Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przystojny ksiądz zawrócił młodemu Ukraińcowi w głowie. Mieli burzliwy romans

Robert Majkowski
sxc.hu
Niegów. Ksiądz Arkadiusz oszukał wszystkich. W czasie kiedy miał studiować… przeżywał gorący romans z młodym Ukraińcem

Ja nie jestem tym, kim mnie przedstawiał ksiądz Arkadiusz (imiona bohaterów zmienione). Jestem gejem. Ksiądz Arek też jest gejem. Kocham go - młody blondyn z silnym wschodnim akcentem takimi mniej więcej słowami rozpoczął rozmowę z księdzem proboszczem parafii Niegów w gminie Zabrodzie (powiat wyszkowski). Był 1 lipca. Następnego dnia wikary tej parafii nie był już księdzem…

- To był dla mnie szok - mówi mi ksiądz Andrzej Rybicki, proboszcz parafii Niegów. - Natychmiast zawiadomiłem kurię. Cieszę się, że reakcja była błyskawiczna.

Partner małżeńsko-gejowski

Chłopak, który 1 lipca stanął w drzwiach plebanii to 21-letni Aleks. Jest Ukraińcem, księdza Arkadiusza poznał na jednym z portali gejowskich, gdzie zamieścił anons, że poszukuje partnera do relacji "małżeńsko-gejowskich".

Odpowiedział Arek. Przystojny mężczyzna od razu zawrócił Aleksowi w głowie. Na początku tego roku przyjechał na Ukrainę i zabrał chłopaka ze sobą do Polski. Prosto z Ukrainy zawiózł go do siebie, czyli na plebanię w Niegowie.

To były pierwsze dni lutego. Ksiądz proboszcz przypomina sobie tę wizytę, wikary mówił mu, że to syn pewnej znajomej, podawał nawet nazwisko. Wtedy tylko przenocował. Jak się potem okazało, następnego dnia ksiądz Darek zawiózł go do swoich rodziców do jednej z podwarszawskich miejscowości. Potem wynajmował mu mieszkania.

Namiętny romans trwał kilka miesięcy, Aleks dokumentował go dokładnie na swoim profilu jednego z gejowskich portali. Prowadzi go od kilku lat, regularnie zamieszczał tam zdjęcia i krótkie wpisy. Od lutego tego roku na zdjęciach pojawia się ksiądz Arkadiusz. Mężczyźni sporo podróżowali. Na profilu Aleksa są zdjęcia z różnych miejsc Polski, niektóre dość intymne. Panowie wiedli słodki żywot - hotele, restauracje, SPA. Wspólne zdjęcia są podobne - uśmiechnięty szczęśliwy Aleks i zamyślony, patrzący gdzieś w dal ksiądz Arkadiusz. Jakby wiedział, że to się nie może dobrze skończyć.

Wyrzucił z siebie żale w Internecie

Kiedy wszystko wyszło na jaw, ksiądz proboszcz, pierwsze co zrobił, to porównał daty wpisów na profilu Aleksa z kalendarzem. Wszystko się zgadzało. W tych dniach wikarego nie było w parafii. Miał być albo na rekolekcjach, albo na studiach (otworzył przewód doktorski), albo na urlopie…

6 lipca Aleks zamieszcza kolejny wpis. Łamaną polszczyzną pisze: Mi jest trudno teraz, co się wydarzyło to nie chce się żyć mi. Bo jego kocham a on ze mną tak. Ja nie chcę żyć, mi wszystko się kojarzy z nim. 1 lipca my się pokłóciliśmy i ja prawdę nie skrywałem kim on jest w zawodzie i jak on mnie obraża. Pomagał, ale nerwami zabierał ode mnie. Ale jemu wszystko przebaczę, ale on mi już nie przebaczy, bo Arkadiusz (tu nazwisko - przyp. red.) nie jest już w swoim zawodzie. Dostał dekret od kurii. Ja żałuję, co się stało. Ja nie chcę żyć!!!

Ktoś napisał: Ksiądz wikary to pedofil!

Dwa dni później dokładnie opisuje historię poznania księdza Arkadiusza i ich kilkumiesięczny związek. W Niegowie wszyscy o nim wiedzą, bo kiedy 1 lipca Aleks odwiedził księdza proboszcza, swojego ukochanego Arka szukał też we wsi. Rozmawiał z ludźmi, opowiadał jak cierpi.

- Podobno był, ale ja go nie spotkałam - mówi mi jedna z mieszkanek Niegowa. Na pytanie o księdza Arkadiusza tylko ironicznie się uśmiecha. - No pewnie, że wszyscy wiedzieli jaki on jest. Było nawet przy kościele napisane…

- A daj pan spokój! - macha ręką mężczyzna, którego zagaduję o księdza. - Już go nie ma. W kościele w niedzielę ogłosili - i też szybko odchodzi.

Napis, o którym mówi mi kobieta, pojawił się na wiadukcie przebiegającym nad dzielącą wieś na pół trasą S8. Rok temu ktoś - nie wiadomo kto - napisał tam czarnym sprejem: "Ksiądz wikary Arkadiusz to pedofil!!!".

Z proboszczem z Niegowa rozmawiam przed kościołem, tuż obok tego, zamazanego już, napisu.
- Dziś ludzie mówią różne rzeczy, ale po tym jak ten napis się pojawił, przychodziły do mnie pielgrzymki parafian ręczących za księdza wikarego i proszących, żeby został w parafii - mówi. - Kiedy ten napis się pojawił powiadomiłem o tym kurię. Sprawa była badana i wyjaśniana.

Dziekan kurii diecezji warszawsko-praskiej, do której należy parafia w Niegowie potwierdza, że po pojawieniu się napisu były prowadzone wewnętrzne postępowanie w tej sprawie. I miała ona swoje konsekwencje.

- Ksiądz wikary był upominany, dokładnie przyjrzeliśmy się sprawie, ale nie było wówczas żadnych dowodów, teraz kiedy dowody są niepodważalne, ksiądz arcybiskup nałożył na księdza wikarego karę suspensy - mówi ks. Wojciech Lipka, kanclerz kurii.

Wikary został odsunięty od pracy z młodzieżą. Od roku to proboszcz (w parafii jest tylko jeden wikary) przejął opiekę nad ministrantami, on też opiekował się działającą w parafii grupą młodzieżową. Wcześniej to była domena księdza Arka. Nadal jednak był katechetą w szkole w pobliskim Zabrodziu.

Dyrektorka tej szkoły, jak mówi, mocno przeżyła historię księdza. Do parafii, i szkoły, trafił cztery lata temu.
- To był bardzo fajny młody ksiądz, który pracował z dużym zaangażowaniem. Urządzał dla młodzieży wyjazdy, pielgrzymki. Był lubiany, taki wesoły, śpiewał, potrafił dotrzeć do uczniów. Pan wybaczy, ale cały czas trudno mi zrozumieć jak mogliśmy tak nie poznać się na człowieku - mówi mi dyrektorka Zespołu Szkół w Zabrodziu Bogumiła Kuhiwczak.

Ksiądz proboszcz też inaczej dziś patrzy na to co działo się w jego parafii. Na swojej stronie internetowej pisze, że jego pasją jest psychologia. I dodaje: "i chyba nawet jestem niezły w te klocki". Jak więc mógł się nie zorientować we wszystkim? Dziś pewne rzeczy widzi inaczej. Kojarzy też sprawę napisu z jednym z byłych uczniów księdza Arkadiusza. Wikary miał, już w średniej szkole, jednego prawie dorosłego ucznia, z którym - to dało się zauważyć - utrzymywał bliższy kontakt niż z innymi.

- Widziałem to, ale myślałem że to taki zwykły przypadek, kiedy nauczyciel faworyzuje jednego z uczniów. Tłumaczyłem sobie, że młodzież też to widziała i na swój sposób, opacznie, interpretowała. Tłumaczyłem księdzu nawet, że duszpasterzem należy być dla wszystkich, nie dla wybranych - przypomina sobie. - Ale dziś, kiedy już wiem jaki był ksiądz wikary, sam mam wątpliwości - zawiesza głos.

Spakował się i wyprowadził

Tym razem reakcja kurii była natychmiastowa. Aleks powiedział księdzu proboszczowi o wszystkim 1 lipca. 2 lipca arcypiskup Henryk Hoser, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej podpisał dekret o karze suspensy dla księdza Arkadiusza - to oznacza, że już jest "cywilem". Trzy tygodnie później w kościele odczytano oświadczenie w tej sprawie.

- Ja wiedziałem o tym oczywiście wcześniej. Ludzie przychodzili do mnie i pytali co z wikarym, ale nie mogłem mówić o suspensie, byłem zobowiązany do dyskrecji, do czasu odczytania oświadczenia - mówi ksiądz proboszcz.

Pytam o byłego już wikarego.
- Spakował się i wyprowadził z parafii. Nie wiem gdzie jest - mówi ksiądz. Ale widać, że cała sprawa nie daje mu spokoju.

- Powiem panu, że w tym wszystkim to najbardziej żal mi tego Aleksa. Szkoda młodego chłopaka.
- A księdza Arka księdzu nie szkoda - pytam.

Ksiądz proboszcz waha się chwilę.
- Nie - mówi po chwili zdecydowanie. - Z powodu tego życia.

Próbowaliśmy skontaktować się z Aleksem i księdzem Arkadiuszem. Obaj jednak nie odbierali komórki.

Oświadczenie kurii
Dekret o karze suspensy dla księdza Arkadiusza ("w związku z potwierdzonymi zarzutami (…) odnośnie wykroczeń przeciwko szóstemu przykazaniu") ordynariusz warszawsko-praski Henryk Hoser podpisał 2 lipca. Oświadczenie w tej sprawie odczytano w kościele w Niegowie 27 lipca. Czytamy w nim między innymi: "Osoby, które czują się skrzywdzone w jakikolwiek sposób powinny zgłosić ten fakt do księdza Proboszcza lub bezpośrednio do Kurii."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki