Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokrzywdzony raczej nie zmyśla

(mb)
Na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Ostrołęce zasiada policjant z Sypniewa oskarżony o pobicie mieszkańca Szczeglina. Na ostatniej rozprawie zeznawał poszkodowany.

We wrześniu 2000 r. dwóch policjantów z Sypniewa zabrało z pola Zbigniewa Z. ze Szczeglina. Wcześniej w prywatnym lesie niedaleko pola, na którym pracował Zbigniew Z., zbierała grzyby żona Pawła Ł., ówczesnego komendanta policji w Sypniewie. Po powrocie z grzybów zatelefonowała do męża i poskarżyła się, że Zbigniew Z. wygonił ją z lasu i krzyczał, że na męża-komendanta wydany jest już wyrok. Mąż-komendant z drugim policjantem pojechali od razu na pole i zawieźli Zbigniewa Z. na komisariat. Gdy wrócił po kilkudziesięciu minutach, miał świeżą ranę na czole.
Zbigniew Z. od razu po powrocie mówił, że pobili go policjanci, a rana na czole to skutek uderzenia go pistoletem przez Pawła Ł. Dopiero jednak w sześć tygodni po zdarzeniu powiadomił prokuraturę. "Sam bym tego nie zrobił, bo nie wierzę policji, ale namawiała mnie do tego redaktorka z "Super Expressu" - powiedział przed sądem. Niewiara Zbigniewa Z. wynika także z faktu, że parę razy był zatrzymywany i karany za pobicia.
Sprawa zajścia na komisariacie trafiła na wokandę po raz drugi. Za pierwszym razem sąd skazał Pawła Ł. na karę w zawieszeniu, ale sąd II instancji uchylił wyrok. Paweł Ł. konsekwentnie nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Mówi, że Zbigniew Z. przewrócił się przy wysiadaniu z radiowozu i uderzył głową w krawężnik obok komisariatu.
20 listopada sąd przesłuchał Zbigniewa Z. Jego zeznaniom przysłuchiwała się biegła psycholog, która orzekła po zeznaniach, że Zbigniew Z. ma obniżony poziom umysłowy, jednak nie ma patologicznych skłonności do konfabulacji. Wtedy, gdy zabrano Zbigniewa Z. z pola, policyjny alkomat wykazał 2,12 promila w powietrzu wydychanym przez niego, ale on twierdził, że wtedy był tylko po dwóch małych piwach. Na pytanie obrońcy oskarżonego, czy wypity alkohol miał wpływ na postrzeganie zdarzeń przez Zbigniewa Z., pani psycholog odpowiedziała, że w tym stanie mógł nie zauważyć pewnych drobnych zdarzeń, ale zasadnicze zdarzenia zapamiętał doskonale.
Katarzyna W., młoda lekarka, która opatrywała po dwóch dniach ranę na czole Zbigniewa Z., stwierdziła, że nie można wykluczyć, iż mogła powstać od uderzenia o krawężnik, pod warunkiem, że miał on bardzo ostrą krawędź. Zaznaczyła jednak, że pierwszy raz miała wtedy do czynienia z takim urazem.
Kolejnym świadkiem był Marek Ch., drugi z policjantów, który działał wówczas z komendantem Ł. Ch. nie potrafił jasno odpowiedzieć na pytanie, jaka właściwie była podstawa interwencji i jaki był cel zawiezienia Zbigniewa Z. na komisariat? Zeznał, że decyzję o wyjeździe podjął komendant Ł. tuż po rozmawie telefonicznej z żoną, a Zbigniewa Z. zawieziono na komisariat po to, aby zbadać jego trzeźwość. Marek Ch. stwierdził, że ponieważ Z. znany jest jako osobnik agresywny, nie można więc było wykluczyć, że tego dnia mógł np. kogoś pobić i właśnie dlatego zabrano go na komisariat.
Rozprawę przerwano do 17 grudnia. Tego dnia mają zeznawać pozostali świadkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki