Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto się komu worał?

(r)
Jerzy Minasiewicz na swoim (nie swoim?) polu.
Jerzy Minasiewicz na swoim (nie swoim?) polu. A. Rusinek
W Trynosach koło Wąsewa panuje taki bałagan na popegeerowskich gruntach, że gmina na nowo wytyczy granice.

Jerzy Minasiewicz urodził się w Modlinkach, na kolonii, pośród pól. Do dziś okazała murowanka stoi samotnie na uboczu wsi. Brnie się do niej po głębokich wybojach, choć po drodze powiatowej. W samych Modlinkach zresztą droga niewiele lepsza.

- Buty w błocie gubiłem, kiedy chodziłem do szkoły w Trynosach. Na metr się grzęzło. Nikt drogami się nie przejmował. Ani gmina, ani PGR w Trynosach, który dookoła miał pola ? wspomina Minasiewicz. Toteż w latach osiemdziesiątych postanowił sam zbudować drogi do swego domu i na swoje pola.
- Nie miałem wyjścia, nie było jak dojechać ciągnikiem czy inną maszyną do roboty na pole. Traktor topił się w błocie.
W 1985 roku więc ustalił z PGR granice między swoim i państwowym.
- Dyrektor PGR powiedział, że po tej drodze jeździć nie będzie, to i budować też nie. Ale przysłał geodetę do wytyczenia granic. Jak wytyczyli, tak ja wysypałem drogi. Zwoziłem kamienie, żwir, piach, równałem, poprawiałem wciąż przez tyle lat ? opowiada gospodarz.
-Tylko dzięki niemu mamy ten dojazd ? potwierdza Irena Samsel, która mieszka na drugim końcu drogi, 800 metrów od Minasiewicza. ? Jak zlikwidują drogę, to będziemy musieli burzyć całe podwórko, żeby robić drugi wjazd ? martwi się kobieta.
- Nikomu te drogi nie szkodziły, póki był PGR. Kilka lat temu PGR padł, a ziemię wydzierżawił Tomasz Koczara. I jemu te drogi się nie podobają, choć przecież po nich jeździ i to takim ciężkim sprzętem. Koczara zgodził geodetę, który wytyczył drogi w innym miejscu. Wychodzi na to, że będą teraz po moim polu biegły, choć ja mam dziesięć razy mniej ziemi niż Koczara. Może jeszcze w sprawie tej jednej, dłuższej drogi uda się gminie dogadać z Agencją Własności Rolnej Skarbu Państwa, ale tą drugą Koczara chce zaorać ? skarży się Minasiewicz.
Tomasz Koczara okazuje zdziwienie:
- Nie chcę likwidować żadnej drogi, ale chcę zrobić porządek na polu, które dzierżawię. Mam tu 430 hektarów ziemi, płacę dzierżawę, płacę podatki, więc chcę wiedzieć za co. A tu jest niesamowity bałagan geodezyjny. Wiadomo pegeerowskie traktowano jak państwowe, czyli niczyje. Każdy więc tu miedze orał jak chciał i drogi między polami jak chciał prowadził. Jedna z tych dróg wiedzie przez moje pola, po najlepszych gruntach. Poprosiłem geodetę, żeby wytyczył granice, zgodnie z dawnymi planami PGR, bo po tym gospodarstwie ziemię dzierżawię. Okazuje się, że w niektórych miejscach cudze pole jest worane w moje na kilka metrów, w najżyźniejsze ziemie. Czy którykolwiek z prywatnych gospodarzy zgodziłby się na takie bezprawie, oni pół metra między sobą potrafią dochodzić ? mówi dzierżawca popegeerowskich gruntów.
Wójt Stanisław Szabłowski przyznaje, że na pegeerowskich granicach panuje niezły bałagan.
-Od lat nikt tej ziemi właściwie nie doglądał i nie pilnował. Przyszedł dzierżawca i nie można się dziwić, że chciał uporządkować sytuację. Koczara wynajął geodetę, gmina ze swej strony dla potwierdzenia wiarygodności zleciła też sprawdzenie granic. Okazało się, że rolnicy użytkują państwowe grunty, które należą w tej chwili do Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Będą więc musieli z tych gruntów ustąpić zgodnie z prawnym stanem granic. W razie konieczności będą eksmitowani, ale sądzę, że nie będzie takiej potrzeby. Liczę na rozsądek ludzi, bo o uczciwości trudno w dzisiejszych czasach mówić ? mówi wójt gminy Wąsewo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki