Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Ostrołęka zostanie ich nowym domem?

Robert Majkowski
Archiwum prywatne
Od trzech lat starali się o powrót do Polski. Bondarowscy, repatrianci z Kazachstanu, nowy rozdział napiszą w Ostrołęce. Przylecą do Polski zaledwie z kilkoma walizkami

- Od 2000 r. mieszkamy w stolicy Kazachstanu, Astanie, w wynajętym pokoju akademickim dla rodzin - opowiadają pan Walery (37 lat) i jego żona Swietłana (32 lata), z pochodzenia Białorusinka.

Mają dwójkę dzieci: Milana ma 5 lat a Artur 3. Pan Walery pracuje w firmie turystycznej jako kierowca busa. Jego żona przebywa na urlopie wychowawczym po urodzeniu syna.

- Największą trudnością jest brak możliwości zakupu mieszkania na własność lub wynajęcia mieszkania, ponieważ nie ma poczucia stabilności w pracy - utyskują na sytuację w Kazachstanie. - Ku naszemu szczęściu, otrzymaliśmy piękną niespodziankę w postaci informacji, że miasto pozytywnie rozpatrzyło naszą prośbę o pomoc w przesiedleniu się do Polski w ramach repatriacji. Za co jesteśmy i będziemy zawsze bardzo wdzięczni!

Zamieszkają w bloku socjalnym przy ul. Braterstwa Broni, którego budowa zakończy się pod koniec stycznia. Czekać będą na nich dwa pokoje, łazienka, kuchnia. Do Ostrołęki przylecą w połowie lutego, koszt lotu pokrywa ratusz. Dobytek życia zamkną w kilku walizkach.

- Do Polski przywieziemy tylko niezbędne rzeczy osobiste, ponieważ 5 tys. km odległości nie pozwala na zabranie większego bagażu - mówią.

Pan Walery znajdzie pracę w jednej z lokalnych firm transportowych - taką pomoc zadeklarowali ostrołęccy przewoźnicy po rozmowie z prezydentem Januszem Kotowskim.

Czy Bondarowscy nie obawiają się jednak powrotu? Tego, że wyobrażenie o życiu w kraju brutalnie rozminie się z rzeczywistością?

- Czy się obawiamy? Raczej nie, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do różnego rodzaju zmian w naszym życiu, z którymi musieliśmy dawać sobie radę - mówią pewnie. - W bardzo wczesnym wieku opuściliśmy domy rodzinne i od 18 roku życia układamy swoje życie małymi kroczkami, ale zawsze o własnych siłach. Nie boimy się wyzwań i trudności.

Więcej przeczytasz w aktualnym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki