Śmietnik na cmentarzu

- Na naszym cmentarzu jest strasznie dużo śmieci - mówi. - Są w różnych miejscach, ale szczególnie dużo jest w pobliżu grobu męża. Nie były wywożone od jesieni. Poszłam w końcu w tej sprawie do księdza proboszcza. Powiedział, że nie wie o żadnych śmieciach. Powiedział też, żebyśmy, jak nam się nie podoba, urządzili sobie drugi cmentarz i tam będziemy dbać o porządek.

W Małkini jest jeden cmentarz, przystarym kościele, ale chowani są tam także zmarli z drugiej małkińskiej parafii. Czytelniczka jest właśnie z tej drugiej.

Po cmentarzu oprowadzał nas mieszkaniec Małkini, który w 2009 roku pochował tu żonę.

- Jestem tu kilka razy w tygodni, więc widzę, że nie ma porządku - mówi. - Kiedyś było inaczej, bo zawsze w kilku miejscach cmentarza stały takie pojemniki na kółkach, które kościelny systematycznie sprzątał. Tamtego kościelnego ksiądz jednak zwolnił, a ten nowy nie dba już o porządek. Nie ma pojemników ani specjalnych osłon śmietnikowych. Wystarczy popatrzeć, jak to teraz wygląda.

Faktycznie, wygląda nie najlepiej. W kilku miejscach cmentarza, m.in. pod samą kapliczką, leżą zwały śmieci. Najwięcej w kącie cmentarza, obok drugiej bramy. Tam widać, że część śmieci została niedawno uprzątnięta, pewnie po ostatnich interwencjach ludzi. W pozostałych miejscach leżą jednak góry śmieci, nietknięte od jesieni.

- To nie może być tak - mówi mieszkaniec Małkini. - Przy każdym pochów¬ku pobierana jest spora opłata za miejsce. Moim zdaniem, są to pieniądze także na sprzątanie cmentarza. Nie wiem dlaczego ksiądz nie widzi tych zwałów śmieci. Cmentarz należy do parafii i to ksiądz proboszcz powinien zadbać, żeby był tu porządek.

Skontaktowaliśmy się z proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Małkini Górnej, ks. kan. Tadeuszem Kaczyńskim. Nawet nie wysłuchał, jakie mamy pytania.

- W ogóle nie będę z panem rozmawiał, do widzenia - po tych słowach ks. Tadeusz Kaczyński odłożył słucha¬wkę.