Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszą o dach nad głową. Żeby dzieci mogły się przytulić

Robert Majkowski
Monika leżała na porodówce, gdy zdenerwowany Adam jej powiedział, że muszą opuścić mieszkanie. Na wynajem innego w Makowie ich nie stać. - Jakieś straszne ceny, po dwa tysiące

Monika i Adam od początku roku tego roku mieszkają przy ul. 1 Maja w Makowie Mazowieckim. Wcześniej mieszkali na ul. Armii Krajowej. Także w wynajętym mieszkaniu.

- Mieszkaliśmy tam, odkąd jesteśmy razem. Prawie dwa lata. Potem przeprowadziliśmy się tutaj, wygodniej w centrum miasta. To mieszkanie mego wujka. Wiedziałem, że chce je sprzedać. Ma przecież takie prawo. Ale że już sprzedał, dowiedzieliśmy się po fakcie. Powinno się informować o takich sprawach lokatorów, czy to rodzina, czy nie - uważa Adam.

Tymczasem jakieś trzy tygodnie temu w mieszkaniu zajmowanym przez Adama i Monikę pojawił się nowy właściciel. Tak twierdzą.
- Mój znajomy, ale mieszkanie kupiła jego mama. On dał nam dwa tygodnie na wyprowadzkę, bo mama chciała jak najszybciej przeprowadzić remont. I trudno się dziwić. Ma mieszkanie, chce z niego korzystać. Tylko na nas spadło to jak grom z nieba - twierdzi Adam.

Pożar Grill Impex w Szelkowie. Jedna osoba ranna

- Leżałam wtedy na porodówce, tuż przed urodzeniem Kubusia - wspomina Monika. - Okropnie się zdenerwowałam. Nie mogłam sobie wyobrazić, gdzie nagle się podziejemy z trójką małych dzieci. Z noworodkiem.

- Nie mam pojęcia, co zrobimy - mówi Adam kilka dni przed tym ostatecznym terminem. - Chodzę od dwóch tygodni do burmistrza. Złożyłem wniosek o mieszkanie socjalne. Szukam też mieszkania na wynajem. Trudno uwierzyć, ale w Makowie nie ma takich mieszkań. W każdym razie takich na naszą kieszeń. Jakieś straszne ceny, po dwa tysiące. Dla nas nie do przyjęcia. Prosiliśmy burmistrza, razem z żoną, o cokolwiek. Jakąkolwiek klitkę. Kawalerkę. Dach nad głową. Żeby dzieci mogły się przytulić. Burmistrz Jankowski kazał złożyć wniosek. Złożyłem. Co będzie dalej, nie wiem.

Adam dwa lata przesiedział w więzieniu. Przed dwoma laty wyszedł. Jak twierdzi, wyciągnął wnioski z odsiadki. Młodym rodzicom sen z powiek spędza brak dachu nad głową. Adam z goryczą twierdzi, że więzienna przeszłość i opinia małego Makowa w znalezieniu mieszkania nie pomaga.

Łazy. Naczepa tira wpadła do rowu (zdjęcia)

- Nie wiem co zrobię, może będę musiał zamieszkać "na dziko". Widzę przecież tyle mieszkań wolnych, choćby obok w bloku. Albo w starych blokach na ul. Mickiewicza, pozabijane okna, widać, że lokale puste. Na kogo czekają? Ja wiem, że miasto musi prawem się kierować, ale wiem też, że są pustostany - upiera się Adam.

Wnioski o przydział mieszkań komunalnych czy socjalnych składa się w urzędzie miasta w październiku każdego roku. Weryfikowane są w listopadzie i grudniu, w styczniu następnego roku przedłożone są do wglądu zainteresowanym, a w lutym lista jest ostatecznie kształtowana przez komisję mieszkaniową.

- Wnioski rozpatrywane są raz w roku. Nawet jeżeli ktoś złożył wniosek wcześniej, w październiku musi go aktualizować, żeby dostać się na listę - tłumaczy urzędowe procedury wiceburmistrz Grzegorz Napiórkowski. - Jedyną szansą wcześniejszego "włamania" się na listę, poza wypadkami losowymi, jak na przykład pożar, jest eksmisja orzeczona przez sąd. Wniosek o eksmisję musi zgłosić do sądu właściciel mieszkania - dodaje wiceburmistrz.

Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika w Makowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki