Sygnał o tym, że z repertuaru kina Jantar zniknął jeden film, otrzymaliśmy od naszego Czytelnika. Nie byłoby w tym nic dziwnego - wszak zmiany repertuarowe w każdym kinie się zdarzają - gdyby nie określony kontekst.
Film, o którym mowa - "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego - przez wielu już, mimo że jest jeszcze przed jego premierą, uznany został za "antypolski". Przez innych za słaby, głupi, mijający się z prawą. Przez jeszcze innych za trudny odważny, prawdziwy. Otrzymał, też budzącą wiele kontrowersji, nagrodę dziennikarzy na tegorocznym, najważniejszym w kraju, festiwalu filmów w Gdyni. W najkrótszym skrócie można powiedzieć, że "Pokłosie" nawiązuje do historii pogromu w Jedwabnem. To jednak tylko punkt wyjścia, głównym tematem jest polski antysemityzm. W filmie Pasikowskiego przybierający monstrualną wręcz formę.
Bohater obrazu zaostaje w finałowej scenie ukrzyżowany przez tłum sąsiadów na drzwiach stodoły. Nie, nie jest Żydem. Jest Polakiem, który głośno mówi, o dokonanym wiele lat wcześniej pogromie. Bo - to ważne - akcja filmu nie dzieje się w roku 1940 czy 1942, kiedy miały miejsce pogromy, takie jak ten w Jedwabnem, lecz kilka dekad później.
Film miał być wyświetlony w Ostrołęce w grudniu. Nie w zwykłym repertuarze, tylko w Dyskusyjnym Klubie Filmowym. Wydawało by się, że "do DKF-u" film to idealny: nowy, nagrodzony, szeroko komentowany. W sam raz dla nieco bardziej wyrobionej publiczności. Bo taka chodzi na seanse w ramach DKF-u. "Pokłosia" jednak nie obejrzy.
- Film został zdjęty z przyczyn politycznych. Nie znam szczegółów, ale wydaje mi się, że albo ktoś nie chciał się narazić władzy, albo może nawet ta władza interweniowała - powiedziała nam osoba, która poinformowała o wycofaniu "Pokłosia" z repertuaru ostrołęckiego kina.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że w takim rozumowaniu może być coś na rzeczy. Film najgłośniej krytykują publicyści i krytycy prawicowych mediów, po przeciwnej stronie barykady - w "Gazecie Wyborczej", "Newsweeku" czy innych, jawnie lewicujących mediach "Pokłosie" ma świetne recenzje.
Idąc tropem myślenia naszego Czytelnika, spytałem wprost ostrołęcką władzę, tę najwyższą, czyli prezydenta miasta, czy interweniowała w Ostrołęckim Centrum Kultury w sprawie filmu. Władza, ustami rzecznika, odpowiedziała mi równie wprost i bardzo szybko.
- Prezydent nie układa programu filmowego DKF, więc ani nie wpisuje, ani nie wypisuje filmów z repertuaru. I nigdy tym się nie zajmował. Ma na głowie poważniejsze sprawy. Wydaje mi się, że konkretnych informacji na ten temat może udzielić szefostwo OCK, czyli dyrektor Piątkowski - poinformował mnie rzecznik urzędu miasta Wojciech Dorobiński.
Dyrektor Bogdan Piątkowski informacji rzeczywiście udzielił. Choć zaczął od przekonywania, że nic się nie stało.
- To, że film był zapowiedziany i został wycofany to nic niezwykłego. Takie zmiany repertuaru zdarzają się często. Zresztą w każdym wydrukowanym przez nas repertuarze jest zapis, że kino zastrzega sobie możliwość wprowadzenia zmian - zaczął dyrektor Piątkowski.
Potem jednak przyznał, że to jego decyzja. I zapewnił, że żadnych nacisków na niego nie było.
Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?