Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły do odstrzału

Jarosław Sender
W tym budynku w Durlasach mieści się szkoła	Fot. E. Mamińska
W tym budynku w Durlasach mieści się szkoła Fot. E. Mamińska

Najmniejsze podstawówki znikają z oświatowej mapy gmin

Trzykrotnie przewodniczący Rady Gminy, Jan Mrozek, na sesji 18 lutego prosił radnych, aby podczas głosowania w sprawie uchwały dotyczącej zamiaru likwidacji szkoły w Durlasach, wyżej podnosili ręce. Nieśmiałość, obawa przed podjęciem niepopularnej decyzji, a może zupełnie inne odczucia nieco zablokowały sprawność reprezentantów społeczeństwa. Ostatecznie, projekt uchwały został przez Radę zaakceptowany (10 radnych głosowało za, dwóch było przeciw i dwóch wstrzymało się od głosu).

- Szkoda mi tej szkoły - mówił radny Stanisław Szczepanek, jedyny dyskutant na sesji (głosował przeciwko zamiarowi likwidacji). - Sam wiele pracy włożyłem, aby budynek był przyjazny uczniom, ale co zrobić, jak młodzi ludzie nie chcą się kochać, a starzy już nie mogą.

Uczniów jest za mało

Podstawówka w Durlasach jest filią Szkoły Podstawowej w Lelisie. Dzieci uczą w się w klasach I-III i w oddziale zerowym. Od września cała szkolna społeczność będzie liczyć 17 osób. Tylko jedno dziecko zapisano do zerówki. Za sześć lat, według demograficznych prognoz, liczba uczniów spadłaby do 12.

- To się szumnie nazywa likwidacją - mówił wójt Stanisław Subda. - A tak naprawdę to połączenie. Zresztą od lat było wiadomo, że ta szkoła zniknie. Dzieci jest coraz mniej. Najwyższa pora, żeby się do tego przybrać.

Roczny koszt utrzymania ucznia w szkole w Durlasach to 5.417 zł, w Lelisie - 4.979 zł.

Zyski z likwidacji

Obecnie, w szkole filialnej w Durlasach, dzieci uczą się w klasach łączonych. W Szkole Podstawowej w Lelisie takiej sytuacji nie będzie, bo każdy oddział będzie liczył średnio 25 uczniów.

- W Lelisie są bardzo dobre warunki do nauki - tłumaczył wójt Subda. - Przestronne klasy, biblioteka, pracownie komputerowe, sala gimnastyczna, blisko jest Gminny Ośrodek Kulturalno-Oświatowy - wymieniał. - Poza tym, Durlasy mają dobre połączenie z Lelisem, i wreszcie, szkoły dzieli zaledwie 2,7 km. Wójt zapewnił, że zatrudnieni w Durlasach nauczyciele (dwie osoby - przyp. red.) znajdą pracę w innych placówkach oświatowych w gminie, a budynek po szkole nadal będzie służył mieszkańcom wsi.

- Chcielibyśmy, aby tam powstała przychodnia rehabilitacyjna, albo świetlica wiejska, ale możemy jeszcze na ten temat podyskutować - stwierdził.

Planom likwidacji szkoły nie sprzeciwia się zarząd powiatowy Związku Nauczycielstwa Polskiego w Ostrołęce, jako instytucja opiniująca. Uchwała Rady trafi teraz do kuratorium.

Więcej zmian nie będzie

- Do likwidacji innych małych szkół nie będziemy się przymierzać - zaznaczył wójt Stanisław Subda. - W ostatnim roku szkolnym ubyło nam 51 dzieci i niestety obawiam się, że kolejne lata nie przyniosą poprawy.

W roku szkolnym 2008/09 do szkół podstawowych w Nasiadkach i Białobieli będzie uczęszczać po 96 dzieci, w Obierwi - 76, w Łęgu Starościńskim - 73, a np. w Dąbrówce - 69.

W 2008 roku na oświatę samorząd wyda ponad 8 mln zł (plan - przyp. red.). Subwencja oświatowa wyniesie 6.793.211 zł, resztę gmina musi dołożyć z własnego budżetu. Wydatki na oświatę sukcesywnie rosną. Tak samo jest w innych gminach powiatu ostrołęckiego.

Połowa znika

W gminie Goworowo, w środę, 27 lutego, radni mają głosować w sprawie zamiaru likwidacji pięciu spośród dziesięciu podstawówek: w Kruszewie, Lipiance, Kobylinie, Czarnowie i Żabinie. Projekt został negatywnie zaopiniowany przez komisję międzyzakładową NSZZ Solidarność pracowników oświaty i wychowania w Ostrołęce. "Powodem takiej opinii jest skala proponowanych zmian (...) oraz szkody społeczne, jakie mogą być następstwem wprowadzenia tych zmian" - piszą związkowcy. Ich zdaniem, uzasadnienia do projektów uchwał są nierzetelne i nie przedstawiają faktycznej sytuacji szkół, do których dzieci mają być przeniesione (w Goworowie, Kuninie i Pasiekach - przyp. red.) Autorzy opinii zauważają, że w nowych szkołach znacznie zwiększy się liczba oddziałów, co spowoduje pogorszenie jakości kształcenia, że wydłuży się czas nauki, pogorszy poziom bezpieczeństwa dzieci i młodzieży, a ponadto, jeśli obowiązkiem szkolnym będą objęte sześciolatki, co planuje Ministerstwo Edukacji, to pojawi się konieczność organizacji dodatkowego dowozu dzieci do szkół. Obawiają się też o los nauczycieli. "(...) Jednoczesna likwidacja połowy istniejących w gminie szkół, spowoduje zwolnienie co najmniej 10 proc. obecnie zatrudnionych nauczycieli i pracowników obsługi (...)" - piszą. "(...) Ciekawe co powiedzieliby urzędnicy, gdyby likwidowano ich miejsca pracy?(...)". Nauczyciele z "Solidarności" podkreślają, że szkoły są na wsiach również ośrodkami kultury, punktami bibliotecznymi, są miejscami spotkań społeczności, lokalami wyborczymi. "(...) Likwidacja może spowodować degradację społeczności wiejskiej i wykluczenie części obywateli z życia społecznego (...)" - alarmują.

Zmiany trudne, ale konieczne

W szkołach, które miałyby zostać zlikwidowane uczy się od 30 do 40 dzieci, pracuje w sumie 34 nauczycieli. Klasy są kilkuosobowe, zwykle łączone.

- Nie wymyśliliśmy sobie wczoraj, że likwidujemy szkoły - mówi wójt Janusz Gajewski. - Od lat obserwujemy dane demograficzne, a one nie są dla nas korzystne. Rocznie w naszej gminie rodzi się średnio 60 dzieci, kiedyś ponad dwa razy tyle. Co roku odnotowujemy spadek liczby uczniów. Teraz do naszych szkół uczęszcza 639 dzieci, w ubiegłym roku było ich o 30 więcej - dodaje. Oświata stanowi połowę gminnych wydatków (z własnego budżetu 1,7 mln zł, reszta z subwencji - przyp. red.).

- Spotykamy się z rodzicami. Wiem, że się boją, to normalne, ale takie drastyczne cięcia są konieczne, a to jest najlepszy moment - tłumaczy wójt. - Nauczycielom damy pracę. Na dziś jest już zapewnionych 18 etatów, kilka osób ma uprawnienia emerytalne, więc jeśli z nich skorzystają, będą kolejne etaty, będą też potrzebne osoby do opieki w autobusach dowożących dzieci do szkół, do pracy w szkolnych świetlicach.

Wójt zwraca też uwagę na zły stan budynków małych szkół.

- Część z nich od 20 lat nie była remontowana, mają stare okna, eternit na dachu, jedna szkoła nie ma łazienek - wymienia braki. - Ja wiem, że sytuacja nie jest prosta i miła, ale konieczna - konkluduje.

Dwie małe szkoły: w Jarnutach i Suchcicach mają też być zlikwidowane w gminie Czerwin. Placówki już teraz nie pracują, a ich oficjalne zamknięcie ma nastąpić 31 sierpnia.

W gminie działają w tej chwili trzy szkoły: w Czerwinie, Piskach i Gocłach. Filią SP w Piskach jest szkoła w Piotrowie, Czerwina natomiast w Dzwonku, Laskach i Malinowie.

Dzieci z maleńkich szkół w Jarnutach i Suchcicach dojeżdżają autobusami do innych placówek. Decyzja o likwidacji została podjęta z powodów ekonomicznych. W Jarnutach, w oddziałach 0-III uczyło się 10 dzieci, w Suchcicach 17, ale połowa uczniów to byli mieszkańcy gminy Goworowo i dojeżdżają teraz do szkoły na tym terenie.

Jak powiedział nam Roman Pęksa, sekretarz gminy, nauczyciele z likwidowanych placówek nie stracili pracy. Nie wiadomo jeszcze, co będzie z budynkami po likwidowanych szkołach.

Jak się dowiedzieliśmy, również w gminie Baranowo trwa oświatowa dyskusja. Tam, na piątkowej sesji, 29 lutego, ma być omawiany zamiar przekształcenia czterech podstawówek w filie. n

Beata Modzelewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki