Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaciążek: Mieszkańców trapi... śmierdzący problem

A. Rusinek
Kobiety ubolewają, ze tak trudno domówić się w sprawie wspólnych obowiązków
Kobiety ubolewają, ze tak trudno domówić się w sprawie wspólnych obowiązków A. Rusinek
Trzy popegeerowskie bloki. Trzynaście własnościowych mieszkań. Jedno wspólne szambo, opróżniane raz w roku. Jednym słowem śmierdzący problem.

Temat tego smrodu pojawił się na sesji gminnej w Płoniawach-Bramurze, a także w redakcyjnym telefonie.
Trzy nieduże bloki przy żwirowej drodze, za zniszczonym płotem przedstawiają ruinę. Okopcone elewacje, powybijane świetliki, zniszczone rynny i drzwi.
Mieszkania w nich są własnościowe. Ale formalnej wspólnoty nie ma. Za drzwiami mieszkań przeważnie schludnie i przytulnie. Każdy dba o swoje, o wspólne - nie ma komu.

- Nie udaje się skrzyknąć, ani do remontu jakiegokolwiek, ani nawet do tego szamba - mówi jedna z lokatorek.
- Ja dotychczas zbierałam na szmbo, raz w kwartale - mówi Krystyna Kuciej, mieszkajaca w pierwszym bloku. - Płaciło się tak jak za wodę. Za wodę też płacimy kwartalnie. Każdemu wychodzi to inaczej.
Ja jestem sama, płacę dwanaście złotych - mówi Maria Jastrzębska z tego samego bloku.- Ale są tu wieloosobowe rodziny. Te nieraz zalegają, albo kłócą się, żeby płacić po równo. Z jakiej racji?
- Za te pieniądze można wybrać najwyżej cztery beczki - wylicza Krystyna Kuciej. - Na piątą już trzeba dodatkowo zrzucać po parę złotych. Staraliśmy się wybierać jak najwięcej, żeby dwa razy beczkowóz nie przyjeżdżał, by było jak najtaniej. Ale od wielu miesięcy już szambo nie było wybierane.Ostatnio zbierałam w pierwszym kwartale, na wiosnę. Za niektórych pozakładałam pieniądze. Do tej pory nie oddali, a jeszcze przykrości się nasłuchałam, aż do płaczu - skarży się Kuciejowa. -Wnuczka przyjeżdża z Warszawy. Babciu,krzywi się zawsze, ale śmierdzi u ciebie.

Fekalia wylewają się przez drogę, przed zakrętem, gdzie jest niżej czasami trudno przejść przez cuchnace scieki.
-Chodziliśmy do sołtysowej, która jest także radną, ale gmina też nie może wiele pomóc . Ujęcie wody jest obok, gminne, podobno z dobrą wodą. Nie wiem jak to możliwe - dziwi się Maria Jastrzębska.
- Niełatwo jest zebrać pieniądze. My płacimy, choć też nie jest nam, łatwo. Rodzina jest sześcioosobowa, więc wynosi to około 50-60 złotych. Zależy, ile się wody zużyje - Jadwiga Krupińska z trzeciego bloku rozwiesza pranie na sznurku przed domem.

Cały reportaż przeczytasz w papierowym wydaniu TO w Makowie Mazowieckim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki