Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak sprawić, by dziecko dobrze spało i jadło? Co zrobić, żeby zmarły bezpiecznie udał się w zaświaty? To proste!

Anna Suchcicka
Fot.sxc.hu
Te niby zabobony naprawdę się sprawdzają.

Same wiemy to po sobie. I to nawet strach w to nie wierzyć, bo to tak było od dawien dawna, i zawsze się sprawdzało - twierdzą Zofia Ciuchta (lat 70) i Czesława Stepnowska (lat 67). I opowiadają mnożąc osobiste przykłady.
- Naprzód powiem o strachach - tak zaczyna opowieść o przesądach Czesława Stepnowska. - Działo się to niedaleko Łysych. Jechał nasz kawaler, tu z Kadzidła, do panny. I na rozstajnych drogach, niedaleko Łysych, zatrzymuje go jakaś kobieta i mówi, że będzie jechał koło bramy cmentarnej, to żeby ją tam podwiózł. Ale ten chłopak trochę się zestrachał i nakłamał, że będzie jechał inną droga. Podjechał ze dwa kilometry, patrzy, a tu znowu ta sama kobieta stoi przy drodze. Chłopak się zląkł, wziął ją do samochodu i koło bramy cmentarnej wypuścił. Ona wysiadła i zniknęła. Gdy chłopak się za nią rozglądał, nagle usłyszał z cmentarza płacz dziecka. Fest się wyrasił i pojechał na policję. Gdy wrócili, płacz nadal się rozlegał. Poszli jego śladem i w starym grobowcu znaleźli chłopczyka, tak na oko pięcioletniego. Zaczęli go dopytywać, jak on tam trafił. Powiedział, że jego mama umarła, a do grobu wsadził go tata i powiedział, że zaraz przyjdzie. Dziecko powiedziało też jak się nazywa i gdzie mieszka. Policjanci zawieźli go do domu. Tam chłopak rzucił się ojcu na szyje i pytał "czemuś po mnie nie przyjechał". Ojciec po chwili zadumy zaczął płakać, a macocha tylko zgrzytała zębami. Cieszyła się z tego tylko ta zmarła matka, bo dzieciak jej był uratowany - opowiada Stepnowska. I z mocą twierdzi, że to prawdziwa historia, która zdarzyła się "już po tej wojnie".
- Teraz ludzie w to nie wierzą. Ale jak kiedyś było, tak i teraz jest. I jak matka umrze i dzieciaka malutkiego zostawi, to nawet do roku czasu przychodzi go karmić. Słychać jak dziecko płacze i płacze, a potem słychać jak drzwi się lekko uchylają, dziecko zaczyna się śmiać, a potem ssać pierś - twierdzi Stepnowska.

By zło nie miało przystępu

Kolejne przesądy związane z macierzyństwem wylicza Zofia Ciuchta: - Jak się chodzi w ciąży, to nie wolno patrzeć przez dziurkę, ani żadne szczeliny, bo dzieciak będzie miał zeza. Mnie to się sprawdziło, u mojej najstarszej córki. Naprawdę. Na szyję też nie wolno zakładać żadnych nitek, bo dziecko będzie owinięte w pępowinę. To już prawdziwa prawda. I do maleńkiego dziecka, jak się z nim śpi, nie wolno się tyłem obracać, bo wtedy zło do niego ma przystęp. A przed kąpaniem trzeba nad dzieckiem nakreślić krzyżyk, by się nie utopiło lub nie zachłysnęło wodą.
Zdaniem pani Zofii, doskonale sprawdzają się też czerwone wstążki - chronią przed urokami i dają energię. - Sama też zawsze staram się mieć na sobie coś czerwonego - mówi Ciu_chta, poprawia purpurową apaszkę i przywołuje kolejny przykłady wiary w rzeczy nieracjonalne. - Jak się chce mieć piękne dzieci, to w ciąży też nie wolno patrzeć na ludzi niepełnosprawnych, na rany i różne okaleczenia. Lepiej też niczym ciała nie uciskać. Ja, dla przykładu, byłam w ciąży i pojechałam do siostry w Ząbkach. No i siostra do mnie mówi, "ja cię oprowadzę po Warszawie". Ale najpierw, mówi, "ja cię trochę podszykuję". Podkręciła mi włosy, dała sukienkę z żorżety, założyła korale i dała klipsy. Założyłam ten jeden klips, patrzę w lusterko i mówię, "wiesz ja mam takie uszy skąpe, mnie te klipsy nie pasują". I wierzy pani, że urodził mi się dzieciak z klipsem - taką czerwoną kulką na żyłeczce. Prosiłam lekarzy by coś z tym zrobili, martwiłam się, modliłam się, czapką przykrywałam…, aż w końcu zsiniało, uschło i obleciało.
Nasze rozmówczynie mają też sprawdzone sposoby na apetyt i dobry sen dziecka.
- Jak dziecko źle śpi lub nie chce jeść, to znak, że czegoś się przelękło. I wtedy najlepiej nad nim przelać wosk - twierdzą kobiety. I zdradzają jak należy to robić: - Trzeba wziąć łzy z gromnicy, stopić je i przelać nad dzieckiem albo przed wschodem, albo przed zachodem słońca. Leje się nad główką dziecka na słomki ułożone na wodzie w kształt krzyża. I, by moc Boska była większa, można jeszcze odmawiać "Pod Twoją obronę". A kształt ulanego wosku zawsze wskaże, czego dziecko się przelękło.

WIęcej na ten temat przeczytasz w jutrzejszym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki