Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak było z dawien dawna

Ewelina Przygoda
Pani Krystynie dawne zwyczaje utkwiły w pamięci
Pani Krystynie dawne zwyczaje utkwiły w pamięci Fot. E. Przygoda
Dzisiaj już niewiele osób przyznaje się, że wierzy w różne przesądy, związane ze świętami Bożego Narodzenia i sylwestrem. Tymczasem dopełniają one magii tego czasu. Niektóre zwyczaje mogą się wydawać nam śmieszne, inne absurdalne, ale coś w nich jest, skoro niejeden z nas po cichu, ukradkiem się do nich stosuje. O świętach, dawnych zwyczajach, sylwestrze rozmawiamy z panią Krystyną Tarnarzewską.

Ten okres, który zaczyna się świętami Bożego Narodzenia, a kończy na sylwestrze jest szczególny, bo to taki jedyny taki czas w roku, kiedy święto goni święto.U pani Krystyny ten okres nie może obyć się bez śpiewania kolęd.
- W naszej rodzinie śpiewanie jest w genach. Towarzyszy nam przy wszystkich uroczystościach. Zawsze śpiewamy w czasie świąt. Robimy to przez długi czas, bo prawie miesiąc. Wieczorem siedzimy sobie i śpiewamy. To nie wynika z jakiegoś przymusu, a z tego, że lubimy śpiewać. U nas śpiew jest codziennie. Jak nie ma świąt, to śpiewamy z okazji innych uroczystości. Tata nawet, jak od furmanki przyjechał, to nie było dnia, żeby śpiewu nie było. Tata śpiewał, z my z siostrą tańczyłyśmy. Nam się w zimowe wieczory nie nudziło, bo było wesoło - przyznaje.

Święta to święta

Pani Krystyna nadal wierzy w zwyczaj, że w wigilię po domach nie mogą chodzić kobiety.
- Kobiety kiedyś nie chodziły w wigilie po domach, bo wierzono, że to przynosi nieszczęście, choroby. I ja do dziś nie chcę, żeby do mnie kobiety wtedy przychodziły. Ja do nikogo nie chodzę. Z kolei mężczyźni w wigilię byli wyczekiwani. Wtedy wszystko się rodziło w polu i obejściu, wszyscy byli zdrowi. To jest zakodowane od dawien dawna - opowiada.
Po wieczerzy panna mogła się dowiedzieć, z jakiej strony świata będzie pochodził jej mąż.
- Panna wychodziła na dwór i z której strony pies zaszczekał, to z tej miała mieć męża - wyjaśnia pani Krystyna.
Po wieczerzy tata pani Tarnarzewskiej zawsze szedł dać opłatek zwierzętom. Ich ludzkiej mowy się nie nasłuchiwało, bo przynosiło to śmierć. Jeżeli chodzi o strojenie choinki, to można to było zrobić wcześniej, niż w wigilię.
- Bo w wigilię to za dużo zajęć było. Bywało, że się choinkę stroiło na dwa, trzy dni przed wigilią. Po choinkę to chodził tata. Upatrzył sobie jakąś i przywoził. Stroiliśmy włosem anielskim, bombkami, kolorowymi wycinkami, cukiereczkami, ciasteczkami - wymienia pani Krystyna.
W wigilię trzeba było się odpowiednio zachowywać. Złe zachowanie miało konsekwencje przez cały rok.
- W wigilię zawsze trzeba było być grzecznym i być dla siebie miłym. Wtedy tak miało być przez cały rok. U nas nigdy nikt się nie kłócił, bo jak tata czy mama coś powiedzieli, to tak było - wyjaśnia pani Krystyna.
Prezenty były dla każdego, a za Mikołaja przebierał się tata pani Tarnarzewskiej.
- Z tym, że prezenty to były takie drobiazgi, nie tak jak teraz. Ale w święta cieszyłam się ze wszystkiego. Najważniejsze było, że w domu jest wesoło i spokojnie. My się w domu lubiliśmy - mówi.
W pierwszy dzień świąt należało odpoczywać.
- Nic się wtedy nie gotowało, nawet dla świń. Wcześniej się robiło, żeby tylko nie gotować. Po to są święta, a my się gościmy. W święta się ani nie prasowało, ani nie czyściło butów. Wszystko było poustawiane, przygotowane. Święta to święta - zapewnia pani Krystyna.

Pomazane okna, wyniesione bramy

Dodaje, że w czasie tzw. "świętych wieczorów", które trwały od wigilii do sylwestra wieczorami nie można było nic szyć.
- Bo inaczej z dziećmi czy zwierzętami mogło być coś nie tak. W święte wieczory można sobie odpocząć. Robi się tylko to, co trzeba. Nie można szyć, bo można coś zaszyć - wyjaśnia pani Tarnarzewska.
Do święta Trzech Króli po wioskach chodziły grupy kolędników - przebierańców.
- Do nas przychodzili, ale ja sama nie chodziłam - mówi pani Krystyna.
Przyznaje, że kiedyś ludzie przywiązywali większą wagę do zwyczajów i do samych świąt.
- Kiedyś ludzie pilnowali tych tradycji. Święta to były rzeczywiście święta - stwierdza.
Jeśli chodzi o sylwestra, to pani Krystyna pamięta, że za czasów jej młodości chłopacy zabierali różne rzeczy, a później chcieli wykupne.
- Jak zabrali ważną rzecz, to był problem. Co roku, także teraz, chłopcy wystawiają bramy z furtkami na sylwestra. Ja, co roku mam ją wystawioną. Taki zwyczaj. Przeważnie wyjmują tam, gdzie jest panna czy kawaler. Żeby później sobie poszukać i pozakładać. Odnoszą te furtki daleko w las. Dwa lata temu nam wystawili, a furtka ciężka i był problem z przyniesieniem. Jak byłam panienką, to farbą olejną malowano nowy rok na oknie. Jak komuś nie pomalowali okien, to znaczyło, że dziewczyna z tego domu się nikomu się nie podoba. Pamiętam jednego razu był wielki mróz i strasznie się namęczyłam ze zmywaniem tej farby. Teraz stoję i świecę, pilnuję, bo jak furtkę wyniosą, to mówi się trudno, ale jak okna pomalują, to jest problem. Niektór6m cały płot pomazali - opowiada.
Zdarzało się i tak, że w Sylwestra wciągnęli komuś wóz żelazny na komin. Rano gospodarze wstali, szukają żeleźniaka, a on jest wciągnięty na komin. Poza tym kiedyś na Nowy Rok piekło się ciastka fafernuchy.
- U mnie w domu się piekło. Musiały być na Nowy Rok. Tak było z dawien z dawna i tak zostało. To było takie ciasto kopytkowe, dodawało się do niego pieprzu. Wałkowało się, cięło ukośnie i dzieci grały ciastkami w cetno i licho. Jak ktoś nie zgadł, to oddawał fafernucha. Kto zebrał więcej, to wygrywał - wyjaśnia pani Krystyna

***

Wbrew pozorom noworocznych przesądów jest naprawdę wiele. Wymieniamy tylko kilka z nich:
- jeśli ktoś chce się pozbyć starych problemów, to powinien uporać się z nimi jeszcze przed sylwestrem. Możesz zapisać wszystkie swoje smutki i zmartwienia na małych, czerwonych karteczkach i spalić je w czasie nocy sylwestrowej. Tak samo można postąpić z puklem włosów ukochanego, za którym się tęskni, miłosnymi listami albo niezapłaconymi rachunkami;
- w nowym roku nie zabraknie nam gotówki, jeśli do portfela włożymy łuskę z wigilijnego karpia. Trzeba też zadbać, by w domu zawsze znajdowała się gotówka, to przyciągnie pieniądze;
- zapełnienie spiżarni i lodówki, to sposób na odstraszenie biedy i finansowego pecha;
- na przypływ gotówki najlepsza jest kąpiel w wannie wypełnionej monetami albo nacieranie się banknotami;
- szczęście przynosi nakręcenie zegarów równo o północy oraz otwarcie drzwi domu kilka sekund po wybiciu dwunastej;
- powodzenie w miłości przynosi założenie w sylwestra nowej bielizny;
- ciekawi imienia swojej ukochanej czy ukochanego powinni po północy wsłuchiwać się w prowadzone rozmowy. To będzie pierwsze imię, jakie się usłyszy;
- szczęście w nowym roku przyniosą mężczyźni, odwiedzający nas po północy. Najlepiej, gdy wpadnie do nas jasnowłosy mężczyzna. Wizyta kobiety zwiastuje kłopoty;
- w czasie nocy sylwestrowej warto zadbać o odpowiednie nakrycie stołu, najlepiej by były na nim okrągłe talerze i potrawy z kapusty;
- by spełniły się nasze marzenia, musimy je wypisać na małych karteczkach, spalić, a popiół wrzucić do kieliszków z szampanem i wypić;
- pierwszy pocałunek o północy jest szczególnie dla małżonków i narzeczonych. Zapewnia w nowym roku bliskość, intymność i zrozumienie w związku;
- warto pamiętać, by przed północą mieć w kieszeniach trochę drobnych, bo to przynosi szczęście i bogactwo;
- samotne kobiety, które udają się na sylwestra powinny nasypać do butów odrobinę maku, który w nowym roku zapewni im wielu adoratorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki