Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia Droga Krzyżowa

Wojciech DorobiŃski
Do Koloseum przyszli ci, którzy obawiali się ścisku w Watykanie
Do Koloseum przyszli ci, którzy obawiali się ścisku w Watykanie W. Dorobiński
Pół godziny przed rozpoczęciem ceremonii pogrzebowej między Koloseum a łukiem Konstantyna Wielkiego jest już kilkaset osób. Przeważają Polacy, ale słychać też Hiszpanów i Francuzów. Przyszli licznie mieszkańcy Rzymu, widać grupy ludzi o azjatyckich rysach. O 10.00, kiedy na telebimie ustawionym przed ruinami Koloseum rozpoczyna się transmisja mszy z Placu św. Piotra, pod telebimem jest już gęsto.

Tu pożegnać Papieża przyszli ci, którzy obawiali się ścisku w Watykanie, i ci którzy przychodzili tu w czasie, gdy Drogę Krzyżową w ruinach starożytnego rzymskiego cyrku prowadził Jan Paweł II.
Kiedy zaczyna się msza, Polacy włączają radia, w których mogą wysłuchać tłumaczonej na żywo liturgii. Widok dwóch osób słuchających relacji z jednej pary słuchawek jest pod Koloseum powszechny. Gdzieniegdzie radio spoczywa na ziemi pośród grupy siedzących pielgrzymów. Odprawianej w kilku językach mszy towarzyszy polska modlitwa zgromadzonych na placu. Tu przybysze z Polski stanowią dwie trzecie z kilku tysięcy zgromadzonych u wyjścia z via Santa.
Nie tylko nas słychać, ale i widać. Dziś w Rzymie jest cała Polska. Przeważają młodzi ludzie, na flagach w narodowych barwach przepasanych kirem czytam nazwy miast: Częstochowa, Czaplinek, Bydgoszcz, Warszawa i wiele, wiele innych. Dwa ogromne sztandary powiewają w rękach chłopaków z Bydgoszczy, stojących za Łukiem Konstantyna. Na jednym napis: "Bóg, Honor i Ojczyzna". Przy metalowym ogrodzeniu krzyż ułożony z płonących zniczy, nad nim zdjęcie Papieża i biało-czerwony szalik, znany z piłkarskich boisk. Pod pobliskim murem zasłuchana w słowa modlitwy dziewczyna bezwiednie gnie w rękach chustę. Obok stoi mężczyzna z wysoko uniesioną flagą w zaciśniętej do bólu dłoni. Nie opuści jej przez cały czas trwania nabożeństwa.
W ostatnich dniach biel i czerwień są najczęściej widzianymi nad Tybrem barwami. Kapelusze, chusty i czapeczki podkreślają pochodzenie pielgrzymów. Niektórzy z przybyłych tu rodaków nocowali przed Koloseum, na wyciągniętych spod sklepów kartonach, karimatach i w małych namiotach. Teraz klęczą przed nimi odmawiając Ojcze Nasz. Inni, przestraszeni relacjami o braku szans na dostanie się w okolice Placu św. Piotra dziś rano wybrali to miejsce na ostatnie spotkanie z Ojcem Świętym. Teraz przed miejscem kaźni pierwszych chrześcijan modlitwą żegnają największego chrześcijanina naszych czasów.
Każde wspomnienie Jana Pawła II przywołane przez kardynała Ratzingera wywołuje oklaski - to zwyczaj bardzo popularny we Włoszech, tak podkreśla się uznanie i miłość do kogoś bliskiego. Potem przychodzi czas na zadumę i łzy. Szczupła blondynka, wtulona w ramię swojego chłopaka nie może zapanować nad łkaniem. Choć wcześniej młodzież całej Europy śpiewała tu radosne pieśni dla swojego odchodzącego przyjaciela. Młoda kobieta, siedząca wraz ze swoją matką, wyciera łzy. Nikt ich się tu dziś nie wstydzi. I nawet wszechobecni japońscy turyści, robiący zdjęcia już nie aparatami ale telefonami komórkowymi, zatrzymują się, by przez chwilę przyłączyć się do obecnych pod Koloseum.
Na rozstawionych w sąsiedztwie stoiskach można kupić pamiątki związane z Papieżem. Pachnące różańce, medaliki i breloczki do kluczy, zdjęcia, albumy i popiersia Jana Pawła II zabierane są do wszystkich krajów, z których przybyli pielgrzymi. Każdy chce choć trochę zatrzymać czas, zabrać z Rzymu wspomnienie zaklęte w drobiazg związany z Ojcem Świętym. Jeszcze wszyscy są razem, jeszcze biją brawa w ostatnim pożegnaniu. Dziewięcioletnia rzymianka o imieniu Angelika, obserwująca całą ceremonię z wysokości kamiennej kolumny, na której siedzi, wyciera ukradkiem płynącą z oczu łzę. Ten moment utrwala jakiś fotoreporter. Jutro pewnie zamieszczą to zdjęcie w jakiejś gazecie, dziś jeszcze nie myślimy, że zamknie ono pewien etap naszego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki