Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

87-letni mieszkaniec gminy zarzuca wójtowi brak szacunku dla poległych

Jarosław Sender
Mieszkaniec Daniłowa uważa, że wójt złośliwie organizuje gminne dożynki w terminie, w którym - od lat - czci się w gminie pamięć pomordowanych podczas II wojny światowej.

Adam Rukat urodził się w 1922 roku w Kalinowie koło Ostrowi. Naj¬starszym bratem Adama był Leon. Parę lat przed wojną wstąpił do armii i służył na granicznej strażnicy Polski z Prusami Wschodnimi. Sta¬cjonował w Ruchajach za Myszyń¬cem (obecnie Rutkowo), dosłużył się stopnia sierżanta.

- Gdy miałem 12 lat, wsiadłem na rower i pojechałem do brata - wspomina Adam Rukat.

To była nie lada wyprawa, bo do pokonania miał ponad 100 km. Brat pokazał mu wtedy Niemców.

- Stali po drugiej stronie granicy, do dziś pamiętam kolor ich mundurów - mówi pan Adam.

Tragiczna wojna

- Brat wrócił niedługo po wybuchu wojny do Klukowa, gdzie były żona i dzieci - wspomina Adam Rukat. - Dobrze, że nie trafił do niewoli. Jako żołnierz zawodowy wstąpił do partyzantki. Razem z nim jeździłem pociągiem do Warszawy po gazetki podziemne. Przenosiłem je potem przez granicę na tereny okupowane przez Sowietów. Miałem umówionych odbiorców w Pęchratce.

Leon Rukat w sierpniu 1944 roku brał udział w bitwie pod Pecynką. Zginął. Ciężko ranny został tam także Stanisław Nowak - szwagier Adama Rukata. Ciało Leona udało się potajemnie przywieźć do Mał¬kini i pochować na cmentarzu parafialnym. Miejsce spoczynku Sta¬nisława Nowaka pozostaje nieznane. Wojna zabrała także Wacława Rukata, drugiego z braci Adama. Był, tak jak Leon, w partyzantce, poległ pod Au¬gustowem.

Wojenna rodzinna tragedia powróciła do Adama Rukata nieoczekiwanie w rok później. Miał wtedy 23 lata i powinien zgłosić się do wojska w ludowej już Polsce. Nie kwapił się jednak do tego.

- Zatrzymali mnie ubecy, kiedy szedłem do kościoła - wspomina Rukat. - Zawieźli mnie do "czer¬wo¬niaka" w Ostrowi. Tam, w piwnicach siedziby Powiatowego Urzędu Bezpie¬czeństwa spędziłem dwa i pół miesiąca. Bili mnie często, bo chcieli, żebym im powiedział, komu w Pę¬chratce przekazywałem te gazetki. Powiedziałem, że chowałem je w umówionym miejscu na polu. Widocznie mi uwierzyli, bo niedługo potem mnie zwolnili.

Niedługo potem Adam Rukat ożenił się i zamieszkał w Daniłowie. Przez cały czas prowadził gospodarstwo rolne.

Miłością Adama Rukata są konie. Miał ich zawsze więcej niż potrzeba było do pracy w gospodarstwie. W rekordowym roku w stajni stało 12 koni.

- Od dawna miałem siodło i lubiłem czasem dosiąść konia - mówi.

Kiedy w sąsiedniej parafii Zaręby Kościelne pojawił się ks. Andrzej Dmochowski, szybko dowiedział się o panu Adamie, który mieszka w innej parafii, ale - tak jak on - kocha konie. Kiedy zaczął tworzyć w Zarę¬bach szwadron kawalerii, pożyczał od Adama Rukata siodło.

- Jeszcze niedawno to ja byłem dowódcą szwadronu - wspomina Adam Rukat. - Byłem najstarszy wiekiem i stopniem.

Jako kombatant Adam Rukat ma stopień podporucznika. W 2000 roku po raz pierwszy wyruszyli na konną pielgrzymkę na Jasną Górę.

- Brałem udział we wszystkich, opuściłem tylko ostatnią - mówi.

Czczą poległych

Choć od wojny minęło tyle lat, dawne czasy znów wróciły do pana Adama. Znowu w nieoczekiwany sposób.

W 1993 roku - z inicjatywy kombatantów, m. in. Adama Rukata - w kościele pw. Serca Jezusowego w Małkini powieszono dwie tablice. Na jednej są nazwiska 16 parafian, którzy zginęli pod Pecynką i w innych potyczkach partyzanckich (wśród nich Leon Rukat, Stanisław Nowak i Wacław Rukat). Na drugiej tablicy widnieją nazwiska 10 parafian, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych.

Od tamtej pory, co roku w niedzielę, która przypada najbliżej 30 sierpnia (tego dnia w 1944 roku pomordowano polskich partyzantów pod Pecynką), odprawiana jest w kościele uroczysta msza święta. Dokładnie w południe, wraz z parafialną sumą. Przez jakiś czas mszy nie było, powróciła trzy lata temu, gdy nastał nowy proboszcz.

Przez dwa lata msza miała pełne poparcie władz gminnych, które nawet dały dofinansowanie na zorganizowanie uroczystości. Coś się zepsuło rok temu.

- Dowiedziałem się przed tą naszą uroczystością, że wójt tego samego dnia i o tej samej porze chce zorganizować pierwsze dożynki gminne - mówi Rukat. - Tłuma¬czyłem, że przecież może je zrobić tydzień wcześniej albo tydzień później. Na naszej patriotycznej mszy nie było wtedy ani wójta, ani naszego księdza proboszcza, który też wybrał się na dożynki.

W tym roku sytuacja powtórzyła się. Znów termin dożynek zbiegł się z terminem uroczystości w kościele.

- Moim zdaniem wójt celowo organizuje dożynki w tym samym czasie, co nasza msza, żeby nie brać w niej udziału - twierdzi Adam Rukat. - Co jednak najgorsze, odciąga także od tych patriotycznych uroczystości młodzież. Nie rozumiem jednak, dlaczego robi to wójt gminy? Moim zdaniem dlatego, że nie jest patriotą.

To absurdalne oskarżenie

- Trudno jest dyskutować z opinią, że ktoś nie jest patriotą - mówi wójt Marek Kubaszewski. - Biorę tę opinie trochę z przymrużeniem oka, bo znam trochę pana Rukata. Oczy¬wiście, to są absurdalne oskarżenia. W tej sprawie, która niepotrzebnie wywołała konflikt, to pan Adam Rukat wykazał się uporem, a nie ja. Dożynki muszą odbywać się w ostatnią niedzielę sierpnia, ponieważ od wielu lat, w tę właśnie niedzielę organizowana jest w Małkini przez GOK impreza "Pożegnanie lata". Gmi¬ny nie stać na finansowanie dwóch imprez, dlatego dożynki postanowiliśmy połączyć z "Pożegnaniem lata". Propo¬nowałem panu Rukatowi dobre rozwiązanie. Wystarczyłoby przenieść mszę z godz. 12.00 na 10.00 i wtedy każdy, kto chciałby, mógłby być na dwóch mszach: kombatanckiej i dożynkowej. On jednak na to się nie zgodził. W tej sytuacji jestem naprawdę bezradny i nie ma to nic wspólnego z moim stosunkiem do jego inicjatywy. Jestem dla niej pełen szacunku. Wcześniej bywałem na tej mszy, choć nie zawsze byłem zapraszany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki