Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. Ten blok to taki mały cud

Robert Majkowski
Prawie rok minął od przekazania rodzinom kluczy do mieszkań w bloku przy ulicy Braterstwa Broni. Jak odnaleźli się w Wojciechowicach i czy sąsiedzi się do nich przekonali?

To najukochańszy blok wiceprezydenta Płochy, sam tak powiedział - z niemałą dumą mówią mieszkańcy bloku przy ul. Braterstwa Broni, znajdującego się w Wojciechowicach.

Takie wyznanie nie może dziwić. Pomoc społeczna i budownictwo socjalne od lat są oczkiem w głowie władz Ostrołęki, a wiceprezydent przecież odpowiada za ten sektor działalności miasta. Tym bardziej cieszą go pewnie rozmowy z rodzinami, które ze względu na trudną sytuację materialną otrzymały mieszkanie na Braterstwa Broni. Cieszy go pewnie także widok bloku: schludna elewacja, porządek na klatkach schodowych, a przed budynkiem piękny plac zabaw, pergole, przyblokowe ogródki z kwiatami...

Niełatwe początki

Choć początki były trudne. Jeszcze zanim rozpoczęła się budowa bloku mieszkańcy Wojciechowic jasno dali do zrozumienia ratuszowi: nie chcemy tej inwestycji. Obawiali się jego nowych lokatorów, a może jeszcze bardziej niewłaściwego zachowania ich gości, aktów wandalizmu.

- Każda zmiana: czy to w pracy, czy w domu lub środowisku lokalnym niesie pewne obawy i rodzi opór - tłumaczy ich stanowisko przewodniczący rady osiedla Wojciechowice Sławomir Chludziński. - Rzeczywiście mieszkańcy Wojciechowic nie chcieli kolejnego bloku na osiedlu. Wpłynęła nawet petycja do władz miasta poparta ok. 200 podpisami.

Blok jednak powstał. Pod koniec lutego ubiegłego roku jego nowi mieszkańcy - 32 rodziny: głównie wielodzietne, matki samotnie wychowujące dzieci, osoby niepełnosprawne i starsze - otrzymali klucze do swoich mieszkań.

- Mało mi telefon z ręki nie wypadł, byłam w szoku - tak pani Małgorzata opowiada o chwili, gdy zadzwoniono do niej z wieścią o przyznania lokum.

- Wcześniej mieszkałam w bloku na osiedlu Centrum, na czwartym piętrze z niepełnosprawną córką - mówi z kolei Katarzyna Prusaczyk. - Na dół za każdym razem musiałam ją znosić na plecach. Dzień, w którym dowiedziałam się, że otrzymam mieszkanie na Braterstwa Broni, był najszczęśliwszym w moim życiu. Dostałam mieszkanie na parterze, więc córka nie była już skazana na zamknięcie w czterech ścianach, świat dla niej się otworzył.

Pierwsze tygodnie funkcjonowania bloku rodziły jednak pewne obawy: ktoś zdewastował monitorng pobliskiej przychodni, zniszczył drzewa, klatki schodowe czy plac zabaw. Przed blokiem zbierało się podejrzane towarzystwo, a do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Ostrołęce wpływały skargi.

Ładny blok, to i wokół też ładnie

Sprawy w swoje ręce wzięła Grażyna Piersa, starszy specjalista pracy społecznej w MOPR, która opiekuje się m.in. mieszkańcami bloku przy Braterstwa Broni. Zorganizowała dla nich debatę, na którą zaprosiła m.in. wojciechowickie instytucje kultury, radę osiedla, administratora budynku, czyli Ostrołęckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Odbyła się szczera rozmowa. Podczas spotkania wybrano radę sąsiedzką bloku, a że wkrótce miały odbyć się wybory do nowej rady osiedla Wojciechowice, mieszkańcy postanowili zgłosić swoich kandydatów. Dostały się do niej dwie osoby. Ba, miały jedne z najlepszych wyników.

- A później własnymi siłami zrobili zagospodarowanie otoczenia bloku - mówi Grażyna Piersa i zachęca do obejrzenia zdjęć zanim jeszcze wszystko przykrył śnieg.

Owo zagospodarowanie to kwiaty, ozdobne sadzonki, ławki, ogrodzenie, skalniak, trawnik. Powstały też drewniane pergole. Zakup potrzebnych materiałów sfinansowali mieszkańcy. Sami też zajęli się wszystkimi pracami.

- Chcieliśmy dorównać do innych bloków, żeby u nas też było kolorowo - opowiadają o swojej inicjatywie. - Jedna osoba wychodziła pracować, to i następne dochodziły jej pomagać. Dzieci też. Teraz one nawet pilnują, żeby nikt niczego nie zniszczył!

- Przecież tak powinno być: skoro to najładniejszy blok, to i jego otoczenie musi być ładne - mówi z uśmiechem 69-letnia Lidia Zielińska, najstarsza mieszkanka na Braterstwa Broni.

A że na takie otoczenie warto mieć oko, to mieszkańcy bloku postanowili wspólnie zgłosić swoją propozycję do pierwszego budżetu obywatelskiego w Ostrołęce: instalację monitoringu przy budynku. Wygrać się nie udało, ale ich pomysł zajął dobre 5. miejsce z ponad 120 zdobytymi głosami.

- Za rok też spróbujemy, chyba że prezydent wyprzedzi nasze działania i kupi kamery przed blokiem - mówi jedna z mieszkanek.

Czują, że to ich miejsce

To nie jedyne ich wspólne plany na ten rok. Myślą o tym, czy jedną z suszarni nie przeznaczyć na siłownię lub świetlicę dla dzieci (w niej odbyła się wyjątkowa, bo wspólna Wigilia mieszkańców bloku), chcą też zasiać trawę z tyłu budynku.
- Urząd miasta ma postawić też piaskownicę dla dzieci - mówią, dodając, że nie tylko na ratusz z prezydentami na czele oraz OTBS mogą liczyć. - Dużo serca dają nam Grażyna Piersa i radna Grażyna Sosnowska.

Tę ostatnią nazywają nawet „przyjacielem bloku”.
- Rzeczywiście, staram się im pomagać w zjednoczeniu działań - opowiada radna. - Zależy mi na tym, żeby ten budynek miał dobrą renomę. Oczywiście problemów nie brakuje, jak w każdym bloku wielorodzinnymi, ale staramy się je rozwiązywać. Nowi lokatorzy czują się już mieszkańcami Wojciechowic, czują, że to ich miejsce. I dbają o nie.

- Uważam to wszystko za taki mały cud - mówi szczerze Grażyna Piersa. - Cudem jest dla mnie to, że ci ludzie rozmawiają ze sobą o swoim codziennym funkcjonowaniu. I że tyle się zmieniło w bloku i wokół niego, a to przede wszystkim ich zasługa. Choć pamiętajmy, że integracja to proces ciągły i ona wciąż będzie trwać.

Najwyraźniej swoje podejście do bloku zmieniło też wielu wojciechowiczan.
- Do chwili obecnej nie otrzymałem żadnego negatywnego sygnału dotyczącego naszych nowych sąsiadów - mówi przewodniczący rady osiedla Wojciechowice. - Mijamy się na co dzień, mówimy sobie „dzień dobry”, czasem zapytamy co słychać. W mojej ocenie osiedle zyskało piękny nowy budynek wraz z zagospodarowaniem przyległego terenu. Oczywiście najważniejsi są ludzie, którzy zyskali dach nad głową i stali się naszymi sąsiadami.

Opinia przewodniczącego znajduje uzasadnienie w policyjnych statystykach.
- W ubiegłym roku w okolicach bloku i samym bloku przeprowadzono siedem interwencji - poinformował nas rzecznik prasowy policji w Ostrołęce Sylwester Marczak. - W opinii dzielnicowego mł.asp. Tomasza Chrzanowskiego blok ten w żadnym stopniu nie odbiega od innych bloków na terenie miasta w kontekście bezpieczeństwa.

Spokojniej, ciszej

- Udał się ten blok panu prezydentowi - mówi Lidia Zielińska, pokazując nam mieszkanie, w którym mieszka razem z córką i wnuczką. - Wnusi urządziłam pokoik: a wszystko musi być w Hello Kitty. Blok jest świetnie położony: wszędzie jest blisko. Nie ma tu awantur, krzyków, chamstwa...

Są za to wyjątkowi mieszkańcy: repatrianci z Kazachstanu, których władze miasta zaprosiły do Ostrołęki. Jak im się żyje w naszym mieście?

- Dobrze - mówi krótko Walery Bondarowski, głowa czteroosobowej rodziny. - Mieszkanie mamy, pracę mamy: ja pracuję w OTBS, żona - w szkole. Dzieci chodzą do przedszkola. Coraz lepiej mówimy po polsku: żona uczy się polskiego, rozmawiając w pracy. A o dzieci można być spokojnym: kiedy w domu, mówimy coś po rosyjsku, one odpowiadają po polsku. W Kazachstanie mieszkaliśmy w dużym mieście, mieszkańców był milion. Tu jest spokojniej, ciszej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki