Ostrołęccy harcerze ugościli w środę, 26 lipca siedmioosobową grupę kolegów, którzy przypłynęli do Ostrołęki niecodziennym pojazdem wodnym.
- Jesteśmy z 7 Wodnej Drużyny Harcerskiej „Szara Szekla” Łapy – przedstawili się goście. – Płyniemy ze Strękowej Gory i mamy zamiar dopłynąć do Gdańska, zbudowaną własnoręcznie tratwą. Budowa tratwy była pomysłem naszego drużynowego. Robiliśmy ją od października do marca tego roku.
Pierwsze dwa dni podróży minęły harcerzom dość spokojnie. Nie obyło się jednak bez kilku niespodziewanych przygód.
– Chyba mieliśmy Jonasza na pokładzie, który przyniósł nam pecha – żartuje jeden z harcerzy, nawiązując do historii biblijnej. – Najpierw osiedliśmy na mieliźnie i uderzyliśmy w skały. Tratwa się zatrzymała, ponieważ zaczęliśmy źle okrążać słupek. Było bardzo płytko, zatrzymaliśmy się. Musieliśmy wysiąść i popchnąć tratwę. Następnie wypadł nam jeden kij, za pomocą którego pomagaliśmy sobie odpychać tratwę i wtedy dryżonowy przypadkowo mnie walnął w głowę nad łukiem brwiowym. Polała się krew. Ale nic poważnego się nie stało.
To pierwsza taka wyprawa harcerzy drogą rzeczną. Wcześniej pŁywali na jeziorach jachtami zagłówkami. W Ostrołęce byliśmy wcześniej na kilku rajdach harcerskich.
– Druh Krzysztof Łapiński, drużynowy drużyny wodnej z Łap zadzwonił do mnie z pytaniem, czy mogliby do nas wpaść w odwiedziny, bo będą przepływać przez naszą miejscowość – wyjaśnił Krzysztof Krawczyk, drużynowy Próbnej Ostrołęckiej Drużyny Harcerskiej Kres.
– A nam dwa razy nie trzeba powtarzać. Jesteśmy gościnny, kurpiowski naród – dodała Barbara Jarnutowska, komendantka Hufca ZHP w Ostrołęce.
– W Ostrołęce jest bardzo pozytywnie – stwierdził jeden z członków załogi tratwy, pochodzący z Radzynia Podlaskiego, a działający w Hufcu Łuków. – Dzisiaj wypływaliśmy w deszczu ale nas to nas nie zniechęciło. Tutaj z automatu poczęstowano nas kiełbaskami. Ludzie są bardzo słoneczni, życzliwi. Są tak fajni, jak pogoda na koniec dnia. A żegluga? To nie jest zajęcie dla słabych chłoptasiów. Czasem się zdarzają ranni. Przygody na pewno sie zdarzają i na pewno jeszcze będą. I na nie z pewnością czekamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?