Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama prawie pięcioraczków

Redakcja
Urszuli i Janowi Wielgolewskim z Wyszkowa wkrótce urodzą się trojaczki. W domu jest już trójka starszych dzieci, w tym dwuletnie bliźniaki.

Historia rodziny Wielgolewskich jest naprawdę niezwykła. Wspaniale opisała ją i nagłośniła m.in. na portalach społecznościowych oraz tych dla mam przyjaciółka pani Uli, Elżbieta Stokarska, która stara się zorganizować dla rodziny wszelką możliwą pomoc. Przy trójce dzieci obowiązków i wydatków jest co niemiara, a co dopiero, gdy w domu pojawi się kolejna trójka maluchów?
- Na razie do końca nie jestem tego wszystkiego świadoma, to jeszcze do_mnie nie dociera - przyznaje pani Ula.

Pan żartuje?

Elżbieta Stokarska mówi o swojej przyjaciółce "mama prawie pięcioraczków". Najstarszy syn państwa Wielgo_lewskich, Piotr, ma 7 lat. Po kilku latach starań, choć bez ingerencji medycyny, w 2011 roku na świat przyszły nieoczekiwanie bliźniaczki: Natalka i Zosia. Dziewczynki mają dzisiaj niespełna dwa latka i same wymagają jeszcze mnóstwa opieki i poświęcenia. A tu już kolejna trójka w drodze.

- Gdy urodziły się dziewczynki, wszyscy byli przeszczęśliwi. Nikt, włącznie z Ulą, nie liczył już na powiększenie rodziny. Ale wkrótce rodzinę zaskoczyła nowa niespodzianka. Ula znów była w ciąży. Tym razem lekarz na USG doszukał się trzech zarodków. Upsss… Ładny prezent na 40. urodziny - pisze Ela Stokarska.

Pani Ula wspomina tę wizytę, gdy lekarz powiedział jej o trojaczkach.

- Gdy okazało się, że jestem w ciąży, byliśmy szczęśliwi. Mieliśmy już syna i bliźniaczki, więc cóż jedno dziecko więcej. Ale gdy lekarz powiedział, że widzi trzy zarodki, zapytałam tylko: "Pan żartuje?" - opowiada pani Ula.

Lekarz powiedział jej wówczas, że to początek ciąży i to się jeszcze może zmienić. Pani Ula, jako urodzona optymistka, od razu pomyślała, że zarodków może być cztery… Mąż - wspomina - przez miesiąc był jakby nieobecny, oswajał się z tą sytuacją. Trojaczki - dwaj chłopcy i dziewczynka - dzisiaj mają już około 32 tygodni.

Podczas kolejnych badań okazało się, że nie wszystkie trojaczki są bliźniętami. Tak, tak, dziewczynka jest o około 10 dni starsza od swoich braci. Lekarze potwierdzają, że to prawdziwy ewenement zajść w ciążę dwa razy w ciągu jednego cyklu, i to w ciążę bliźniaczą.

- Niezwykle rzadko też ciąża bliźniacza występuje jedna po drugiej, w tak krótkim odstępie czasu, w dodatku w sposób naturalny, bez kuracji hormonalnych, czy in vitro - mówi Ula Wielgolewska.
Gen bliźniaczy odziedziczyli zapewne obydwoje rodzice, gdyż w ich rodzinach zdarzały się już ciąże mnogie. Pan Jan sam jest bliźniakiem, ale jego siostra-bliźniaczka zmarła kilka miesięcy po urodzeniu.

Rodzina w M-3

Obecnie pani Ula jest w 32. tygodniu ciąży. Od kilkunastu dni przebywa w warszawskim szpitalu na Karowej, który specjalizuje się w przyjmowaniu na świat dzieci z ciąż mnogich. Takie są procedury, że mamy trojaczków, czworaczków, itd. od 30. tygodnia ciąży muszą przebywać pod stałą opieką lekarską i to w wyspecjalizowanych klinikach położniczych.

Pani Ula jest pupilką całego oddziału, bo jej przypadek jest szczególny.
- Lekarze prezentują moją historię studentom. Mówią o mnie "przypadek raz-dwa-trzy" i żartują, że prawem serii kolejne mogłyby być czworaczki - śmieje się mama trojaczków.

Pani Ula czuje się dobrze, brzuszek rośnie jej z dnia na dzień. Mama czeka na szczęśliwe rozwiązanie ciąży, choć chciałaby, aby dzieciaki jak najdłużej pozostały w jej brzuszku, gdzie są bezpieczne i zdrowo się rozwijają. Ula Wielgolewska myśli pozytywnie, o tym co czeka ją i jej rodzinę, śmieje się, żartuje, ale są też chwile zmartwienia. Tęskni za dziećmi, którymi w domu, w Wy_szkowie, opiekuje się mąż z pomocą dziadków, i wybiega myślami w przyszłość, jak to będzie, gdy na świat przyjdą trojaczki. Jednym z większych zmartwień jest mieszkanie.

- Nie wiem, jak my się pomieścimy z szóstką dzieci na 52 metrach kwadratowych, w dwóch pokojach. Syn pójdzie do szkoły, będzie potrzebował swojego kącika. Dziewczynki są jeszcze małe - mówi pani Ula.

Pomocy w znalezieniu większego lokum, szukała u burmistrza Wyszkowa, ale miasto nie dysponuje takimi lokalami. Rodzina chciałaby docelowo wybudować dom, bo to lepsze i tańsze rozwiązanie niż zakup dużego mieszkania, ale do tego jeszcze daleka droga. Dzisiaj nikt do tego nie ma głowy ani możliwości. Trzeba przygotować posiadane M-3 na przyjęcie trojaczków.

- Nie narzekam - mówi pani Ula. - Wiem, że są rodziny w gorszej sytuacji, które nie mają nawet własnego dachu nad głową. Jestem dobrej myśli, dobrzy ludzie służą mi radą i pomocą.

Tony pampersów

Po internetowym apelu przyjaciółki, z panią Ulą kontaktują się mamy trojaczków i udzielają jej praktycznych porad, wskazówek.

- Przy bliźniaczkach dzień z nocą mi się myliły, bo spałam po trzy godziny na dobę. Teraz nie wiem, jak to będzie. Na pewno nie dam rady karmić wyłącznie piersią. Najważniejsze jest dla mnie, żeby nas wszystkich jednocześnie wypuścili ze szpitala, choć to się rzadko zdarza przy trojaczkach, ale ja wierzę, że z nami tak będzie. Ciężkie byłyby codzienne dojazdy do szpitala, dokarmianie, przy_trójce maluchów - mówi pani Ula.

Z pewnością rodzina Wiergolewskich może liczyć na wsparcie gminy Wysz_ków.

- Będzie to pomoc w formie zasiłków rodzinnych, ale zaproponujemy też usługi opiekuńcze. Jeśli rodzina będzie chciała, będzie do niej przychodziła osoba do pomocy przy opiece nad_dziećmi - deklaruje Agnieszka Mróz, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Wyszkowie.
Pani Ula nie ukrywa, że taka pomoc bardzo jej się przyda, bo przecież zaopiekowania się będą wymagały nie tylko trojaczki, ale również bliźniaczki. Najstarszy syn we wrześniu rozpocznie naukę w szkole, a bliźniaczki - w drodze wyjątku - być może pójdą do przedszkola od stycznia, po ukończeniu 2,5 roku. Ale przy takiej gromadce, nawet codzienne zakupy, czy odprowadzenie dzieci do przedszkola będzie kłopotliwe. Oczywiście rodzina myśli także o wydatkach, jakie ją czekają.

- Tony pampersów - mówi pani Ula. - Wiem od mam trojaczków, że na same pieluchy miesięcznie wydają po_około tysiąc złotych. Do tego środki pielęgnacyjne, proszek, mleko i cała reszta potrzebnych rzeczy. Wszystko potrójnie…

Cień na szczęściu rodziny

W rodzinie Wielgolewskich pracuje tylko mąż, nauczyciel. Pani Ula miała dobrą pracę w Warszawie, ale po urodzeniu syna zdecydowała, że to jemu chce poświęcić swój czas. - Z kariery zrezygnowałam, bo to już był inny etap mojego życia, gdy urodziło się dziecko - mówi.

Potem, przy bliźniaczkach, powrót do życia zawodowego był już bardzo utrudniony. Pani Ula musiała zawiesić działalność gospodarczą (prowadziła kursy języka angielskiego), aby zająć się dziećmi. Z jednej nauczycielskiej pensji trudno było się utrzymać, więc gdy dziewczynki skończyły rok, pani Ula zaczęła pracę w gimnazjum, na umowę na czas określony. Nie ma jednak szans na powrót do niej. Po urodzeniu trojaczków pani Ula będzie miała wydłużony urlop macierzyński, ale on nie trwa przecież wieczność. Trudno sobie wyobrazić, że mama zostawi nieco ponadroczne trojaczki i wróci do normalnej pracy. To kolejne zmartwienie pani Uli, które kładzie się cieniem na szczęściu rodziny.

Dlatego państwo Wielgolewscy liczą na wsparcie.
- Ula i Janek tworzą wspaniałą, ciepłą rodzinę. Świetnie się uzupełniają i wspierają. Kiedy usłyszałam nowinę, pomyślałam sobie: los nie jest ślepy, tylko oni mogą sobie poradzić z takim wyzwaniem. Przed nimi jednak ogrom zadań - mówi ich przyjaciółka, Ela Stokarska.

Z garstką przyjaciół próbuje gdzie może nagłośnić sprawę i zorganizować pomoc dla Wielgolewskich.

- Wyręczam państwo polskie w prowadzeniu polityki prorodzinnej, bo z tego, co wiem, rodzina Uli będzie mogła liczyć na kilkadziesiąt złotych zasiłku na każde dziecko. Śmiałyśmy się przez łzy, że gdyby Ula oddała "nadprogramowe" dzieci do rodzin zastępczych, to za każdym z nich od państwa powędrowałby prawie 1000 zł - gorzko pisze w swoim apelu pani Elżbieta.

Rodzinę cieszyć będzie każda forma pomocy. Oprócz wsparcia finansowego, przydadzą się pieluchy, kosmetyki dla dzieci, proszek. Nie potrzeba łóżeczek, wózków, bo rodzina i tak nie miałaby gdzie ich pomieścić, a poradzi sobie z tym, co ma po bliźniaczkach.

Gdyby ktoś zechciał wspomóc państwa Wielgolewskich finansowo, może dokonywać wpłat na konto: PKO BP 58 1020 3802 0000 1202 0152 5468. Pomoc rzeczową można zgłaszać za pośrednictwem naszej redakcji (ul. Sowińskiego 69) i pod nr tel. 697-770-524 (Elwira Czechowska). My przekażemy ją rodzinie Wielgolewskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki