Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć Magdaleny Żuk. Minęło 6 lat i wciąż niewiele wiadomo

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Magdalena Żuk zmarła 30 kwietnia 2017 roku.
Magdalena Żuk zmarła 30 kwietnia 2017 roku. fot. Archiwum prywatne
- Magdalena Żuk mogła paść ofiarą zjawiska znanego jako taharrusz. Jest to takie dziwne zachowanie muzułmanów wobec kobiet, które ich zdaniem zachowują się wyzywająco i prowokacyjnie. Jeden krąg mężczyzn otacza ofiary i dotyka je w części intymne, a drugi krąg osłania tych pierwszych. Nie zawsze dochodzi do gwałtu. Ma to być dla nich rodzaj kary - wyjaśniał kilka tygodni po śmierci Magdy Żuk Dariusz Loranty, emerytowany policjant i negocjator. Choć od śmierci dziewczyny mija właśnie 6 lat, nadal nie za wiele wiadomo w tej tajemniczej sprawie.

Spis treści

To jedna z najbardziej tajemniczych historii ostatnich lat. Sprawą śmierci Magdaleny Żuk kilka lat temu żyła cała Polska. A dziś, 30 kwietnia, mija dokładnie 6 lat od tajemniczej śmierci polskiej turystki w Egipcie. Sprawa wciąż budzi wiele wątpliwości, a końca prokuratorskiego śledztwa nie widać.

Magda Żuk wykupiła wycieczkę dla chłopaka. Poleciała sama

Magdalena Żuk wykupiła w biurze podróży pobyt w Marsa Alam, gdzie miała pojechać ze swoim chłopakiem Markusem. Jednak dopiero w dniu wylotu do Egiptu okazało się, że partner Magdy nie ma ważnego paszportu. Para próbowała więc sprzedać wycieczkę, ale nie było już chętnych. W wyniku tego do Egiptu poleciała sama Magdalena Żuk. Do Egiptu kobieta dotarła 25 kwietnia 2017 roku.

Dziwne zachowanie Magdaleny Żuk w hotelu w Egipcie

W zasadzie od razu po przylocie na miejsce, w środę 26 kwietnia dziewczyna zaczęła się dziwnie zachowywać. Tego dnia dzwoniła do swojego chłopaka i narzekała, że wkoło jej pokoju słychać jakieś hałasy. Zaniosła nawet telefon recepcjoniście, z którym rozmawiał Markus. O dziwnym zachowaniu córki wkrótce dowiedzieli się także rodzice Magdaleny. Kobieta cały czas miała być roztrzęsiona i agresywna. Inni wycieczkowicze opowiadali, że Magda „była jakby w innym świecie”.

Magdalena Żuk nie została wpuszczona do samolotu. Trafiła do szpitala

Dlatego, nie czekając na dalszy rozwój wypadków, już w czwartek 27 kwietnia, Markus kupił jej bilet powrotny. Lot zaplanowano jednak dopiero na sobotę 29 kwietnia. Do tego czasu stan Magdy w ogóle się nie poprawiał. Wręcz przeciwnie. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Żuk nie wpuszczono na pokład samolotu. Prosto z lotniska zabrano ją natomiast do szpitala. Tam 30 kwietnia doszło do tragedii. Polka miała wyskoczyć z okna szpitalnej sali. Po tym wydarzeniu przewieziono ją do innego szpitala, jednak jej życia nie udało się uratować.

Magdalena Żuk była w stanie ograniczenia świadomości

Niedługo po tragedii jej chłopak wystąpił w programie „Uwaga!” w TVN24. Markus powiedział wówczas, że jego dziewczyna "zrobiła coś niepokojącego", ale jak stwierdził, dla dobra śledztwa, nie będzie tego ujawniał. W dniu, kiedy miała wrócić do Polski napisała do chłopaka ostatniego smsa: że u niej już jest wszystko OK i bardzo tęskni.

- To nagranie pokazuje silną reakcję przerażenia. Te zdjęcia pokazują zaawansowany stan chorobowy, trudno powiedzieć, czy to jest zasłabnięcie, czy senność. Zachowanie jest zupełnie nietypowe, osoba nie reaguje na głos mężczyzny, nie daje oznak życia, ale wiemy, że jest żywa. To może być stan ograniczenia świadomości, bezradności - mówił na antenie TVN psycholog sądowy Bohdan Bielski, komentując materiały wideo, na których widać Magdalenę Żuk.

Co stało się z Magdą Żuk? Różne wersje wydarzeń

Z kolei Dariusz Loranty, emerytowany policjant i negocjator, udzielił wywiadu portalowi FAKT24, w którym stwierdził, że "w czasie lotu samolotem mogło nastąpić zerwanie skrzepu po kontuzji, gdyż kobieta przed wylotem miała stłuczkę samochodową, co mogło z kolei doprowadzić do częściowego zatoru w mózgu. To mogło spowodować jej irracjonalne zachowanie. Nie jest to rzadkie zjawisko podczas lotu samolotem". Loranty w tym samym wywiadzie przedstawił jeszcze inną wersję tego, co mogło się wydarzyć.

- Była blondynką ubraną z ich punktu widzenia niezwykle prowokacyjnie, choć z naszego zupełnie normalnie. Mogła paść ofiarą zjawiska znanego jako taharrusz. Jest to takie dziwne zachowanie muzułmanów wobec kobiet, które ich zdaniem zachowują się wyzywająco i prowokacyjnie. Jeden krąg mężczyzn otacza ofiary i dotyka je w części intymne, a drugi krąg osłania tych pierwszych. Nie zawsze dochodzi do gwałtu. Ma to być dla nich rodzaj kary - wyjaśniał.

Zdaniem Lorantego kobieta mogła też, rzeczywiście, paść ofiarą handlu ludźmi lub podano jej pigułkę gwałtu, pod wpływem której mogła zostać wykorzystana seksualnie.

Śledztwo ws. śmierci Magdaleny Żuk

Postępowanie w sprawie tajemniczej śmierci wszczęła Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. Śledczy przesłuchali ok. 200 świadków: członków rodziny Magdaleny Żuk, jej chłopaka, byłych partnerów, znajomych, osoby podróżujące z nią samolotem, a także przebywające z nią w Egipcie. W ocenie prokuratury na ciele 27-latki nie było śladów świadczących o użyciu przemocy wobec niej. Kobieta nie została zgwałcona. Nie stwierdzono też, by Żuk mogła paść ofiarą handlarzy ludźmi.

W grudniu ubiegłego roku Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, przekazał PAP, że w ramach międzynarodowej pomocy prawnej strona polska wystąpiła do egipskiej o ilościowe wyniki badań toksykologicznych.

- W odpowiedzi na nasz wniosek otrzymaliśmy kolejne dokumenty, które są tłumaczone. Trudno odnieść się do ich treści, będziemy mogli zrobić to dopiero po przetłumaczeniu - powiedział prokurator. - Otrzymaliśmy już dokumentację zawierającą m.in. wyniki badań toksykologicznych, ale te były jakościowe, a więc dotyczyły wyłącznie rodzajów substancji wykrytych w ciele zmarłej kobiety - dodawał w grudniu ub. r.

Nowe fakty ws. Magdaleny Żuk. Portal i.pl dotarł jako pierwszy

Kilka dni temu portal i.pl postanowił więc dowiedzieć się, na jakim etapie obecnie jest postępowanie.

- Śledztwo wciąż jest w toku, prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś, a prokuratura podejmuje wszelkie możliwe wysiłki, aby precyzyjnie ustalić okoliczności śmierci pokrzywdzonej. Do wydania kompleksowej opinii toksykologicznej i zakończenia postępowania niezbędne jest jeszcze uzyskanie dodatkowych materiałów ze strony egipskiej - wyjawił w rozmowie z portalem i.pl Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Co z dokumentami, o których rzecznik wspominał w grudniu? - Po ich przetłumaczeniu okazało się, że nie zawierają wszystkich informacji, o jakie zwróciła się polska prokuratura we wniosku o pomoc prawną. Wobec tego niezbędne było skierowanie kolejnego wniosku m.in. o przesłuchanie biegłych, którzy przeprowadzili badania toksykologiczne pokrzywdzonej. Bez tej wiedzy, polscy biegli nie mogą bowiem wystawić opinii, która być może zakończy już śledztwo - zdradził nam Tomasz Czułowski.

ŹRÓDŁO: I.PL, TVN24, FAKT24, PAP

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tajemnicza śmierć Magdaleny Żuk. Minęło 6 lat i wciąż niewiele wiadomo - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki