- Zaczęło się od taty - mówi Paweł. - Na jego głowie pojawiła się mała, z początku niegroźnie wyglądająca krostka. Nikt nie podejrzewał wtedy, że może to być zwiastun czegoś złego. Mijały miesiące, ale krostka nie znikała, wręcz przeciwnie, zaczęła rosnąć i krwawić. W końcu, po jej wycięciu otrzymaliśmy rozpoznanie: czerniak złośliwy, najbardziej agresywny nowotwór skóry. Wszyscy byliśmy w szoku, mój tata, który do tej pory był okazem zdrowia, miał przed sobą ciężką walkę o życie. Byliśmy w strachu, ponieważ ten rodzaj raka potrafi zabijać bardzo szybko, czasami w kilka miesięcy.
Kolejna diagnoza i kolejny szok
Miesiąc później, mama Pawła przerażona chorobą swojego męża udała się na badania profilaktyczne. Kolejna diagnoza i kolejny szok: rak endometrium czyli nowotwór złośliwy trzonu macicy. Wkrótce kobieta przeszła ciężką operację oraz trwającą ponad miesiąc radioterapię, podczas której zmagała się z wieloma skutkami ubocznymi.
- Na domiar złego, parę miesięcy później, u mojego dziadka stwierdzono białaczkę oraz raka prostaty. Obecnie dziadek nie wstaje już z łóżka i wraz z babcią chorą na Alzheimera wymagają całodobowej opieki, którą sprawują moi chorzy rodzice. W tej sytuacji musiałem zrezygnować z pracy i wrócić do domu, aby pomóc rodzicom i skupić się na walce o życie taty - mówi Paweł.
Obecnie 57-letni Andrzej Gogołek, tata Pawła, ma przerzuty do płuc i śledziony. Immunoterapia, którą przyjmował przez 8 miesięcy nie poskutkowała. Doszło do progresji choroby.
Jest szansa
- Przeszliśmy na terapię tabletkową, która być może powstrzyma chorobę, ale tylko na krótki okres. Mimo to lekarze dają nam jeszcze nadzieję: kolejna immunoterapia z innym doborem leków może skutecznie zatrzymać, a nawet cofnąć chorobę - mówi Paweł.
Problem polega na tym, że za drugim razem nie jest ona już refundowana. Jej koszt to 200 tysięcy złotych. Taka kwota znacznie przekracza możliwości finansowe rodziny Pawła.
- Do tej pory, mimo przeciwności losu radziliśmy sobie sami, ale teraz potrzebujemy waszej pomocy. Musimy jak najszybciej uzbierać wymaganą kwotę, ponieważ choroba w każdej chwili może posunąć się naprzód, a wtedy immunoterapia to nasz jedyny ratunek - mówi 27-latek.
Mimo choroby tata Pawła się nie poddaje. Stara się żyć normalnie i wciąż pomaga w opiece nad swoimi chorymi rodzicami. Jego pasją jest żeglarstwo, a największym marzeniem wyzdrowieć i móc jeszcze popływać łódką ze swoją rodziną.
Paweł się nie poddaje
O to, by mógł żyć walczy jego syn. Trwa zbiórka pieniędzy – potrzeba prawie 170 tys. zł. Pomóc można m.in. biorąc udział w zbiórce zorganizowanej na stronie pomagam.pl. Więcej o pomocy tacie Pawła przeczytacie tutaj:
Pomóż mojemu tacie pokonać raka
- Wiem i rozumiem, że dorosłym pomaga się trudniej, ale uwierzcie mi, że on też pragnie żyć, a wiek 57 lat to wciąż zbyt wcześnie żeby odchodzić. Bardzo proszę przyjaciół, znajomych i wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc dla mojego taty, aby dać mu jeszcze szansę na powrót do zdrowia. Jego życie zależy od tego wsparcia - dodaje Paweł.
Zobacz inne materiały
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?