Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów Mazowiecka. Sąsiedzi firmy ostro zaprotestowali

Piotr Ossowski
Jan Pawłowski, właściciel firmy Rolstar, zapewnił, że nie zamierza „wchodzić ze swoim zakładem” w osiedle domków
Jan Pawłowski, właściciel firmy Rolstar, zapewnił, że nie zamierza „wchodzić ze swoim zakładem” w osiedle domków
No to teraz zapraszam do siebie na grilla - mówił, śmiejąc się, Jan Pawłowski - właściciel doskonale znanej w Ostrowi firmy Rolstal mieszczącej się przy ul. Różańskiej.

Zaproszenie kierował do swoich sąsiadów - mieszkańców ulic Parcelacyjnej, Matejki i Mikołajczyka. Na grilla zapraszał po sesji rady miasta, która odbyła się w środę 29 czerwca. Sesji, na którą przyszła część z kilkudziesięciorga mieszkańców, którzy podpisali się pod protestem w sprawie uchwały o „zmianie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Ostrów Mazowiecka”. Zmiana ta dotyczyć miała działek, na których Pawłowski ma zamiar rozbudowywać swoją firmę. A ściślej - na części z tych działek.

Wyjaśnijmy - już jakiś czas temu właściciel Rolstalu zwrócił się do miasta o dokonanie zmian w planach zagospodarowania dotyczących terenów sąsiadujących z jego firmą (których jest też właścicielem). Chodzi o dwie działki znajdujące się bezpośrednio za firmą - jedna przylega do Spacerowej, druga do Parcelacyjnej oraz o trzecią działkę, która przylega do Parcelacyjnej i ciągnie się aż do Mikołajczyka, czyli już bezpośrednio sąsiaduje ze sporym osiedlem domków jednorodzinnych.

Wszystkie te działki w obecnych planach są oznaczone jako leśne (faktycznie rośnie tam las), a po zmianach można by tam prowadzić działalność gospodarczą. A działalność Rolstalu bywa uciążliwa dla sąsiadów.

- My wiemy co to jest hałas! Nie zgadzamy się na takie zmiany, nawet jak pan Pawłowski mówi, że chce tam tylko domki stawiać - mówiła Halina Wodzińska, jedna z mieszkanek, która przyszła na sesję.

Wszyscy oni byli wzburzeni, ponieważ byli przekonani, że proponowane zmiany miały być inne. Wyrazili to jasno w przywołanym już proteście skierowanym do burmistrza i rady miasta. Czytamy tam: My nie mamy nic do tego, żeby przedsiębiorstwa w mieście rozwijały się i zatrudniały pracowników, ale jednocześnie stwierdzamy, że działalność przemysłowa (...) była umieszczana na terenach nie kolidujących z żywotnymi interesami mieszkańców. Do dnia wczorajszego (pismo datowane jest 23 czerwca - przyp. red.) byliśmy przekonywani, że tereny przemysłowe będą ograniczone pomiędzy ul. Parcelacyjną, ul. Spacerową i obwodnicą miasta. Radni i właściciel Rolstalu przekonywał nas, że nic nam nie grozi ponieważ będzie wnosił aby na zakupionych [przez niego] terenach między Parcelacyjną, Mikołajczyka, Dobrą, Matejki i Pasterską można było realizować budownictwo mieszkaniowe na terenach leśnych i my nie zamierzaliśmy się temu sprzeciwiać. Jednak propozycja burmistrza (...) jest zupełnie inna, a mianowicie mają to być tereny (...) o aktywności gospodarczej przemysłowej.

W 2009 roku miasto uchwaliło nowe studium zagospodarowania, w 2012 przyjęto plan zagospodarowania. Dokument ten został jednak uchylony. W tym oczywiście zmiany, na których zależało Pawłowskiemu, żeby mógł planować rozwijanie produkcji.

Owa działka kształtem przypomina but, stąd podczas sesji o „bucie” właśnie mówiono najczęściej.

Najistotniejszą była wypowiedź właściciela owego „buta” czyli Jana Pawłowskiego.

- Nie moją intencją było doprowadzenie do takiej sytuacji, chciałbym mieszkańców, moich sąsiadów, przeprosić - mówił podczas sesji właściciel Rolstaru. - Prawdą jest, że ja na tej działce, na tym bucie, jak tu się mówi, zamierzam w przyszłości, być może, postawić dom. Może zbudowałbym tam także jakiś drugi dom dla kadry menadżerskiej mojego zakładu. Tam inwestowanie w produkcję mnie nie interesuje. Sam zakład rozbudowywać będę ewentualnie między Parcelacyjną i Spacerową. Mieszkańcy o tym wiedzą i dla mnie takie dżentelmeńskie ustalenia, proszę mi wierzyć, są bardzo ważne - zapewniał Pawłowski.

Tak czy inaczej sam zainteresowany przy przeznaczeniu „buta” na działalność gospodarczą nie nalega. W związku z tym jeden z radnych zgłosił podczas sesji wniosek o niegłosowaniu naduchwałą i skierowaniu jej do pracy w komisjach.

- Uznaliśmy, po konsultacjach z panią architekt, która przygotowała projekt, że najprościej będzie wyjść z tej sytuacji w ten sposób, że najpierw zmienimy uchwałę z 2015 roku (o przystąpieniu do sporządzenia zmian - przyp. red.) w ten sposób, że wykreślimy z niej tego buta, a potem podejmiemy uchwałę o zmianie studium.

Wniosek został przegłosowany, konflikt - choć sprawa będzie jeszcze formalnie procedowana - skończył się równie szybko jak się pojawił.

Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki