Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bajkowe życie naszego mistrza na Dominikanie? "Niektóre sprawy mnie dołują, takie jest życie..."

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Piotr Małachowski (od lewej), Katarzyna Zillmann i Robert Lewandowski.
Piotr Małachowski (od lewej), Katarzyna Zillmann i Robert Lewandowski. Adam Jankowski / Polska Press
Ja dopiero uczę się nowej roli dyrektora sportowego i nie mogę dziś powiedzieć, że wszystko już potrafię. Co roku pojawiają się nowe rzeczy, które na nowo mnie motywują, sprowadzają na ziemię. Niestety, są nawet takie, które mnie dołują, ale takie jest życie.. Nic nie jest łatwe i proste - mówi w specjalnej rozmowie z nami Piotr Małachowski, dwukrotny wicemistrz olimpijski i były mistrz świata w rzucie dyskiem.

Za nami Memoriał Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim, który był częścią Diamentowej Ligi, a pan już od dwóch lat pełni rolę dyrektora Memoriału. Wszystko udało się zrobić tak jak było w planie?
Tak, ale chciałbym powiedzieć, że na sukces Memoriału ciężko pracował cały sztab ludzi już od dłuższego czasu. Na kilka dni przed jego rozpoczęciem niektóre osoby spały zaledwie po dwie, trzy godziny. Wielkie brawa dla zespołu, który nie pokazuje się na konferencjach prasowych, ale pracuje na zapleczu.

Pan już od kilku dni mieszka z rodziną na Dominikanie, nie było trudności, aby zdalnie organizować niektóre sprawy?
Nie kryję, że pewne problemy były, ale nie na tyle duże, aby nie można ich było przeskoczyć. W dzisiejszych czasach, gdy wiele rzeczy można robić z domu, rozmawiać przez telefon, czy przez komputer nie stanowi to aż tak dużego problemu. Przyleciałem do Polski już na dwa tygodnie przed Diamentową Ligą i wtedy zaczęła się naprawdę ciężka praca.

Dwukrotnemu wicemistrzowi olimpijskiemu i mistrzowi świata praca w nowej roli sprawia satysfakcję?
Jak najbardziej, bo to jest coś nowego. Przez 25 lat byłem sportowcem i wtedy to mi załatwiano wszystkie sprawy: bilety lotnicze, hotel, czy wyżywienie, aby z powodzeniem reprezentować polskie barwy. Dziś wiem, że załatwienie spraw organizacyjnych jest bardzo trudne, by zapewnić zawodnikom wszystko czego potrzebują.

Trzeba wykonać naprawdę kawał ciężkiej pracy.
Ja dopiero uczę się nowej roli dyrektora sportowego i nie mogę dziś powiedzieć, że wszystko już potrafię. Co roku pojawiają się nowe rzeczy, które na nowo mnie motywują, sprowadzają na ziemię. Niestety, są nawet takie, które mnie dołują, ale takie jest życie.. Nic nie jest łatwe i proste, ale gdyby tak było pewnie nie mielibyśmy w Polsce Diamentowej Ligi.

Poza Diamentową Ligą szykuje pan jakieś nowe projekty?
Współpracuję z Marcinem Rosengartenem, niedawno dołączył do nas Marcin Lewandowski, cały czas coś nowego się dzieje. Wszystko wskazuje na to, że będziemy organizować kolejne zawody. Na pewno jest co robić.

Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu i mówił pan wtedy, że razem z żoną i dzieckiem zastanowicie się, co z dalszym życiem na Dominikanie. Jakieś decyzje zostały już podjęte?
Wróciliśmy na niespełna dwa miesiące do Polski. Pod koniec wakacji żona wróci z synem na Dominikanę, bo od września idzie do szkoły, a ja dołączę trochę później. Póki co, cieszymy się życiem na Morzu Karaibskim. Gdy byłem sportowcem, przez 250-260 dni w roku nie było mnie w domu, teraz chciałbym nadrobić czas, być mężem i ojcem nie tylko na papierze. Wtedy byłem w domu tylko gościem, dziś jest zupełnie inaczej. Nauczyłem się żyć a i nie kryję, że czasami się też lenię... Czy już wiemy co będzie dalej? Na ten moment chcemy tam żyć na spokojnie, raczej nie planujemy wracać do Polski, a potem jeśli nie będzie to Dominikana, pewnie inny kraj.

Życie na Dominikanie jest lepsze niż w Polsce?
Na pewno inne, ale nie chcę powiedzieć, że lepsze niż w Polsce, czy gdzieś indziej. W Polsce jest łatwiej i prościej, bo znam chociażby różne urzędy, wiem jak się w nich poruszać. Tam czasami jest problem z założeniem konta, sprawami związanymi z dokumentami, czy kupnem samochodu. To wszystko nie jest łatwe i wymaga czasu, ale każdy kraj ma swoje plusy i minusy. Wyjechałem z Polski nie dlatego, że mi się tutaj nie podoba, ale dlatego, że chciałem w stu procentach swój wolny czas poświecić rodzinie.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bajkowe życie naszego mistrza na Dominikanie? "Niektóre sprawy mnie dołują, takie jest życie..." - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki