18-letni Maciej Bartnicki z Drwęczy przyszedł do naszej redakcji z matką, w październiku. Prosto z komendy policji, gdzie - jak twierdził - funkcjonariusze podczas przesłuchania mieli porazić go paralizatorem!
Skąd w ogóle wziął się na komedzie? Wszystko stąd, że kilka dni wcześniej doszło do włamania do domu sąsiadów państwa Bartnickich.
Kiedy Maciej z mamą przyszli do naszej redakcji nie zamierzali ukrywać swoich danych. Byli zszokowani tym, że w ogóle policja podejrzewała Macieja o związek z włamaniem. I bardzo zbulwersowani tym co wydarzyło się na komendzie policji. Tam osiemnastolatka policjanci mieli potraktować bardzo brutalnie.
- Zaprowadzili mnie najpierw do pokoju. I od razu mówili, żebym się przyznał do tego włamania - opowiadał nam wówczas Maciej Bratnicki. - A ja im cały czas mówię, że nic nie wiem i nic z tym nie mam wspólnego. W pewnym momencie jeden z tych policjantów, którzy przywieźli mnie na komendę wyszedł gdzieś i po chwili wrócił z dwoma innymi.
I wtedy - jak utrzymuje chłopak - zaczęło się najgorsze. Kulminacją takiego "przesłuchania" miało być porażenie chłopaka paralizatorem.
Sprawą zajęła się prokuratura. Nie znalazła jednak dowodów na potwierdzenie słów chłopaka, który odwiedził naszą redakcję.
- Postępowanie zostało umorzone z braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa - powiedziała nam Edyta Luchcińska, prokurator rejonowy w Ostrołęce. - W jego trakcie zasięgnięto opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, przeprowadzono też eksperyment procesowy - dodaje pani prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?