Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kołaczkowski stracił dom w pożarze. Od kilku miesięcy mieszka na pogorzelisku

(mb)
W tym pomieszczeniu bez prądu i bez dachu sypia Andrzej Kołaczkowski
W tym pomieszczeniu bez prądu i bez dachu sypia Andrzej Kołaczkowski
Mężczyzna żyje w spalonym domu już osiem miesięcy.

Ogień w budynku zauważono 3 października 2010 roku, przed północą.

- Jeszcze nie spałem - wspomina Andrzej Kołaczkowski, bezdomny. - Usłyszałem z drugiej strony domu coś jakby pękanie. Pomyślałem, że to kot wraca na noc.

Coś go jednak tknęło. Wstał i wyszedł na podwórko. Druga część drewnianego domu, ta pusta, stała już w ogniu. Wyniósł w pośpiechu najcenniejsze przedmioty, za chwilę przyjechała straż pożarna. Pięć jednostek. Dzięki strażakom ocalało niewielkie pomieszczenie od strony podwórka. To, w którym spał Kołaczkowski. Pozostała część drewnianego domu spłonęła.

45-letni Andrzej Kołaczkowski ma status osoby bezdomnej. Kiedyś był żonaty, ale rozwiódł się. Parę lat temu przyplątała się jakaś choroba, której nawet dokładnie nazwać nie potrafi. Objawia się tak, że ma coraz większe kłopoty z chodzeniem. Otrzymał orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności i wypłacają mu rentę socjalną, trochę ponad 400 zł miesięcznie.

W starym drewnianym domu przy ulicy Dubois, który należy do zmarłego kuzyna, mieszkał przez sześć lat, ale nieformalnie. Zaraz po pożarze zgłosił się do Urzędu Miasta z prośbą o jakieś mieszkanie. Obiecali szybką pomoc. Kołaczkowski wypełnił wszystkie niezbędne papiery i znalazł się na liście przydziału mieszkań.

- Tyle razy byliśmy u poprzedniego burmistrza, chodzimy także do obecnego, ale bez skutku - mówi Dorota Kalupa, siostra Kołaczkowskiego.

Kołaczkowski wciąż mieszka na pogorzelisku.

- Ja tu sypiam i jakoś przetrwałem zimę w tej norze bez prądu - mówi Andrzej Kołaczkowski. - Ale to żadne życie. Nie dość, że coś może mnie przywalić, to jeszcze co chwila okradają mnie.

Andrzej Kołaczkowski poprosił nas o interwencję w sprawie mieszkania dla niego.

- Minęło już osiem miesięcy od pożaru, a w mieście tylko obiecują - mówi.

- Powszechnie wiadomo, że miasto nie dysponuje wolnymi lokalami komunalnymi i socjalnymi, a potrzebujących przybywa - mówi Zbigniew Gałązka, zastępca burmistrza miasta. - Pan Kołaczkowski jest faktycznie w trudnej sytuacji i dlatego robimy wszystko, żeby mu pomóc. Pan Kołaczkowski wie, że czekamy, aż zwolni się 12-metrowy lokal socjalny przy ul. Taczanowskiego. Obecny najemca ma umowę do końca września i po tym czasie mieszkanie to otrzyma pan Kołaczkowski. Na pewno nie pozostanie bez dachu nad głową.

Więcej przeczytasz w najblizszym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki