Ofiary śmiertelne odnotowano w Belgii, Holandii, Niemczech, Polsce, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Potężne podmuchy wiatru powalały największe drzewa. Miliony ludzi i tysiące firm straciły dostawy prądu, w wielu rejonach zamarł transport kolejowy i samochodowy.
W Holandii wichura zabiła cztery osoby, wszystkie zostały przygniecione przez łamiące się drzewa. Trzy osoby zginęły na drogach Anglii, dwie w Niemczech, dwie osoby zginęły również w Belgii, w tym mężczyzna uderzony panelem słonecznym zerwanym z budynku w Gandawie. Sześćdziesięcioletni pracownik firmy komunalnej zmarł w hrabstwie Wexford w Irlandii, kiedy spadło na niego drzewo. Ponad 30 osób w północnej Francji odniosło rany w wypadkach drogowych związanych z burzą.
Z innym problemem zmagają się pracownicy holenderskiej straży przybrzeżnej, którzy próbują zlokalizować 26 pustych kontenerów zagubionych na Morzu Północnym. Pojemniki o długości 12 metrów wypadły z zarejestrowanego w Panamie statku „Marcos V” w drodze do Niemiec. Do poszukiwań ruszyły helikoptery i specjalny holownik.
Niszczycielska wichura
Ruch pociągów w Holandii był poważnie zakłócony, zaś pociągi dużych prędkości do Belgii, Francji i Wielkiej Brytanii zostały odwołane. W Niemczech władze mówiły o zniszczonych przez wichurę wielu odcinkach torów.
Promy kursujące na kanale La Manche, najbardziej ruchliwym szlaku żeglugowym na świecie, zostały zawieszone, zanim angielski port Dover został ponownie otwarty w piątek po południu. Setki lotów zostały odwołane na wielu europejskich lotniskach, w tym na londyńskim Heathrow i Schiphol w Amsterdamie.
Niedziela ma być spokojniejsza, ale synoptycy mówią o powrocie wiatrów i opadów w poniedziałek. Na szczęście już nie o takiej sile, jak o miało miejsce w przypadku Eunice.