Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy odcięci od świata! Niech ktoś się w końcu tym zajmie

(mb)
Janusz Piskowski na wąskiej i zarośniętej drodze
Janusz Piskowski na wąskiej i zarośniętej drodze fot. M. Bubrzycki
Z tą drogą wciąż są jakieś kłopoty.

Do tej kolonii wsi Dąbrowa dojeżdża się wąską drogą pokrytą żwirem. Na końcu wsi, ponad kilometr od szosy, mieszkają dwie miejscowe rodziny.

Na samym końcu kolonii mieszkają Kaczmarczykowie z córką i zięciem.

- W ogóle jesteśmy odcięci od świata - mówi Elżbieta Kaczmarczyk. - Nie dotarł do nas wodociąg gminny, nie mamy kanalizacji ani przydomowej oczyszczalni ścieków i nawet śmieci nie chcą od nas zabierać, bo urywają lusterka na tej wąskiej i zarośniętej drodze. A ja płacę z góry za cały rok! Nie mam już na to siły ani zdrowia.

Droga dojazdowa stanowi największy problem. Jest wąska, nie odwodniona i zarośnięta z obu stron przez gęste krzaki. Nie sposób się na niej wyminąć z innym samochodem, większe pojazdy w ogóle mają problem z przejazdem, a kombajn tędy w ogóle nie przejedzie.

Z prośbą o pomoc w tej sprawie zwrócił się do nas ostatnio Janusz Piskowski, zięć Kaczmarczyków. Mieszka tu od siedmiu lat, wkrótce ma mu się powiększy rodzina.

- Ja chcę tu mieszkać i dlatego postanowiłem tej sprawy nie odpuścić - mówi Janusz Piskowski. - Droga dojazdowa do domu to sprawa dla nas najważniejsza. Dojeżdżam do pracy i drogę tę pokonuję kilka razy dziennie. Nie może być tak, że kiedy przyjdzie zima, to wciąż się martwimy, bo nie wiadomo, czy w razie potrzeby dojedzie tu np. karetka pogotowia.

Zeszłej zimy Piskowski przez trzy dni nie nocował w domu, bo śnieg zasypał drogę i nie był w stanie się przebić swoim samochodem. Kiedy w końcu pojechał za ciągnikiem, który odśnieżał drogę, urwał przedni zderzak auta. PZU odmówiło wypłaty odszkodowania, bo do zdarzenia doszło nie na drodze gminnej, tylko na drodze dojazdowej do pól, którą w czasie zimy można się poruszać tylko ciągnikami rolniczymi.

- Zapłaciłem ponad 1000 zł za naprawę samochodu - mówi Janusz Piskowski. - Dopiero wtedy dowiedziałem się, że ta droga nie jest gminna. I że zimą to właściwie możemy być odcięci od świata zgodnie z prawem i nikt za to nie ponosi odpowiedzialności.

Janusz Piskowski nie przyjął jednak tego do wiadomości. Postanowił powalczyć o stan tej drogi.

- Z dziesięć razy byłem u wójta, żeby przede wszystkim powycinali te krzaki, które bardzo zwężają i tak wąską drogę - mówi Piskowski. - W sumie przez dwa dni pracowali tu ludzie z gminy, ale szło im niezbyt dobrze.

Byliśmy w tej sprawie w Urzędzie Gminy w Andrzejewie. Jak nam wyjaśniono, droga ta nie jest drogą gminną publiczną, tylko ma charakter drogi wewnętrznej, dojazdowej do pól. - Ta droga jest po prostu za wąska i nie spełnia wymogów drogi gminnej - mówi wójt Michał Rutkowski. - Ja mieszkam przy podobnej. Gmina jednak zarządza takimi drogami i utrzymuje je także podczas zimy. Droga odśnieżana jest tak, jak inne drogi, którymi zarządzamy, choć na pewno nie w pierwszej kolejności. Nasze drogi są ubezpieczone, ale ja nie mam wpływu na decyzję PZU, który uznał, że panu Piskowskiemu odszkodowanie się nie należy. Decyzja zapadła na podstawie informacji uzyskanych od nas.

Nie ma szans, żeby droga prowadząca na kolonie Dąbrowy stała się gminną, bo jest po prostu za wąska.

- Krzaki z poboczy zostały już usunięte i mam nadzieję, że poprawi to warunki na drodze - mówi wójt.

Więcej o tym przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki