Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeskoczył klasę

possowski
Książki to prawdziwa pasja Andrzeja. Może kiedyś i o nim będą pisać książki?
Książki to prawdziwa pasja Andrzeja. Może kiedyś i o nim będą pisać książki?
Jeden mały chłopiec wywołał w szkole (i w domu) całkiem spore zamieszanie

Opinie

Opinie

Dyrektor SP 1 Alina Jabłonowska: - Po kilku tygodniach minionego roku szkolnego wychowawczyni kl. Ie, do której chodził Andrzej, sygnalizowała mi, że chłopiec jest bardzo zdolny. Nudził się na lekcjach, bo materiał na nich przerabiany przyswoił znacznie wcześniej. Byłam w tej klasie na hospitacji. Miałam okazję przekonać się o umiejętnościach chłopca. Było widać, że wie więcej niż wymaga program. Pojawił się więc pomysł, aby przenieść go po wakacjach do trzeciej klasy. Chłopiec został przebadany przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną. Tam zaproponowano, aby go nie przenosić, tylko rozwijać jego talenty. Decyzję mieli podjąć rodzice. Wiem, że nie była dla nich łatwa. Podjęli ją w wakacje. Zdecydowali o przeniesieniu Andrzeja do trzeciej klasy. Uruchomiliśmy więc procedurę. W sierpniu, uchwałą rady pedagogicznej, Andrzej został przeniesiony do wyższej klasy. Od 8 lat jestem dyrektorem tej szkoły. Po raz pierwszy podejmowaliśmy taką decyzję.

Wychowawczyni Iwona Dąbrowska: - Treści programowe nie sprawiają mu żadnych problemów. Na lekcjach jest aktywny. Nierzadko przewyższa na tym polu rówieśników i zaskakuje ich, np. wyższymi ocenami ze sprawdzianów. Matematyka to jego konik. Wśród nowych kolegów odnalazł się szybko. Integracja nastąpiła w zasadzie w pierwszym tygodniu. Chłonie wiedzę, ma bardzo szerokie zainteresowania. Nietypowe, jak na jego wiek. Interesuje się np. astronomią. Codziennie przynosi do szkoły książki. Bo książki, jak mówi, są jego pasją. I pasjami czyta je na przerwach. Woli to niż bieganie z kolegami za piłką.

Andrzej ma osiem lat. Jest uczniem Szkoły Podstawowej nr 1 w Ostrołęce. W ubiegłym roku był pierwszakiem, od września uczy się w trzeciej klasie. "Przeskoczył" drugą, bo się w szkolnej ławie nudził. To bardzo zdolny chłopiec. Jedyny znany mi ośmiolatek, który naprawdę szczerze ucieszy się, jeśli na urodziny, imieniny, Gwiazdkę i wszystkie inne okazje dostanie książkę. Pod warunkiem, że nie będzie to typowa książka dla dzieci w jego wieku.

- W pierwszej klasie z biblioteki przyniósł broszurkę historyczną o bitwie pod Wiedniem. Pytam, kto ci to dał, pani? Nie, wziąłem sam. I przeczytał tę książeczkę - mówi z uśmiechem Anna Romejko, mama Andrzeja.
Chłopiec płynnie czytał już w przedszkolu.

- Jak miał 2-3 lata, kupowaliśmy gazety z płytami z cyklu: "Baw się z rodzicami". 10 części - poznaję litery, cyfry kolory, instrumenty, zwierzęta, itp. Kiedy je czytaliśmy, on siedział jak w transie. Liter i cyfr nauczył się bardzo wcześnie. Miał trzy lata, jak zapisywał 3-4 cyfrowe liczby i potrafił odczytać godzinę na zegarku elektronicznym.

Ale na początku był...
- ...kalkulator - wspomina pani Anna. - Andrzej zabierał go do przedszkola. Nie był to mały, kieszonkowy kalkulator, tylko stołowy. Ćwiczenia do matematyki z pierwszej klasy szkoły podstawowej robiliśmy w przedszkolu. I to bez problemów.

Książki ponad wszystko
Andrzej dzieli pokój z młodszym o cztery lata bratem, Krzysiem. W tym pokoju zabawek jest mało. Za to rzuca się w oczy solidny regał wypełniony poważnymi, jak na ośmiolatka książkami. Są to głównie pozycje encyklopedyczne, najwięcej o dinozaurach. Ale też chemia, doświadczenia, eksperymenty, biografie słynnych naukowców.

- Już się nie mieszczą na regale - śmieje się mama Andrzeja, Anna Romejko. - Andrzej to jest taki typ, że nie zaciągnie rodzica do sklepu z zabawkami. On prowadzi do księgarni. I ma też swoje pieniądze, które wydaje, oczywiście, na książki - mówi. - Krzysiu, co Andrzej lubi? - pyta czterolatka, który z zainteresowaniem przysłuchuje się rozmowie o starszym bracie.

- Książki - odpowiada maluch bez chwili zastanowienia.

Andrzej odzywa się z rzadka.
- Milczący człowiek renesansu - żartuje mama. - Mówi dużo i pięknie, ale tylko o tym, co go naprawdę interesuje.

- Jak ci jest w trzeciej klasie? - pytam Andrzeja.
- Fajnie - odpowiada lakonicznie.
- Jakie przedmioty najbardziej lubisz?
- Matematykę, polski, religię - wymienia.
- A co najchętniej robisz po lekcjach? - dociekam.
- Czytam, lubię się bawić z braciszkiem, biegam, gram na komputerze, oglądam TV - jednym tchem wylicza rezolutny ośmiolatek.

Daje sobie radę
Właściwie mógł pójść wcześniej do szkoły.
- Ale stwierdziliśmy, że nie ma takiej potrzeby - tłumaczy mama. - Nad propozycją przeniesienia syna z pierwszej do trzeciej klasy debatowali bardzo długo.

- Gdyby nie pani dyrektor to chyba by się na pomyśle skończyło. W tamtej klasie poznał dzieci i dogadywał się, ale był sam. Nikt nie miał podobnych zainteresowań. Andrzej miał kolegów, ale nie słyszałam o dobrym kumplu i to był argument, który przeważył. To nie była łatwa decyzja - podkreśla. - Obawialiśmy się, że emocjonalnie sobie z tym przeniesieniem nie poradzi. Nowa wychowawczyni, nowi koledzy, nowy, trudniejszy materiał. Ale daje sobie radę. I wreszcie pojawiły się prace domowe. Bo w pierwszej klasie wszystko robił na lekcjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki