Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów Mazowiecka: Radni wystawili burmistrzowi rachunek

M. Bubrzycki
Radni siedzieli w ławkach, jak uczniowie
Radni siedzieli w ławkach, jak uczniowie M. Bubrzycki
Radni postanowili porozmawiać o polityce kadrowej prowadzonej przez burmistrza miasta.

Wczoraj w Ostrowi Mazowieckiej zwołano sesję Rady Miasta poświęconą polityce kadrowej prowadzonej przez burmistrza Władysława Krzyżanowskiego. Zwołano ją na wniosek ośmiorga radnych, była więc to tak zwana sesja nadzwyczajna.

Burmistrz w przeddzień wysłał do przewodniczącego rady Krzysztofa Listwona pismo, w którym zdystansował się od tej sesji, stwierdził, że jest niezgodna z prawem i zapowiedział, że nie będzie na niej. Pracownicy urzędu obsługujący sesje dostali polecenie, aby tym razem tego nie robili.

Tak właśnie było. Kiedy radni zjawili się w ratuszu, sala konferencyjna była nieprzygotowana. Zamiast stołów ustawionych w prostokąt, stały inne, mniejsze stoły rozstawione jak ławki w szkole. I tak właśnie radni obradowali - jak uczniowie. Ustawili jednak na wszelki wypadek osobny stół dla burmistrza, ale nie przyszedł.

Przewodniczący Krzysztof Listwon dokonał rozbudowanego wstępu.

- To, co dzieje się w ostatnich trzech latach w polityce kadrowej w ratuszu i jednostkach miejskich, wzbudza wiele kontrowersji w społeczeństwie - stwierdził Krzysztof Listwon. - Zdania na ten temat są różne, od pochwał po totalną krytykę. Polityka kadrowa to kompetencja burmistrza i jako rada nie mamy prawa ingerować w nią. Naszych sugestii zresztą burmistrz nie słucha, ale naszym niezbywalnym prawem jest wyrażanie opinii .Źle by się stało, gdyby rada okazała się zupełnie głucha na zdarzenia kadrowe w mieście. Takie zmiany mają sens, jeśli zamienia się osoby mniej kompetentne na bardziej kompetentne. Burmistrz ukuł sobie jednak takie stanowisko, że na każdym stanowisku powinna być rotacja, kadencyjność.

Potem przewodniczący omówił zmiany kadrowe, jakie wprowadził burmistrz. Rozpoczął od spółek miejskich, gdzie wymieniono wszystkich prezesów, a w ZEC prezes zmieniał się nawet trzykrotnie w krótkim czasie. Potem omówił zmiany na niemal wszystkich stanowiskach dyrektorskich w szkołach i przedszkolach. Ocenia te zmiany krytycznie.

W dyskusji radni skupili się na niektórych problemach. Radny Stanisław Dylewski postawił kilka pytań:

- Czy wprowadzane zmiany poprawiają jakość pracy? Czy w naszym mieście brakuje kompetentnych osób? Czy ludzie sprowadzani z zewnątrz są lepsi od tych, którzy byli wcześniej?

- Poza polityką kadrową, o której mówimy, pozostały dramaty ludzkie tych, których wyrzucono - zauważyła radna Małgorzata Bartkiewicz. - Trzeba być hipokrytą, żeby tak postępować z ludźmi.

- Prosiłem burmistrza na początku kadencji o przedstawienie jego programu rządzenia, ale do dziś go nie dostałem - mówił radny Krzysztof Laska. - Mamy bowiem taką sytuację, że u nas nie rządzi się miastem, tylko rządzi się ludźmi. I to jest dramat naszego miasta. Boli mnie jednak także niechęć burmistrza do współpracy z radnymi. Uważa się nas za ludzi pozbawionych rozumu, którzy przyszli do rady tylko po to, żeby przeszkadzać burmistrzowi. Bardzo źle się z tym czuję. To jest stracona kadencja.

Na sali był Andrzej Morawski, były prezes ZEC, obecnie bez pracy. To akurat nietypowy przykład polityki kadrowej burmistrza, ale bardzo wymowny. To burmistrz Krzyżanowski zatrudnił go w ZEC-u, gdy T. Legacki przeszedł do ratusza i był to dowód wdzięczności za poparcie udzielone mu przez Morawskiego w drugiej turze wyborów na burmistrza. Niedługo potem jednak burmistrz z hukiem zwolnił Morawskiego.

- Polityka kadrowa burmistrza to sprawa publiczna, a nie prywatna - powiedział A. Morawski polemizując z radną Marią Bębenek, która wcześniej sugerowała, że to nie leży w kompetencji rady. - A ponieważ mówi się o tym w mieście, więc tym bardziej rada ma prawo się tym zajmować. A burmistrz nie ma prawa pomiatać ludźmi.

Andrzej Morawski opowiedział szczegółowo, jak to było z jego powołaniem, a potem zwolnieniem z funkcji prezesa.

- Zostałem wyrzucony z dnia na dzień, a przecież on wiedział, że miałem wcześniej dwa zawały - mówił Morawski. I dodał: - Przepraszam wszystkich ludzi, których jesienią 2010 roku namawiałem do głosowania na Krzyżanowskiego.

Radni przyjęli stanowisko dotyczące polityki kadrowej w Urzędzie Miasta i miejskich jednostkach. Głosowało za nim 11 radnych, 3 było przeciwnych. Kilkoro radnych wyszło wcześniej z sali.

Treść stanowiska oraz więcej szczegółów na temat sesji znajdziesz w najbliższym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki