Niebezpieczny luz

Każdy układ kierowniczy ma tak zwany luz fabryczny. Jest to około 10 stopni, o które możemy swobodnie przekręcić kierownicę, bez skrętu kół. Gdyby tego luzu nie było, powstałby problem z utrzymywaniem prostoliniowego toru jazdy - bo najmniejszy nawet ruch powodowałby zmianę toru po jakim poruszałby się samochód - mówi Stanisław Matys z serwisu Biacomex.

Problem zaczyna się, gdy luz jest większy niż te założone dziesięć stopni.

- Może to spowodować realne niebezpieczeństwo na drodze - tłumaczy Stanisław Matys. - Przy zbyt dużym luzie w układzie, powstaje problem z płynnym wykonywaniem manewrów. W skrajnych przypadkach może dojść do jego rozłączenia, co w konsekwencji doprowadzi do utraty panowania nad pojazdem.

Jeżeli samochód jest eksploatowany na dobrych drogach, to układ kierowniczy potrafi wytrzymać nawet ok. 100 tys. km. Niestety, polskie warunki są znacznie bardziej wymagające dla auta. Tutaj problemów możemy spodziewać się już po 50-60 tys. km. Oprócz naturalnego zużycia części mechanicznych, zagrożeniem dla układu kierowniczego są dziury, czy też z pozoru niewidoczne skutki niewielkiej nawet kolizji.

Jeżeli zużyciu ulegnie przekładnia kierownicza, trzeba ją wymienić lub zregenerować. Koszt wymiany przekładni jest spory - za tę od producenta zapłacimy nawet ponad 3 tys. zł. Jeżeli chcemy przekładnię zregenerować, w niektórych przypadkach zaoszczędzimy nawet tysiąc złotych.

Wymiana kompletnej przekładni to na szczęście rzadka konieczność, najczęściej wystarczy zamontować nowy element, taki jak drążek kierowniczy, czy tzw. końcówka drążka lub wyregulować luz międzyzębny samej przekładni. O ile części te są znacznie tańsze niż cała przekładnia, to koszt robocizny w autoryzowanym serwisie jest zbliżony - żeby wymienić drążek, trzeba rozmontować cały układ (bo taka jest technologia fabryczna), a to kosztuje około 500 zł (wliczając cenę ponownego ustawienia geometrii kół). N

Michał Franczak