16 lutego, w dwa tygodnie po likwidacji połączeń kolejowych z Szepietowa do Małkini, mieszkańcy gmin Zaręby Kościelne i Szulborze Wielkie wyszli na tory. W prawie 4-godzinnej blokadzie linii kolejowej Warszawa - Białystok, do której doszło w Gąsiorowie, wzięło udział kilkadziesiąt osób. Protestujący nic nie wskórali, bo kilka dni później Podlaski Zakład Przewozów Regionalnych z Białegostoku zlikwidował ostatnie połączenia osobowe na tym odcinku.
Zaraz po rozpoczęciu protestu, na miejscy blokady pojawiła się policja. Protestujący nie rozeszli się na żądanie policji, która sfilmowała protest i wkrótce skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 40 osobom, które protestowały na torach.
4 marca Sąd Rejonowy w Ostrowi w postępowaniu nakazowym i bez udziału stron uznał wszystkie te osoby za winne, ale odstąpił od wymierzenia im kary.
- Poruszyło mnie to, że policja skierowała sprawę do sądu - powiedział nam Krzysztof Michalec, wójt gminy Szulborze Wielkie. - Nie wziąłem bezpośrednio udziału w tym proteście, ale solidaryzowałem się z protestującymi. Oni po prostu mają rację. To prawda, że sąd potraktował tych ludzi łagodnie i nie wymierzył im kary, ale uznanie ich za winnych otwiera firmie kolejowej Intercity drogę do żądania odszkodowania za straty spowodowane opóźnieniem pociągów pospiesznych. Jak słyszałem, szacują je na ponad 1 mln zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?