Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia Żebrowscy: Nie liczymy, ile wydajemy na motory miesięcznie

Renata Jasińska, TVN Turbo
Bracia Michał i Zbigniew Żebrowscy remontują zabytkowe motocykle. Dają zdezelowanym maszynom nowe życie.

Klienci Stacji Kontroli Pojazdów w Nowym Krasnosielcu nie muszą się nudzić w oczekiwaniu na przegląd swojego pojazdu. W biurze firmy mogą bowiem oglądać imponującą kolekcję zabytkowych motocykli, większość z lat 20., 30. i 40. ubiegłego stulecia.

Kilkanaście zabytkowych motocykli

To prywatna kolekcja właścicieli stacji diagnostycznej braci, Michała i Zbigniewa Żebrowskich. Wszystkie eksponaty naprawili, bądź złożyli sami.

– To, co udaje nam się zwykle znaleźć czy kupić od kogoś, nie wygląda jak motocykl, są to raczej poszczególne elementy motocykla. Potem dopiero się zaczyna wertowanie literatury, katalogów, wyjazdy na giełdę, szukanie części – mówi pan Michał.

Zdobycie starego motocykla w całości jest teraz bardzo trudne. Rynek zabytkowych pojazdów w ogóle można powiedzieć, że powoli się zamyka. Tych maszyn nie przybywa. Więc nawet jeśli ktoś taki posiada, to raczej trzyma go w domu i liczy na to, że kiedyś zbije na nim jakiś większy majątek.

„Zrobionych”, w pełni sprawnych motocykli bracia mają w swojej kolekcji około 15.

– Drugie tyle czeka w kolejce na remont – śmieją się nasi rozmówcy – Czasem żartujemy, że część tych motocykli ze strychu będą składały już nasze dzieci, bo dla nas wydają się być za młode. My je pamiętamy po prostu z dzieciństwa, ale nasze dzieci już ich pamiętać nie będą.

Jest i WFM-ka

- Każdy motocykl to osobna historia. Staramy się do każdego zdobyć wszystkie części albo oryginalne, albo jak najbardziej zbliżone do oryginału, najczęściej kopie, które firma wypuściła katalogowo na rynek. Każdy motocykl, który robimy, rejestrujemy jako zabytkowy. A żeby to zrobić, potrzebna jest opinia rzeczoznawcy – dodaje pan Zbigniew.

Większość ich kolekcji stanowią motocykle o pojemności do 200 cm³.

– Większość naszych motocykli pochodzi z lat 1928-1945. Jeśli zaś chodzi o marki, to mamy kilka modeli Zündapp, NSU, całą serię polskich SHL-ek, kilka ciężkich wojskowych motocykli rosyjskich jak choćby MW 750 z wózkiem bocznym, ulubiony motocykl moich dzieci.

W kolekcji nie mogło zabraknąć popularnej polskiej WFM-ki z lat 50.

– To motocykl legenda, bo każdy miał kiedyś WFM-kę i każdego łączą z nią jakieś wspomnienia – śmieje się nasz rozmówca – Często klienci przychodzą i właśnie od razu na ten motocykl zwracają uwagę. Bo on przywołuje wspomnienia z młodości.

Po remoncie zapał opada

To właśnie remontowanie, przywracanie motocykli do życia sprawia im największą radość.

- Potem, jak już motocykl uruchomimy, przejedziemy się nim, to zapał nam opada. Odstawiamy go do naszej wystawy w biurze i zabieramy się za nowy – żartują.

Pasja choć wydaje się wielu ludziom droga, jak mówi pan Zbigniew, jest do przeżycia.

– Nie liczymy ile powiedzmy wydajemy na motory miesięcznie. Ja jestem zdania, że każda pasja jest droga. Wędkarstwo jest drogie, myślistwo jest drogie, ale jak ktoś lubi trzy piwa wieczorem do filmu wypić, to też tanio nie wychodzi.

Zaznaczają jednak, że jeszcze na punkcie motocykli nie zwariowali.

– Motocykle lubimy, ale to nie jest tak, że na pracę nad nimi poświęcamy każdą wolną chwilę. Musimy znaleźć czas dla rodziny, bo ona jest ważniejsza. Na szczęście żony akceptują naszą pasję. Naprawdę pod tym względem są bardzo wyrozumiałe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki