Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różnice w systemie określania ciśnienia mogły być przyczyną katastrofy

M.D., źródło: rmf24.pl
Fot. Waldemar Lewandowski / Gazeta Pomorska
Rosyjski kontroler nie bardzo orientował się, w jakim systemie należy podawać wartości ciśnienia atmosferycznego na lotnisku w Smoleńsku - podaje portal RMF24.pl. Jest to jedna z kluczowych wartości od której zależą wskazania pokładowych wysokościomierzy. W Rosji używa się innego niż w europie i na całym świecie, systemu określenia tej wartości.

Według opisu świadków wypadku polski samolot do lądowania podchodził prawidłowo, w osi pasa lotniska. Był jednak o dużo za nisko niż wiele samolotów, które ten manewr robiły tam każdego dnia. Najpierw zawadził o pomocy nawigacyjnej (radiolatarnię), a potem o pobliskie drzewa.

Wyglądało to na manewr, który fachowcy określają jako kontrolowany lot w kierunku ziemi. Do takich sytuacji dochodzi wtedy, gdy załoga samolotu pozbawiona jest widoczności i w całości polega na przyrządach nawigacyjnych swojego statku. Najprawdopodobniej w tym przypadku została wprowadzona w błąd.

Na czym polegają różnice w oby systemach podawania wartości o ciśnieniu?

Na całym świecie przyjmuje się, że ciśnienie jest podawane według średniego ciśnienia na poziomie morza (QNH). Standard ten nie uwzględnia wysokości terenu. Ustawiony według tej wartości wysokościomierz wskazuje na lotnisku nie zero, a pewną wysokość - taką, na jakiej jest położony teren nad poziomem morza.

W Rosji używa się systemu podającego ciśnienie uwzględniające wzniesienie terenu (QFE). Tak ustawiony wysokościomierz pokazuje na lotnisku zero. Załoga prezydenckiego samolotu lecąc z ciśnieniem mierzonym według QNH, mogła sądzić, że jest wyżej, niż była w rzeczywistości. Jeżeli obsługa naziemna jasno nie powiedziała mu, że podaje mu ciśnienie według QFE to domyślą wartością jest QNH.

Ciekawe wydaje się w tej sytuacji jak naprawdę przebiegała rozmowa pomiędzy pilotem a wieżą kontrolną. Wszystko ma się wyjaśnić po odsłuchaniu nagrań z czarnej skrzynki oraz po przesłuchaniu przez polskich ekspertów rosyjskiego kontrolera, którzy w jednym z wywiadów twierdził, że polscy piloci nie znali języka rosyjskiego. Jeżeli instrumenty pokładowe nie uległy poważnemu zniszczeniu możliwe też będzie ustalenie ustawień wysokościomierzy i tego, jaka wartość została na nich ustawiona (QNH czy QFE).

Teorię tę potwierdza niejako decyzja rosyjskiego pilota, który kilkadziesiąt minut wcześniej nie zdecydował się na lądowanie na Smoleńskim lotnisku. Widoczność była za słaba na taki manewr.
To może mieć związek z podkreślaną przez rosyjskiego zastępcę dowódcy wojsk lotniczych decyzją o podjęciu próby lądowania w tak trudnych warunkach pogodowych.

Jeden z najbardziej doświadczonych pilotów - a takim przecież był Arkadiusz Protasiuk - również nie ryzykowałby bez powodu. A przecież zdecydował się na lądowanie. Najprawdopodobniej ustawił sobie na przyrządach tzw. wysokość decyzyjną - bezpieczną wartość nad terenem. Miał schodzić tylko do niej i jeśliby warunki by na to pozwoliły, wykonałby lądowanie.

To jednak było niemożliwe, jeśli nie porozumiano się co do systemów wartości ciśnienia. Samolot schodził coraz niżej, a do założonej wcześniej wysokości decyzyjnej - według przyrządów - było jeszcze daleko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki