Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fachowców zatrudnią od zaraz

Jarosław Sender
Auto-Hit może natychmiast zatrudnić 40 kolejnych pracowników. Z zawodowymi kwalifikacjami

Parking przed firmą Auto-Hit mnie zaskoczył. W ubiegłym roku, żałośnie stało tutaj kilka samochodów, teraz trudno znaleźć na nim miejsce. Znaczy, więcej ludzi przyjeżdża tu do pracy. Fakt. W tym roku firma podwoiła zatrudnienie. Widać to gołym okiem: na trzecim piętrze biurowca, gdzie mieszczą się biura konstrukcyjne, przybyło biurek. Uruchomiono także dla administracji drugą kondygnację. Firma stopniowo adaptuje nadal dosyć obskurne ruiny po ZREMBIE, odkupiła też drugą część budynku.

Ale wypełniła się przede wszystkim hala produkcyjna. Nowymi maszynami i nowymi ludźmi.

Montują dla wojska

Pracują przede wszystkim nad corocznym kontraktem dla polskiej armii - do grudnia ma być gotowych dziesięć naczep o nośności 70 ton.
- Poza tym realizujemy zamówienie na dwieście zabudów dla samochodów iveco - informuje Marcin Nowotka, kierownik ds. handlu i marketingu. - W tym roku robimy ostatnią partię 47 samochodów, ale mamy także w tym roku jeszcze do zabudowy 20 samochodów transportowych, dziewięcioosobowych i samochody sanitarne. Wszystko dla wojska.

W tej chwili Auto-Hit ma zamówienia dla wojska zapewnione na dwa lata, ale jest nadzieja, że zapowiadana w tej chwili reorganizacja i modernizacja polskiej armii zaowocuje kolejnymi, korzystnymi kontraktami.

Technologiczne hity

za unijną kasę

Hala produkcyjna bardzo się zmieniła. Rok temu była prawie pusta. Na środku królował wtedy technologiczny hit, nowy nabytek - maszyna do cięcia stali wodą.

Dziś trudno przejść swobodnie między nowymi "hitami": prasą krawędziową do gięcia blachy za ponad cztery miliony złotych, jedną z największych w Polsce maszyn tego typu; w pełni skomputeryzowaną, samodzielnie kontrolującą swoją pracę. Obok maszyna do plazmowego cięcia stali - trochę tańsza i szybsza w porównaniu do "wodnego hitu" sprzed roku.

- We wrześniu będziemy montowali nowoczesną maszynę do cięcia stali laserem, jeszcze nowszą technologią. Nasz park maszynowy powiększa się z miesiąca na miesiąc. Ciągle inwestujemy - mówi Marcin Nowotka. - Staramy się o najnowocześniejsze maszyny, żeby być konkurencyjnymi na rynku. zabiegamy także o rynki zachodnie. Dla Danii produkujemy w tej chwili szkielety solarek drogowych dla firm oczyszczania miasta, dla Finlandii także wykonujemy drobne detale do sprzętów drogowych i innych.

Z nadzieją na nowe zamówienia firma nie tylko udoskonala technologię, ale także rozbudowuje zakład.

Hala niebawem powiększona zostanie o około trzy tysiące metrów kwadratowych. Będzie tu oddzielona czysta produkcja od montażu. W dalszym etapie przewidziana jest rozbudowa obiektów o kolejną halę przeznaczoną pod serwisowanie produkowanych w Auto-Hicie naczep i nadwozi.

Wszystko to w ramach unijnego projektu "Gospodarka innowacyjna" (realizowanego wespół z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości) na adaptację i modernizację makowskiego zakładu. Wartość projektu opiewa na około 50 mln złotych, połowa pieniędzy pochodzi z unijnej kasy.

- Mamy nadzieję, że bezpowrotne jest załamanie, jakie przeżyliśmy na przełomie 2008 i 2009 roku, kiedy zapowiedziano europejski kryzys, któremu na wstępie uległa polska armia. A wraz z nią zamówienia dla zakładów produkcyjnych takich, jak Auto-Hit. Dobra passa powróciła na początku tego roku - mówi Marcin Nowotka.

Automaty nie zastąpią ludzi

Automatyzacja nie ogranicza, wbrew pozorom, zatrudnienia. Bo pozwala zwiększyć możliwości produkcji. A przyrozwoju produkcji potrzeba więcej ludzi. Tak więc z niespełna trzydziestu osób zatrudnionych przed trzema laty przy rozruchu firmy, załoga rozrosła się dzisiaj do ponad stu pracowników.

Firma wciąż jednak cierpi na brak fachowców. Uruchomiła nawet szkółkę spawalniczą - bo od lat na rynku pracy spawacz jest "towarem" deficytowym.

- Brak fachowców to jeden z naszych największych problemów - uważa Krzysztof Stryker, prezes Auto-Hitu, z którym rozmawiam o kondycji firmy w przerwie posiedzenia jej zarządu. Rozmawiamy w sytuacji gospodarczych niepokojów, w skali nie Mazowsza czy Polski, ale światowej.

W tej chwili na zarządzie o tym właśnie dyskutujemy - jak szaleństwa szwajcarskiego franka mogą zaważyć na kondycji naszych odbiorców - mówi prezes Strykier. - Jest to sytuacja od nas niezależna, stąd dyskomfort pewnej niepewności. Ale mamy dwa cele, które realizujemy: zamówienia dla wojska polskiego i cywilne zamówienia z zagranicy, glównie ze Skandynawii. Na tym się koncentrujemy. Jednocześnie w przyszłym roku mija czas realizacji unijnego projektu, o który opieramy obecny rozwój firmy, której główna część koncentruje się w Makowie. Największy problem mamy z zatrudnieniem. Bo tu brak jest fachowców na poziomie zawodowym: monterów, spawaczy. Ale również konstruktorów, inżynierów. Natychmiast mógłbym zatrudnić czterdziestu fachowców tego typu. A docelowo chcemy tutaj zatrudnić trzystu ludzi. Zapowiada nam się dynamiczny rozwój, który hamowany jest brakiem pracowników. To duża szansa dla Makowa. Jak czytam o bezrobociu w Polsce, o bezrobociu w Makowie, mam wrażenie, że żyję w innym państwie. Bo ja rozpaczliw
ie poszukuję pracowników. Rozmawiałem już z dyrektorem szkoły zawodowej o możliwości współpracy. Mam nadzieję, że uda nam się wypracować jej warunki z korzyścią dla szkoły, dla naszej firmy i dla młodych ludzi. Drugim wielkim problemem, mimo że nasza firma ma znaczne perspektywy rozwoju, jest polityka podatkowo-finansowa. To jest prawdziwy hamulcowy. I to też nie od nas zależy. Ale wciąż czekamy na zielone światło. Na zmiany, które umożliwią bardziej dynamiczny rozwój firmom takim, jak nasza - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki