Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rządzi w mieście i w kuchni

anek
Kiedy Zbigniew Wiśniewski, wiceburmistrz Wyszkowa, wraca z pracy do domu, zrzuca garnitur, przepasuje się fartuchem i… gotuje, piecze oraz smaży. Jak twierdzą znajomi, Wiśniewski naprawdę zna się na gotowaniu.

Gotowanie to dla wiceburmistrza Wiśniewskiego prawdziwa przyjemność i relaks. Choć jego kuchnia jest niewielka, czuje się w niej jak ryba w wodzie. Nie wypływa jednak na dalekie morza, skupia się na polskich potrawach.
- W kuchni jestem tradycjonalistą - wyznaje nam kucharz-samorządowiec. - Cenię sobie tradycyjną, dobrą polską kuchnię. Nigdy jednak nie gotuję tak samo i potrawa tak naprawdę za każdym razem jest jedyna w swoim rodzaju, bo gotowanie to przecież sztuka.
Na długi jesienny wieczór Zbigniew Wiśniewski proponuje danie główne i dwa desery. Danie główne to sandacz z pieczonymi ziemniakami i surówkami z kapusty.
Najlepsza jest świeżo złowiona ryba. Burmistrz Wiśniewski ma dwóch braci - zapalonych wędkarzy, którzy choć ryby łowią, to ich nie jedzą i stąd u niego na stole bardzo często znajduje się pyszna ryba.
- Sandacz powinien być poporcjowany - doradza kucharz. - Moja ryba, to znaczy wedle mojej receptury, nie znosi egzotycznych przypraw. Lubię ją tradycyjną, tylko z solą i pieprzem, obtaczaną w jajku i mące albo tartej bułce, a następnie smażoną na głębokim oleju. Nie lubię ryby przesmażonej, smażę ją cztery, pięć minut.
Zbyt mocno wysmażone ryby przestają być zdrowe, a stają się rakotwórcze.
Do sandacza Wiśniewski podaje pieczone ziemniaki. Obrane i pokrojone na dwie albo cztery części, smaruje olejem, a następnie wkłada do piekarnika na około półtorej godziny. Podaje posypane koperkiem.
- A do ryby i ziemniaków zestaw kapuścianych surówek: te lubię najbardziej. Kiszona kapusta, ale bez żadnych dodatków w postaci oleju czy cebuli, surówka z białej kapusty i może jeszcze z czerwonej - proponuje Zbigniew Wiśniewski.

Sernik kokosowy

Przepis jest autorstwa samego wiceburmistrza. Do przygotowania będziemy potrzebowali następujących składników. Do masy serowej: 75 dekagramów sera mielonego półtłustego, 3-4 opakowania serka homogenizowanego, 6 jajek, opakowanie wiórków kokosowych, 2 szklanki cukru.
Do ciasta kruchego: 3 szklanki mąki, 4 żółtka, 1 kostka margaryny, łyżka smalcu, proszek do pieczenia i sól.
- Moja mama i babcia zawsze mawiały, że ciasto bez soli to postne ciasto i dlatego zawsze dodaję szczyptę soli. Z kruchym ciastem, tak jak z drożdżowym, nie można przesadzać i ze składnikami, i z wyrabianiem. Mieszam więc wszystkie wymienione składniki i wyrabiam nie za długo, bo będzie twarde, po czym wkładam je do lodówki, żeby się schłodziło i w tym czasie przygotowuję masę serową. Najpierw ucieram żółtka z cukrem, dodaję ser i serki, ucieram na jednolitą masę, żeby nie było grudek, dodaję wiórki kokosowe. Do pozostałych białek dodaję szczyptę soli i ubijam tak, aby piana po przechyleniu nie wypadła z miski. Tak ubitą pianę dodaję do masy serowej - wyjaśnia wiceburmistrz.
Ciasto kruche trzeba podzielić na dwie części: większą - ok. 3/4 i mniejszą - 1/4. I teraz są dwie możliwości - ciasto można albo rozwałkować na blaszce, albo utrzeć na tarce. Najpierw większy kawałek, potem wlać masę serową i przykryć utartym drugim kawałkiem kruchego ciasta.
- Osobiście zdecydowanie wolę zetrzeć ciasto na tarce, wtedy jest bardziej chrupiące. Sernik kokosowy trzeba piec około 90-100 minut, w zależności od piekarnika. Ja lubię go najbardziej, gdy jest podawany na ciepło, posypany cukrem pudrem, naturalnie z dodatkiem wanilii - jest ona ulubioną przyprawą wiceburmistrza Zbigniewa Wiśniewskiego.

Pączki z nadzieniem różanym

Dobre drożdżowe ciasto przyrządzić i wyrobić tak, żeby wyrosło, było puszyste i pyszne, to nie lada sztuka. Rodzina Wiśniewskich jest przekonana, że tak, jak jej głowa, ciasta drożdżowego nie potrafi zrobić nikt na świecie.
- Moja żona nigdy nie lubiła drożdżowego ciasta: ani robić, ani jeść. Pewnego dnia powiedziała, że jak chcę drożdżowe, to muszę sam upiec. I nauczyła mnie, a ja to bardzo polubiłem i dziś jestem mistrzem w drożdżowym. Cała tajemnica jego tworzenia to umiar. Nie można przesadzać ani ze składnikami, ani z wyrabianiem. Od dziesięciu lat, gdy piekę ciasta, nie zdarzyło mi się, żeby mi się drożdżowe ciasto nie udało - chwali się wiceburmistrz.
Aby usmażyć około trzydziestu pączków, potrzebne są: kilogram mąki tortowej, 6-7 żółtek, pół szklanki cukru, pół szklanki mleka, dziesięć dag drożdży, 80-100 g masła, sól i cukier waniliowy, łyżka spirytusu, marmolada różana.
- Zagniatam tradycyjne ciasto drożdżowe: podgrzewam mleko, dodaję drożdże, cukier i to wlewam do przygotowanej wcześniej mąki, potem utarte żółtka i rozgrzane masło. I łyżkę spirytusu. To wszystko cierpliwie wyrabiam i odstawiam, żeby urosło. Jest gotowe wtedy, gdy przybędzie dwukrotnie - tłumaczy wiceburmistrz. - Potem formuję pączki z nadzieniem z marmolady różanej. Aby podczas smażenia pączki nie nasiąkły tłuszczem, do ciasta dodaje się łyżkę spirytusu, a dodatkowo podczas smażenia wkłada do oleju plasterek ziemniaka. Po usmażeniu pączków w rodzinie Wiśniewskich powstaje konflikt - czym i kiedy je posypać? Lukier odpada, bo domownicy za nim nie przepadają.
- Zostaje cukier puder, oczywiście ze szczyptą cukru waniliowego i albo posypuję paczki zaraz po usmażeniu, albo tuż przed podaniem - mówi Wiśniewski.
Burmistrzowe smakołyki mają tylko jedną wadę - trochę od nich brzuszek rośnie, Zbigniew Wiśniewski często zagląda więc na halę sportową i gra w siatkówkę, przez co gubi zbędne kilogramy.
- Nie, nie odchudzam się, ale po prostu ze względów zdrowotnych i estetycznych chcę utrzymać wagę - mówi Zbigniew Wiśniewski. A do wypiekania takich smakołyków trzeba naprawdę silnej woli i sportowego wysiłku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki