Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez usterkę muszą zapłacić olbrzymi rachunek za prąd

red
Dorota i Janusz Kołodziejczykowie z Krysiak mają do zapłacenia rachunek za prąd, przekraczający trzy tysiące złotych. To 20 razy więcej niż zwykle płacą miesięcznie!

Przyczyną gwałtownego wzrostu opłaty za energię elektryczną jest... usterka. Tego nie kwestionuje nikt. Różne są tylko opinie co do przyczyny tej usterki. Tak czy inaczej winnego jak dotąd nie wskazano, a rodzinie Kołodziejczyków grozi odcięcie prądu jeżeli nie uregulują należności.

- Pod koniec zeszłego roku dostaliśmy rachunek za prąd, którego nie jesteśmy w stanie zapłacić, ponieważ ja i mąż nie mamy pracy z powodu długotrwałej choroby, a nie wiadomo dlaczego i w jaki sposób naliczono nam aż 3.372,60 zł - mówi Dorota Kołodziejczyk.

Ich problemy zaczęły się od awarii prądu we wrześniu 2015 roku. Państwo Kołodziejczykowie powiadomili wtedy Pogotowie Energetyczne. Ekipa z Posterunku Energetycznego w Myszyńcu PGE S.A. stawiła się tego samego dnia.

- Naprawili, podłączyli dwa kabelki w liczniku i zdawało się nam, że wszystko działa jak należy. Do czasu gdy dostaliśmy rachunek za prąd. Zwykle opiewał na około 150 zł więc byliśmy w szoku, gdy zobaczyliśmy na blankiecie ponad trzy tysiące złotych, tym bardziej, że w naszym gospodarstwie domowym nie zwiększyło się zużycie energii - stwierdza Janusz Kołodziejczyk.

W dniu awarii, elektromonterzy Pogotowia Energetycznego, stwierdzili, że uszkodzenie nastąpiło w wewnętrznej instalacji odbiorcy.

- I jak zawsze w takich sytuacjach powiadomili klienta o konieczności dokonania naprawy we własnym zakresie, przez elektryka z odpowiednimi uprawnieniami. Pogotowie Energetyczne, nie dokonując napraw u klienta, odjechało o godzinie 10.12 do innych zadań - mówi Katarzyna Burda-Mazurek, koordynator ds. komunikacji PGE Dystrybucja S.A. Oddział Warszawa. Wyjaśnia też, że Pogotowie Energetyczne może usuwać awarie tylko w zakresie sieci elektroenergetycznej, którą dostarcza prąd, natomiast nie może dokonywać napraw wewnętrznych instalacji odbiorców. Granicą odpowiedzialności przedsiębiorstwa energetycznego lub odbiorcy za instalacje elektryczne jest miejsce dostarczania energii określone w umowie i wynika to z przepisów prawa energetycznego.
Pod koniec 2015 roku państwo Kołodziejczykowie z horrendalnym rachunkiem zgłosili się do placówki PGE w Myszyńcu. 7 stycznia ponownie przyjechali elektrycy, aby sprawdzić stan i funkcjonowanie licznika. Stwierdzili, że licznik jest dobry, zużycie energii mierzy prawidłowo, a powodem tak sporego poboru energii było zwarcie w instalacji wewnętrznej - zwarte przewody fazowy z ochronnym w... przydomowej oczyszczalni ścieków.

- Przecięli też jeden z kabli i opuścili mój dom bez żadnych wyjaśnień. Odesłali mnie do gminy jako winowajcy, by tam upomnieć się o zapłatę rachunku za prąd - tłumaczy pan Janusz.

- Elektromonterzy Pogotowia Energetycznego sprawdzili instalację i dokonali pomiaru poboru mocy, po czym odłączyli przewód uziemiający od instalacji zasilającej przydomową oczyszczalnię ścieków, czym spowodowali odcięcie upływu prądu do ziemi. Pracownicy Pogotowia Energetycznego oświadczyli, że nie jest prawdą, jakoby opuścili dom państwa Kołodziejczyków bez żadnego wyjaśnienia. Wręcz przeciwnie, wyjaśnili kwestie techniczne dotyczące zasilania przydomowej oczyszczalni oraz tzw. „naprawy”, dokonanej przez nieznanego im elektryka, która spowodowała upływ prądu do ziemi i wysokie zużycie energii. Podczas wizyty 7 stycznia, odłączając wspomniany przewód uziemiający, elektromonterzy Pogotowia Elektrycznego podjęli działania zapobiegające dalszemu upływowi energii do ziemi - mówi Katarzyna Burda-Mazurek.

Gmina zleciła lokalnej firmie z Myszyńca sprawdzenie instalacji elektrycznej i podłączenia do przydomowej oczyszczalni ścieków u państwa Kołodziejczyków. Oczyszczalnia została oddana do użytku we wrześniu 2011 roku i do tej pory nie było z nią problemu.

- Wykonaliśmy analizę i wskazaliśmy błędy, jakie zostały popełnione. Jeśli byłyby to nasze błędy i wina naszej instalacji, to pociągnąłbym do odpowiedzialności właściwe osoby, wypłacił tym państwu pieniądze i wystawił rachunek winnemu - mówi Bogdan Glinka, burmistrz Myszyńca.

Państwo Kołodziejczykowie pod koniec marca otrzymali wezwanie do zapłaty wysokiego rachunku za energięlektryczną. Jeśli go nie uiszczą, zostaną odcięci od prądu.

- Każą nam teraz zapłacić połowę, a reszta zostałaby rozłożona na raty. Ale jeśli zapłacimy, to tak jakbyśmy przyznali się do winy. Obie strony umywają ręce, a my nie wiemy co z tym począć. Nie mamy pieniędzy, do tej pory naszym jedynym źródłem utrzymania były dochody syna, ale on niestety przebywa na zwolnieniu lekarskim. Nie jesteśmy w stanie uregulować naliczonej należności - rozkłada bezradnie ręce pan Janusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki