Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Salon z gazetami

Magdalena Mrozek
Około półtora tysiąca tytułów oferuje w swoim saloniku prasowym Wojciech Szcześniak. Sklep mieści się przy ul. Gocłowskiego, w pawilonach między dworcem PKS a basenem.

Wojciech Szcześniak ma trzydzieści lat. Mieszka na osiedlu 11 Listopada. Do Ostrołęki wrócił po siedmiu latach nieobecności. Pięć lat pracował w Warszawie i dwa lata w Toruniu. W jednym i drugim mieście w handlu, chociaż w dwu różnych branżach - paliwowej i mechanicznej. Postanowił wykorzystać zdobyte doświadczenie i pracować na swoim - w rodzinnej Ostrołęce.
- Szukałem po prostu miejca dla siebie - wyjaśnia.
W salonie prasowym pomaga mu mama. Pan Wojciech póki nie ma własnej rodziny. Zatrudnia jedną osobę - Alinę Jesionowską.
Sklep powstał w październiku 2003 roku. Wcześniej przez rok w tym samym miejscu Szcześniak prowadził sklep z chemią, kosmetykami. Postanowił zmienić branżę, bo jak mówi, chciał zaproponować ostrołęczanom coś czego jeszcze w mieście nie było.
- Sam, kiedy mieszkałem w Warszawie czy Toruniu, lubiłem zaglądać do Empiku, do salonów prasowych, żeby przejrzeć gazety - przyznaje. Stąd też pomysł.
Połączył przyjemne z pożytecznym. Nie tylko jest na bieżąco z tym o czym prasa pisze, ale też ma stały kontakt z klientami.
- W Ostrołęce oczywiście jest wiele miejsc, w których można kupić gazety, czasopisma, ale brakowało mi takiego, w którym naprawdę byłby duży wybór a prasa posegregowana tematycznie.
W saloniku u Wojtka Szcześniaka pisma kobiece mają swoje oddzielne miejsce na regale, prasa męska również, także wydawnictwa specjalistyczne, dla hobbystów i inne.
- Nie każdy lubi kupować w kiosku, w którym nie wszystko dobrze widać - mówi. - Ja zachęcam klientów do tego, by zanim kupią gazetę, przejrzeli ją. Nie przeszkadza mi, jeśli ktoś przyjdzie do mnie tylko poczytać, a potem nic nie kupi. Naprawdę nie denerwuję się z tego powodu.
Wojciech Szcześniak podkreśla, że najważniejszą zasadą w handlu jest otwartość i życzliwość wobec klienta.
- Jeśli kogoś denerwują zachowania ludzi, nie powinien pracować w branży, w której obcuje się na co dzień z klientem.
Chociaż salonik na ostrołęckim rynku jest od niedawna, to ma już stałych klientów. Są to głównie mieszkańcy sąsiednich ulic: Starosty Kosa, Parkowej, 11 Listopada.
- Przychodzą po gazety, rozmawiają. Najczęstszym tematem jest oczywiście polityka i to co się wokół nas dzieje.
Wojciech Szcześniak nie zgadza się z obiegowymi opiniami, o tym że coraz mniej czytamy.
- Klienci dość dużo kupują prasy. I tej codziennej, tu zdecydowanie najlepiej sprzedaje się "Fakt", kolorowej i tygodników społeczno-politycznych. Liderem rzecz jasna jest "Tygodnik Ostrołęcki". Najwięcej klientów kupuje właśnie lokalną gazetę.
Ale są też tacy - o czym wspomina właściciel sklepu, którzy do salonu przychodzą specjalnie po wydawnictwa, których nie kupią w żadnym innym miejscu.
- Są to bardzo specjalistyczne pisma, branżowe albo takie dla hobbystów, które można na miejscu zamówić i specjalnie dla klienta je sprowadzimy.
Kiedy pytam pana Wojtka, czym najczęściej kierują się klienci przy wybieraniu czasopism, bez namysłu odpowiada, że reklamą i dołączonymi gadżetami.
- Często klienci pytają o jakąś gazetę, nie znając jej tytułu, ale widzieli reklamę w telewizji i wiedzą, że dodatkowo jest np. płyta z konkretnym filmem lub muzyką.
Dołączane do gazet gratisy wciąż są dobrym chwytem handlowym. Zwłaszcza jeśli dodatkiem jest książka.
Gazety z dodatkami zazwyczaj są zafoliowane i nie można zajrzeć do środka, żeby zerknąć na treść.
Niezdecydowanym Wojciech Szcześniak doradza.
- Ja oczywiście muszę być zorientowany co sprzedaję. Dobrze znam swój towar i zawsze chętnie doradzę, jeśli ktoś nie może się zdecydować.
W sklepie można nie tylko kupić gazetę, ale także zagrać w lotto. Kolektura też ma swoich wiernych klientów.
- Stałe grono gra w ciągu tygodnia, a przed większą kumulacją, liczba klientów, wysyłających kupony zwiększa się kilkakrotnie. Wszyscy oczywiście liczą na szóstkę -śmieje się Szcześniak. - Już dawno w Ostrołęce szóstka nie padła, nie miałbym nic przeciwko, gdyby trafiła się w mojej kolekturze. Na razie zdarzyły się "piątki".
Wojciech Szcześniak ma w głowie już kolejny sklepowy pomysł, ale nie chce o nim jeszcze mówić, żeby nie zapeszyć.
- Miałem obawy zanim otworzyłem salonik. Na razie nie żałuję tego kroku. Jak również tego, że po studiach wróciłem do Ostrołęki. To miasto bardzo się zmieniło. Na pewno jest znacznie ładniejsze niż kiedyś. Jestem zadowolony, że mogę robić to co lubię w swoim mieście.
Salonik prasowy jest otwarty od poniedziałku do soboty w godz. 6.00-21.00 i w niedziele w godz. 8.00-16.00.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki