Rany nie było widać. Jak twierdzą biegli po przeprowadzeniu sekcji zwłok, Wiesław jeszcze kilka godzin mógł normalnie chodzić i nie czuć, że wykrwawia się na śmierć.
Sąsiedzi są w szoku
To co zdarzyło się w mieszkaniu przy ul. Sportowej w Przasnyszu w sobotę 21 lutego to nieszczęśliwy, tragiczny w skutkach wypadek i wielki rodzinny dramat. Państwo D. było dobrym małżeństwem, wychowali dwie córki, mieszkali sami. Fakt, że nadużywali alkoholu nie jest dla nikogo zdziwieniem. Jednak mieli dobrą opinię wśród sąsiadów.
- To dla nas wszystkich szok - sąsiedzi kręcą głowami.- Tej nocy nie słyszeliśmy żadnych hałasów. Nie było prądu, więc nic w mieszkaniu nie grało, było cicho, a mimo to nie słyszeliśmy nic - twierdzi sąsiadka.
- Mieszkaliśmy w tej samej klatce 32 lata, to o czymś świadczy, znaliśmy się. Wiedzieliśmy, że nadużywali alkoholu, ale nie byli agresywni, a wręcz zawsze uprzejmi. Nikt nie pomyślałby choć przez chwilę, że może dojść do takiej tragedii - mówi nam sąsiadka. - Dowiedziałam się co się stało jak wracaliśmy z mężem z kościoła. Zobaczyliśmy taśmy na drzwiach i już wiedzieliśmy, że to coś niedobrego.
Znali go wszyscy
- Pan Wiesław był znany w Przasnyszu. Wiele zrobił dla mieszkańców, jednak alkohol go zniszczył - twierdzi z żalem sąsiadka.
Jeszcze w latach 80-tych Wiesław D. grał w Przasnyskiej Kapeli Podwórkowej na akordeonie, pracował jako instruktor w Miejskim Domu Kultury, a także w Domu Pomocy Społecznej.
Więcej w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?