Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biurowiec w cieniu podejrzeń

Jarosław Sender
Budynek przy ul. Piłsudskiego w Ostrołęce miał nieść ze sobą jedynie pozytywne przesłanie: władza w Warszawie buduje u nas efektowny architektonicznie obiekt, w którym znajdą miejsce wszystkie jednostki zależne od marszałka. Znak, że chociaż województwa ostrołęckiego już dawno nie ma, to Ostrołęka na Mazowszu nadal się liczy. Prezent od marszałka, szybko jednak dla samego obdarowującego stał się kłopotliwy. Raport z audytu budowlanego przeprowadzony wiosną, przyniósł długą listę nieprawidłowości, uchybień, błędów i braków w dokumentacji budowlanej, odstępstw od projektu, użycia nie tych materiałów, elementów wykończeniowych itd. Na kilkudziesięciu stronach ekspert nie zostawia suchej nitki zarówno na inwestorze - Wojewódzkiej Dyrekcji Inwestycji w Ostrołęce - jak i wykonawcy - Przedsiębiorstwie Budownictwa Komunalnego w Ostrołęce.

Zarząd województwa decyduje o zawiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa podczas prowadzenia tej inwestycji. Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce powierza sprawę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Olsztynie. Tymczasem w budynku trwają kolejne poprawki, rozpoczynają się pierwsze odbiory. Planowane na koniec czerwca zasiedlenie budynku, najprawdopodobniej zakończy się w październiku.

Projekt nie nadążał za budową

O tym, że coś z tą inwestycją jest nie tak, w Ostrołęce słychać już wczesną wiosną. Taki sam anonim, jaki dotarł w tej sprawie do naszej redakcji, trafił również do warszawskiego urzędu. Czy on był przyczyną tego, że urzędnicy postanowili bliżej przyjrzeć się temu, jak buduje się ich budynek w Ostrołęce? Tego nie wiadomo. Faktem jest jednak, iż województwo zamówiło przeprowadzenie audytu budowlanego tej inwestycji w biurze ekspertyz z Sie¬rakówka. Inżynier budownictwa, mgr inż. Waldemar Kuciapski, skończył pracę nad swoim raportem 28 maja 2010 roku.

Audytor poświęcił wiele miejsca dokumentacji projektowej. Począwszy od ponad półrocznego opóźnienia kompleksowej realizacji projektu konstrukcji, "który nie nadążał nawet za realizacją robót, musiała powodować istotne problemy wyko-nawcze…". Zdaniem eksperta to rażący błąd i niezachowanie procedur. A skończywszy na szeregu istotnych błędów, z jakimi dokumentacja ta została sporządzona. "Dotyczy to w szczególności projektu konstrukcji, w którym mylone są średnice prętów, oznaczenia i długości (…) nawet po zrealizowaniu obiektu trudne było ustalenie rodzaju niektórego zbrojenia. Zadziwiająca jest rozbieżność o prawie 100 ton w ilości stali zużytej przez wykonawcę, według jego informacji i ilości wynikającej z projektu." O specyfikacjach technicznych wykonania i odbioru robót ekspert pisze, że niektóre zostały opracowane "skandalicznie".

Jego zdaniem, przedmiary robót nie odpowiadają wymaganiom prawa, "lecz przede wszystkim zawierają nazbyt wiele błędów rzeczowych". Skrajnym przykładem tego jest dziesięciokrotne zawyżenie ilości betonu. Natomiast w obliczeniach zbrojenia pominięto całkowicie górną siatkę wszystkich stropów, co spowodowało z kolei zaniżenie o ponad 120 ton zbrojenia.

Zmiany, zmiany, zmiany…

W raporcie znalazło się też wiele zastrzeżeń do zmian, które samowolnie wprowadził wykonawca inwestycji i które "rodzą zasadnicze zastrzeżenia techniczne i nie były uzgadniane z zamawiającym". Zdaniem eksperta należy do nich przede wszystkim zmiana technologii dachu i wykonanie go w sposób sprzeczny z zasadami wiedzy technicznej i sztuki budowlanej, "nadto użytkowano go w okresie realizacji w sposób powodujący jego uszkodzenie". Dalej raport wspomina o zmianie typów grzejników - na masową skalę - na mniejsze, zmiany rodzaju posadzek w ciągach komunikacyjnych, zmiany parapetów, zmiany świetlików dachowych, zmiany rodzaju drzwi przeciwpożarowych.

Raport mówi też o innych istotnych zmianach, które "w jakimś zakresie mogły być uzgodnione z zamawiającym", ale z uwagi na względy techniczne lub finansowe, pozostają w sprzeczności z zobowiązaniami umowy. Dotyczy to rodzaju wykładziny dywanowej na gorszą gatunkowo i nie odpowiadającą wymaganiom oraz zmiany okładzin ścian korytarzy.

Wykonawca zmienił też m.in. okna, drzwi zewnętrzne, fasady alu¬miniowo-szklane, nawierzchnie posadzek.
Co ma beton do przetargu?

Po lekturze sprawozdania z audytu, zarząd województwa zawiadamia prokuraturę.

- 25 czerwca do Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga zostało skierowane "zawiadomienie o podejrze¬niu popełnienia przestępstwa na szkodę publiczną przy realizacji inwestycji jaką jest budowa budynku admi¬nistracyjno-biurowego w Ostrołęce przy ulicy Piłsudskiego 38". Sprawa została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. W zawiadomieniu przywołane zostały wyniki audytu budowlanego, zleconego przez Zarząd Województwa Mazowieckiego, stwierdzającego nieprawidłowości w prowadzeniu inwestycji - poinformowała nas Marta Milewska, rzecznik prasowy

Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

Otrzymanie sprawy potwierdził nam Andrzej Rycharski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. Prokuratura zleciła jej prowadzenie olsztyńskiej jednostce Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która właśnie zapoznaje się materiałami sprawy.

Co może zainteresować śledczych? Na pewno sprawa betonu i stali.

W dokumentacji przetargowej sporządzonej przez WDI znalazł się błąd, dziesięciokrotne zawyżenie ilości betonu. Audytor zastanawia się jak to możliwe, że nikt nie skorygował go podczas trwania procedury przetargowej? Jedynym wykonawcą, który dostrzegł błąd i wycenił wartość właściwej ilości betonu był PBK. To oznacza, że jego oferta mogła być tańsza od innych o wartość "nadliczbowego" betonu.

- Ktoś się pomylił w wyliczeniach. Odkryliśmy pomyłkę i sami wpisaliśmy właściwą liczbę betonu. Dziwię się, że nikt inny się tego nie dopatrzył - mówi Wiktor Budzichowski, prezes zarządu PBK WSP w Ostrołęce. - Ten ekspert podejrzewał nas, że w ten sposób mógł zostać ustawiony przetarg. Tylko, że to by i tak nic nie zmieniło. Koszt betonu wynikający z dokumentacji był o ok. 350 tys. zł wyższy. A nasza oferta była tańsza od innych o kilka milionów. Taki zarzut jest kompletnie niepoważny.

Śledczy zapewne przyjrzą się również temu, co stało się z ok. 100 tonami stali.

W przedmiarze robót pominięto część zbrojenia stropów.

- Wyszło nam, że zbrojenia powinno być o 115 ton więcej i tyle też włożyliśmy w ten budynek - deklaruje Budzichowski.

Problem jednak w tym, że potwierdzenia tego nie znalazł w dokumentacji ekspert kontrolujący budowę. Jego zdaniem wykonawca zużył tylko niespełna 28 ton stali więcej, niż w kosztorysie. Co się stało z resztą stali?

- Stal jest oczywiście w stropach - szefa PBK irytują takie pytania. - Jesteśmy poważną firmą. Ten ekspert odebrał od moich pracowników oświadczenia na piśmie w tej sprawie. Mamy na to dowody, m.in. dokumentację zdjęciową.

Wykonawca zlecił też firmie z Krakowa prześwietlenie budynku promieniami rentgena, co ma ostatecznie potwierdzić ilość stali znajdującej się w betonie. Wyników spodziewa się "lada dzień".

Wykonawca stracił już milion

Wiktor Budzichowski nie ukrywa, że tak źle przygotowanej inwestycji w swojej długoletniej karierze zawodowej jeszcze nie spotkał.

- Inwestycja była źle przygotowana i niedoszacowana przez projektanta. Braki i błędy w dokumentacji spowodowały, że decyzje o użyciu określonych materiałów, przede wszystkim wykończeniowych, podejmowaliśmy na bieżąco, konsultując się z inwestorem. Wyglądało to w ten sposób, że woziliśmy próbki materiałów do WDI i tam podejmowano decyzję, wybierali, które im się podobały. Nie zgadzam się z tym, że samowolnie zmienialiśmy materiały lepsze, na gorsze. Przeważnie były to materiały o porównywalnych właściwościach - uważa wykonawca biurowca.

Niedoszacowanie inwestycji, wymiana materiałów użytych przez PBK na te figurujące w projekcie wykonawczym, to oznacza wyższe koszty od zakładanych dla wykonawcy. Tymczasem według umowy, nie może otrzymać on wyższej zapłaty od inwestora, niż określa to umowa.

- Według moich szacunków na tej inwestycji już tracimy ok. miliona złotych. Rozważam, czy nie pójść z tą sprawą do sądu. Straty ponieśliśmy nie ze swojej winy - uważa szef PBK.

Poślizg do października

Na terenie budowy trwają kolejne prace.

- Zarząd województwa zobowiązał WDI do doprowadzenia inwestycji do zgodności z projektem budowlanym oraz do sporządzenia kosztorysów różnicowych dla materiałów o innym standardzie zastosowanych na wniosek inwestora - poinformowała nas Marta Milewska.

H

Kilka tygodni temu wykonawca poprawiał dach, który ekspert uznał za wykonany niezgodnie ze sztuką budowlaną, choć w tej kwestii wyko¬nawca miał zupełnie inne zdanie. Dziś roboty koncentrują się na drodze dojazdowej i "kosmetyce" wnętrz. Rozpoczęły się też pierwsze odbiory.

- Odbiory będą trwały przez najbliższe kilka tygodni. Robimy wszystko, by budynek jak najszybciej doprowadzić do stanu jaki zakładał projekt i przekazać go do zasiedlenia - mówi Marek Blat, od 1 sierpnia trzeci już p.o. dyrektora WDI od rozpoczęcia tej budowy. - Liczę, że zakończymy tę inwestycję w październiku.

Do sprawy będziemy wracać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki