Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czyje dzieci ważniejsze

Aldona Rusinek
Rada Gminy Czarnia na sesji 31 marca musi rozstrzygnąć na co przeznaczyć nadwyżkę budżetową: na budowę gimnazjum w Czarni czy sali gimnastycznej w Surowem. Taka alternatywa wywołała niepokój mieszkańców Surowego, którzy zaalarmowali naszą redakcję.

Mieszkańcy Surowego od dziesięcioleci zabiegali o budowę nowej szkoły (stara powstała we wczesnych latach pięćdziesiątych). Ostatecznie władze gminne i oświatowe w końcu lat 90. zdecydowały się na rozbudowę starego budynku, dobudowując pięć izb lekcyjnych z zapleczem administracyjnym i gospodarczym. Warunki nauczania znacznie się poprawiły, ale nie do końca, bo nadal nie ma gdzie prowadzić lekcji wychowania fizycznego.
Surowe to największa wieś w gminie, dwukrotnie większa niż siedziba gminy Czarnia. Tutaj też mieści się druga co do wielkości szkoła, w której uczy się w podstawówce i gimnazjum 165 dzieci. Gimnazjum wprawdzie pozostaje pod wspólnym szyldem i dyrekcją Witolda Kuczyńskiego z gimnazjum w Czarni, gdzie są także trzy klasy gimnazjalne, ale uczęszczają do niego uczniowie z trzech okolicznych wiosek - Cupla, Michałowa i Długich, którzy do Surowego mają znacznie bliżej niż do Czarni.
- Kiedy rozpoczynaliśmy rozbudowę szkoły w Surowem w 1997 roku, Rada Gminy zatwierdziła także projekt budowy sali gimnastycznej, jako drugi etap inwestycji oświatowej. Nowe skrzydło szkoły zostało oddane do użytku we wrześniu 2001 roku. Mieliśmy nadzieję, że po krótkim oddechu rozpocznie się budowa sali gimnastycznej. Teraz dowiedzieliśmy się, że drugi etap rozbudowy stanął pod wielkim znakiem zapytania na dalsze kilka lat - mówi dyrektor szkoły Stanisław Brodzik, nauczyciel wychowania fizycznego zresztą, szczególnie więc zainteresowany planowaną budową sali.
Ale także rodzice uczniów z niepokojem mówią o odstąpieniu od pierwotnych planów rozbudowy szkoły.

O wszystko walczyliśmy sami

- Naszym dzieciom, jak innym należy się wszechstronny rozwój, zwłaszcza że nie mają na wsi zbyt wielu atrakcji i możliwości spędzania wolnego czasu. Sala gimnastyczna nie tylko ułatwiłaby prowadzenie zajęć z wf, ale umożliwiłaby organizację różnego rodzaju imprez kulturalnych, na które w tej chwili, mimo dobudowanego skrzydła, nie ma po prostu warunków - mówi jedna z matek, Monika Młynarska.
Lekcje wychowania fizycznego odbywają się właściwie w szatni - na 30 metrach kwadratowych, gdzie zawadzają wieszaki z ubraniami. Latem można wybiec na boisko, zimą zajęcia sportowe to właściwie parodia. I karygodne zaniedbanie, bowiem w szkole - jak twierdzi dyrektor - ponad 50 proc. uczniów ma stwierdzone wady postawy. Gimnastyką korekcyjną objęci są tylko uczniowie klas I-III, bo fundusze na zajęcia rehabilitacyjne też są ograniczone.
- Szkoła bez sali gimnastycznej w XXI wieku to po prostu coraz większy wstyd - uważają rodzice. Na spotkanie dotyczące budowy sali, zorganizowane 13 marca przez Radę Rodziców, której przewodniczy Ewelina Pawłowska przyszło jednak nie więcej niż 20 osób, w tym kilku radnych i doświadczeni społecznicy.
- Społeczność wiejska na pewno zaangażowałaby się w budowę tej sali. Pieniędzy nie damy zbyt wiele, bo tu połowa rodzin na życie nie ma, ale robociznę, niektóre materiały gwarantujemy - mówi radny Kazimierz Zapadka. - My w tej wsi zawsze wszystko robiliśmy społecznie. Starą szkołę nasi ojcowie budowali własnymi rękami, tak samo sklep, który potem nam zabrano. Przy rozbudowie tej szkoły wieś także nie próżnowała.
- Dawniej zawsze doceniano takie społeczne, oddolne inicjatywy. Od zaangażowania społeczności wiele zależało. Teraz nikt się z tym nie liczy, w ten sposób niszczy się społeczny zapał, a sama władza, bez pomocy społeczeństwa niczego nie zrobi - dodaje Andrzej Skorupski, członek społecznego komitetu rozbudowy szkoły. Wtóruje mu Szczepan Topa, niegdyś także radny gminny.
O losach sali gimnastycznej mają zadecydować radni na sesji 31 marca. Surowe, jako największa wioska ma aż pięciu, na piętnastu radnych. Mogą oni liczyć na wsparcie w tej kwestii także radnego z Cupla. Ale to wciąż za mało, bo do przegłosowania uchwały potrzeba osiem głosów. Tymczasem radni z Długich, skąd do szkoły uczęszcza około 60 dzieci, nie do końca są zdecydowani, za czym optować.
- Długie są wciąż rozdarte między Czarnią a Surowem. U nas już niczego nie ma. Szkołę nam zredukowali do poziomu klas I-III, budynek niszczeje i pójdzie pewnie na straty. Na wszystko, co nam dyktują większe wsie wciąż musimy się godzić, a dla nas niczego nigdy nie ma. Trudno wybierać - mówił nie bez goryczy radny Stanisław Deptuła. Drugi radny i sołtys Długich Henryk Pieńkos nie chciał się w ogóle wypowiadać na ten temat.
- Wszystko okaże się na sesji, każdy radny ma głos - asekurował się dyplomatycznie.
Matki próbowały przekonać radnych z sąsiedniej wioski, że od ich decyzji zależy dobro dzieci, także dzieci z Długich.
Stanęło na tym, że sołtys Pieńkos zobowiązał się zwołać wiejskie zebranie w Długich, by skonsultować rzecz całą z opinią mieszkańców wioski. Rada Rodziców chciała znać stanowisko rodziców dzieci z Długich.

Rozterki gminnej władzy

Sekretarz gminy Stanisław Pyśk mówi, że deklaracja budowy sali w Surowem od początku była warunkowana możliwościami finansowymi gminy. Koszt budowy sali szacowano wstępnie na ok. 450 tys. złotych. Byłaby to więc inwestycja, zważywszy możliwości finansowe gminy, prawie na całą kadencję.
- Mamy rzeczywiście problem. Obie inwestycje - lokal dla gimnazjum w Czarni i sala w Surowem są potrzebne, ale obu jednocześnie gmina udźwignąć nie da rady. Gmina należy raczej do ubogich. Budżet ledwie przekracza 3 mln złotych - wyjaśnia wójt Czesław Jurga. Z tego od lat nie możemy na inwestycje wykrzesać więcej niż około 150 tys. złotych, choć potrzeb jest wciąż wiele. Tak jest też w tym roku. Z pewnością istnieje potrzeba budowy gimnazjum, które w tej chwili mieści się w dwóch salkach nowej strażackiej remizy. Już teraz nie zapewnia to godziwych warunków do nauki, a gimnazjum będzie się prawdopodobnie rozwijać, mimo że nie planujemy przeniesienia oddziałów gimnazjalnych z Surowego choćby ze względu na problem z dowożeniem uczniów. Nie można też odmówić prawa do sali gimnastycznej uczniom z Surowego, bo każda współczesna szkoła powinna taką mieć. Radni będą musieli rozstrzygnąć ten problem.
Wójt twierdzi przy tym, że koszt budowy sali gimnastycznej byłby niewiele niższy od kosztów budowy niewielkiego gimnazjum. Być może łatwiej byłoby pozyskać na budowę sali pieniądze z zewnątrz, pod warunkiem jednak drobnych przeróbek w projekcie, bowiem dotacje centralne otrzymuje się na sale pełnowymiarowe, a sali w Surowem brakuje dwa metry długości do tego wymogu.
Wójt Jurga nie jest zdziwiony pretensjami mieszkańców Surowego. Między Czarnią a Surowem zawsze iskrzyły jakieś ambicje wiejskie. Ale samorządowcy powinni kierować się ogólnymi racjami, nie partykularnymi emocjami. Oni też zadecydują o przeznaczeniu skromnej nadwyżki budżetowej.
I oby na tej decyzji nie ważyły żadne intersy czy układy, jak to często dzisiaj bywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki