Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi i zdolni: Anna Wawrzonkowska z Karniewa studiuje w Oxfordzie

Aldona Rusinek
Anna Wawrzonkowska na naszych łamach gościła ostatnio wiosną 2012 roku, jako uczennica najlepszego wówczas liceum w Polsce - Liceum Akademickiego w Toruniu. To było jej pierwsze wielkie wyzwanie, które zapoczątkowało skok z Karniewa w szeroki świat.

Rekrutacja na oxfordzką uczelnię była długa i nieco wyczerpująca. Rozpoczęła się w październiku 2013 roku. I trwała rok. Anna złożyła aplikację przez system internetowy (UCAS).

- Trzeba było przedstawić plany tego, co będę zdawała na maturze, dodatkowe certyfikaty, kwalifikacje językowe. I jeszcze takie oświadczenie osobiste - dlaczego chcę się uczyć na tej akurat uczelni, jakie mam plany na życie. Napisałam, że zawsze podnosiłam sobie poprzeczkę najwyżej, jak mogłam. Z najlepszej szkoły w Polsce mogłam tylko pójść na najlepszy uniwersytet w kraju. Albo na Oxford. Ale na polskich uczelniach jest tylko lingwistyka stosowana - czyli nauka o języku praktycznym. A mnie zawsze inetresowło źródło języka, gramatyka uniwersalna, czyli lingwistyka teoretyczna. I to dzisiaj studiuję - przypomina Anna drogę na oxfordzką uczelnię i swe motywacje.

Tworzenie aplikacji zajęło mniej więcej trzy miesiące. Potem musiała zdać egzamin w Warszawie z jęz. angielskiego, a ponad- to oxfordzki test.

- Zrobiłam to wszystko. I czekałam na decyzję uczelni. Wreszcie dostałam zaproszenie na wywiad. Dwa tygodnie przed terminem spotkania. Wpadłam w panikę, bo właściwie złożyłam tę aplikację przede wszystkim po to, żeby sobie udowodnić, że potrafię ją złożyć. Nie myślałam o jakichkolwiek efektach.

Na Oxfordzie funkcjonuje system trzyletni, plus dwa lata na zdobycie wyższego stopnia, podobnie jak studia licencjackie w Polsce.

- U mnie będzie to czteroletni okres, bo oprócz studiowania lingwistyki, studiuję równolegle italianistykę. Cały przyszły rok akademicki spędzę więc w północnych Włoszech. Będę uczyć w szkołach, a także w życiu praktycznym „szlifować” język. Poza tym będę robiła własny projekt z historycznego włoskiego, korelujący z moimi lingwistycznym zainteresowaniami - ujawnia swe plany studentka. - Potem wrócę na Oxford i dokończę licencjackie studia z lingwistyki. Może zrobię tytuł magisterski, chociaż oxfordzki licencjat otwiera wszędzie drogę. Tytuł licencjacki jest równowagą tytułów magisterskich w innych krajach. Jest to stopień edukacji wyższej, który umożliwia dalsze etapy edukacji. Nie wiem, czy będę brnęła w karierę naukową.

Pierwszy rok w Oxfordzie okazał się dosyć trudny.

- Nikt nie mógł mnie przygotować do szoku kulturowego : obcy kraj, obcy język, odmienne tradycje i obyczaje. A dodatkowo szok oxfordzki: około czterdziestu zamków, gigantyczne biblioteki, wielkie aule obwieszone wiekowymi portretami, pokoje niemal jak stare komnaty. Ten uniwersytet ma około 1000 lat. I to po prostu nieco przytłacza. W pierwszej chwili poczułam się jak w świecie Harry’ego Pottera, co mi trochę oswoiło rzeczywistość - śmieje się Anna.

Wspomina pierwszą uroczystą kolację studentów z profesorami (regularne „formal dinner” są tradycją uczelni). Na zdjęciu widzę studentki w eleganckich sukniach. Studenci wszyscy w garniturach pod muchą.

- Siedziałam obok jednego z szacownych profesorów i musiałam cały czas prowadzić konwersację. To było bardzo trudne wyzwanie. Dziś już znacznie łatwiej sobie z tym rytuałem radzę - mówi.

Więcej w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika w Makowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki