Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwi odstrzelili jelenia bez zezwolenia. Odpowiedzą za kłusownictwo

Archiwum
Martwego jelenia zrzucono z czarnej navary. Świadkami było troje myśliwych z Koła Łowieckiego św. Huberta. Wezwali policję
Martwego jelenia zrzucono z czarnej navary. Świadkami było troje myśliwych z Koła Łowieckiego św. Huberta. Wezwali policję Archiwum
Myśliwi z Koła św. Huberta zatrzymali na swoim terenie łowieckim czterech mężczyzn z upolowanym jeleniem. Byli to myśliwi z innych kół. Policja postawiła im zarzut kłusownictwa.

- W tamtą sobotę późnym wieczorem wyjechaliśmy we trójkę - ja, leśniczy Drężek i moja córka, która też poluje - opowiada o grudniowych zdarzeniach Piotr Turski, myśliwy z Koła Łowieckiego św. Huberta. - Robiliśmy drugi nawrót. Wyjechaliśmy w Chodkowie, przy stacji paliw. Na przasnyskiej szosie. Zobaczyliśmy trzy dziczki w polu przy drodze. Ania strzeliła, ale chybiła. Poszli z Arturem sprawdzić, czy nie raniła dzika, czy nie ma krwi na śniegu. Ja czekałem na szosie. Z naprzeciwka powolutku nadjechała czarna navara. Trzydziestką najwyżej. Minęła mnie, we wstecznym widziałem jak zawróciła. Znów mnie minęła i skręciła w prawo, na Bobino. Wiedziałem już, że to "moi" kłusownicy. Ja tę navarę tropiłem od dwóch lat. Wiedziałem, że jeździ po naszym terenie. Często słyszałem strzały.

W pościgu za czarna navarą

Szybko wezwałem córkę i leśniczego. Wskoczyli do samochodu, ruszyliśmy przez Chodkowo, obok kościoła, na Bobino. Wyjechaliśmy na łuk drogi przed Bobinem, zgasiliśmy światła - snuje prawie filmową opowieść myśliwy. - Na polu zobaczyliśmy navarę, w pobliżu miejsca, gdzie my wcześniej podczas objazdu natknęliśmy się na chmarę jeleni, około dwadzieścia sztuk. Ruszyliśmy w kierunku tego samochodu, włączyliśmy światła. Wokół navary się zakotłowało, kilku facetów zaczęło biegać, szamotać się przy pace samochodu. Nagle coś zwalili. Patrzę, leży jeleń, a oni do samochodu i w gaz. Wszyscy wyskoczyliśmy z pickupa. Do dziś nie mogę sobie darować, że także Ani pozwoliłem wyskoczyć. Ma dwadzieścia pięć lat, lecz to dziecko jeszcze jednak. Nie wiedzieliśmy, z kim mamy do czynienia. Ale to był odruch. Chcieliśmy ich wreszcie złapać. Wyciągnąłem rewolwer. Mam pozwolenie na broń hukową, ostrzegawczą. Huknąłem w niebo, krzycząc stój, stój! Na szczęście stanęli. My od razu do navary. Wyszarpnęliśmy kierowcę, żeby nie uciekli. I broń pasażerom z tyłu. Odbezpieczony sztucer. Reszty nie chcieli oddać, mieli jeszcze dwie sztuki.

Próbowali negocjować…

Mężczyzn z navary było czterech. Wszyscy myśliwi, z dwóch innych kół łowieckich. Dwaj bracia z gminy Baranowo, jeden z Ostrołęki, jeden z Warszawy.
- Próbowali z nami negocjować. Jeden z nich powiedział, że zabrakło im dziczyzny na wesele. Proponowali pieniądze dla naszego koła, za straty. Zadzwoniliśmy pod 112 - mówi Turski.
Wkrótce nadjechali policjanci z Krasnosielca. Obaj są członkami PZL. Potem radiowóz z Makowa Mazowieckiego. Z technikami, z policjantami. Mężczyzn zatrzymano. Broń zabezpieczono. Po przesłuchaniach uczestnicy zajścia zostali zwolnieni. Otrzymali zarzuty odstrzału dzikiej zwierzyny bez zezwolenia.
- Nie przyznali się do zarzuconego czynu, więc prowadzimy dalsze postępowanie wyjaśniające. Być może trzeba bedzie powołać biegłych - informuje prokurator Artur Folga z Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu.

Koło św. Huberta, najstarsze w Polsce, które powstało w 1882 roku dzierżawi między innymi obwód łowiecki na pograniczu gmin Krasnosielc i Płoniawy- Bramura - 3250 hektarów lasu.

Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym numerze TO w Makowie Mazowieckim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki