Spotkanie rozpoczęło się po myśli Czarnych Gwiazd. Już w piątej minucie Kevin-Prince Boateng uciekł dwóm rywalom i w pełnym biegu uderzył z linii pola karnego, a piłka wpadła do bramki tuż przy słupku, obok interweniującego Tima Howarda. Był to pierwszy gol zdobyty przez Ghanę z gry w tych mistrzostwach.
Amerykanie byli wyraźnie zaskoczeni utratą gola i inicjatywa należała do ich rywali. Ci nie zamierzali poprzestawać na jednym golu i starali się stwarzać kolejne sytuacje. Kolejną okazję miał Boateng, ale tym razem uderzył z 20 metrów nad poprzeczką. Potem Amerykanów uratował Howard, paruję uderzenie Asamoah Gyana z rzutu wolnego.
Amerykanie zaczęli grać lepiej dopiero pod koniec pierwszej połowy i niewiele brakował, a w 35. minucie doprowadziliby do wyrównania. Cliny Dempsey przejął piłkę i prostopadle podał do Robbiego Findleya, ten wbiegł w pole karne i uderzył po ziemi, ale Richard Kingson obronił to uderzenie nogą. Dwie minuty później bramkarz Ghany brał udział w akcji ofensywnej, bowiem po jego wykopie piłka trafiła do Kwadwo Asamoah, lecz po jego strzale USA ponownie ratował Howard, podobnie jak jego vis-a-vis odbijają piłkę nogą.
W drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie inny zespół USA. Zmiany przeprowadzone przez Boba Bradleya przyniosły skutek i już dwie minuty po przerwie mogło być 1:1. Landon Donovan dośrodkował z prawego skrzydła, Jozy Altidore przejął piłkę i podał do Benny'ego Feilhabera, lecz jego strzał znakomicie obronił Kingson.
Ghana zrewanżowała się niecelnym uderzeniem Gyana z dystansu, ale inicjatywa nadal należała do Amerykanów, którzy dopięli swego w 62. minucie. Jonathan Mensah sfaulował w polu karnym Dempseya, a Donovan pewnie wykorzystał jedeaastkę i było 1:1. USA nadal atakowało i gdyby nie świetna postawa Kingsona, to Jankesi mogliby objąć prowadzenie. Najpierw bramkarz Wigan Athletic ubiegł w sytuacji sam na sam Altidore'a, a potem obronił groźny strzał Michaela Bradleya.
W kolejnej sytuacji dopisało mu z kolei szczęście, bowiem Altidore pod presją obrońcy z 10 metrów uderzył obok słupka. W samej końcówce regulaminowego czasu gry obydwie ekipy bały się już zaryzykować i doszło do dogrywki. Na jej początku świetną akcją popisał się Gyan, który po podaniu od Andre Ayewa ograł Bocanegrę i w pełnym biegu mocnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Howarda.
Amerykanie chcieli szybko doprowadzić do remisu i mieli ku temu dobrą okazji, lecz strzał Feilhabera w ofiarny sposób zablokował Ayew. W drugiej połowie dogrywki to nadal USA miało więcej z gry, ale Ghana broniła się mądrze. Groźnie było w 115. minucie, gdy doszło do zamieszania w polu karnym i jeden z obrońców odbił piłkę w stronę swojej bramki, lecz Kingson był na posterunku.
W końcówce dogrywki Amerykanie postawili wszystko na jedną kartę i wywalczyli rzut rożny. Pod bramkę Ghany pobiegł nawet Tim Howarda, który próbował główkować, lecz jego vis-a-vis wybił piłkę, która trafiła do Bradleya, ale ten uderzył nad bramką. Niedługo potem niecelnie główkował Dempsey i była to ostatnia okazja Jankesów, którzy pożegnali się z mundialem.
USA - Ghana 1:2 (0:1, 1:1, 1:2)
Bramki: Donovan 62.(k) Boateng 5. Gyan 93.
KLIKNIJ TUTAJ: AKTUALNE INFORMACJE Z MISTRZOSTW ŚWIATA 2010 ZNAJDZIECIE W NASZYM SERWISIE SPECJALNYM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?