Wszystko działo się we wtorek, 14 czerwca. Kursantka oczekiwała w "elce" na instruktora. Do auta wsiał mężczyzna, który zakomunikował jej, że właśnie zastępuje jej instruktora. Dziewczyna uwierzyła w to. Ruszyli w miasto. "Instruktor" kazał jej jechać na... cmentarz komunalny. Tam wysiadł z auta, kupił na przycmentarnym straganie znicz i wszedł na cmentarz. Dziewczyna czekała na powrót "instruktora".
W tym czasie zadzwonił do niej prawdziwy instruktor. Dziewczyna zorientowała się już co się stało. Kiedy jednak jej "nowy instruktor" wrócił z cmentarza, bała się zaprotestować i - zgodnie z jego poleceniem - wyjechała do miasta.
Kiedy byli już z powrotem w Ostrołęce, mężczyzna uznał chyba, że już załatwił co miał do załatwienia. Kiedy na jednym ze skrzyżowań dziewczyna zatrzymała się na czerwonym świetle, "instruktor" po prostu wysiadł z auta. I tyle go widziano...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?