Z jakością ostrołęckiego powietrza generalnie nie jest źle. Przynajmniej tak mówią analizy, które opracowuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jeszcze kilka lat temu badano u nas substancje takie jak dwutlenek siarki i azotu, pył PM10, a w nim stężenia metali (arsenu, kadmu, niklu, ołowiu) i benzo(a)pirenu. Z biegiem lat zrezygnowano jednak z monitorowania ilości niektórych z nich. W 2008 roku odpuszczono badania dwutlenku siarki, rok później dwutlenku azotu, a następnie pomiary metali w pyle zawieszonym PM10. Dlaczego?
- Zakres badanych substancji zawężono ze względu na to, że po wieloletnich badaniach okazało się, że ich stężenia nie przekraczają dopuszczalnych poziomów - tłumaczy Paweł Głowacki, kierownik działu monitoringu środowiska ostrołęckiej delegatury WIOŚ w Ostrołęce. - Co więcej, były one znacznie niższe od dopuszczalnych poziomów.
I zdaniem WIOŚ nie ma możliwości, aby gwałtownie podskoczyły. Większym zmartwieniem ostrołęczan powinien być natomiast pył PM10.
- To mieszanina drobnych cząstek o rozmiarze do 10 mikromertów, o różnym składzie chemicznym, przemieszczająca się wraz z ruchami powietrza - wyjaśnia Paweł Głowacki. - Przede wszystkim powstaje ze spalania paliw, np. węgla kamiennego, czy z ruchu komunikacyjnego.
Dopuszczalne jego stężenie w powietrzu wynosi 50 mikrogramów na metr sześcienny na dobę. W poprzednich latach zdarzały się dni, kiedy w Ostrołęce wartość ta przekroczyła normę prawie dwa razy. Ma to miejsce zazwyczaj w okresie sezonu grzewczego, kiedy to występuje wzmożona niska emisja powierzchniowa z zabudowy jednorodzinnej wyposażonej w paleniska kotłowe.
- Pył PM10 powoduje zwiększenie zachorowalności na choroby układu oddechowego - mówi Paweł Głowacki. - Różne osoby różnie mogą reagować na stężenie pyłu. Jeżeli mają problem z oddychaniem, problem zdrowotny związany np. z astmą, to wtedy organizm odczuć może jego obecność gorzej. Mogą pojawić się duszności, kaszel.
Co ciekawe, niewielki wpływ na jakość naszego powietrza mają nasze duże zakłady przemysłowe. Mimo tego, że elektrownia słynie z dużych kłębów dymu wydobywających się z jej kominów, a Stora Enso z raczeniem nas niezbyt przyjemnym zapachem.
- Kontrolujemy pod kątem jakości powietrza podmioty gospodarcze - dodaje Paweł Głowacki. - Jeżeli chodzi o substancję odorową, to jest to sprawa indywidualna. Nie ma podstaw prawnych, aby wprowadzać kontrolę substancji odorowych. Zakłady nie są jednak głównymi sprawcami zanieczyszczenia powietrza w Ostrołęce, nie występują u nich przekroczenia dopuszczalnych norm.
- Stężenie PM10 w największej mierze zależy od surowca spalanego w naszych piecach w okresie grzewczym - mówi Paweł Głowacki. - Niektórzy w ramach oszczędności wybierają najtańsze, niekoniecznie dobrej jakości paliwo. Niedopuszczalne jest palenie jakichkolwiek plastików.
W mieście kontrolą tego, co spalają w swoich piecach ostrołęczanie zajmują się miejski wydział gospodarki komunalnej i ochrony środowiska oraz straż miejska. Jednak zapis o wlepianiu mandatów karnych przez strażników miejskich obecnie jest martwy. Wszystko przez nową ustawę o odpadach, która w życie weszła od stycznia tego roku.
Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?