Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator chce 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu dla sołtysa Kamieńczyka

Elwira Kosweska
Wyrok w sprawie Marka C., oskarżonego o wyłudzenie unijnych dopłat, zostanie ogłoszony 26 lutego.

Na rozprawie 22 lutego sąd przesłuchał ostatniego świadka, pracownika wyszkowskiego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, który wydał decyzję o przyznaniu markowi C. dopłat za 2008 rok. Marek M. zapewnił, że decyzja została wydana prawidłowo i zgodnie z przepisami. Wnioskodawca został skontrolowany, czego skutkiem było pomniejszenie kwoty dopłat za nieterminowe złożenie wniosku oraz niewłaściwe użytkowanie gruntów.

- Zgodnie z prawem wnioskodawca powinien mieć zgodę na użytkowanie gruntów i grunty powinny być użytkowane w dobrej kulturze rolnej, tzn. wykaszane - powiedział pracownik ARiMR.

Zdaniem prokuratury, nie ma wątpliwości, że Marek C. w sposób niewłaściwy użytkował grunty, bo nie prowadził tam żadnych zabiegów rolnych. Wprowadził w tej sprawie Agencję w błąd.

- Zataił też fakt, że grunty są współwłasnością Wspólnoty Gruntowej. Nie miał prawa do samodzielnego prowadzenia na nich działalności rolnej - mówiła prokurator, żądając dla Marka C. kary ośmiu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata próby oraz naprawienia szkody wobec ARiMR.

Obrońca Marka C. mecenas Lech Karpiński wnioskował o uniewinnienie.
- Oskarżony broni się, że występował w interesie Wspólnoty Gruntowej i na jej cele miały być przeznaczone te pieniądze - mówił.

Zwrócił uwagę sądu na kwalifikację czynu, zastosowaną przez prokuraturę.
- Wnoszę oczywiście o uniewinnienie, ale jeśli sąd uzna oskarżonego za winnego, to powinien go sądzić z artykułu 297 par. 1 KK (poświadczenie nieprawdy) a nie 286 par. 1 KK (wyłudzenie). Artykuł 296 jest zagrożony surowszą karą - powiedział obrońca.

Sam oskarżony przyznał, że nie działał z zamiarem oszustwa czy pozyskania pieniędzy w sposób niekorzystny dla WG.
- Wobec środowiska, w którym żyję i mieszkam wcześniej kierowałem się raczej sprawiedliwością czy tam nawet honorem. Nigdy nie skłamałem, podpisałem się własnym nazwiskiem. Wiem, co źle zrobiłem, wiem, dlaczego tu jestem, ale nie było moim zamiarem oszukać. Wiedziałem, że to będzie przecież dostępne w Internecie (nazwiska osób, które uzyskały dopłaty -m przyp. red.), że ta sprawa wyjdzie na jaw. Musiałbym być niemądry, żeby nie zdawać sobie sprawy, że to są nie moje pieniądze. Chciałem je zwrócić i zrobię to - powiedział Marek C.

Przyznał, że już rozpoczął negocjacje z ARiMR na temat zwrotu pobranych dopłat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki