Mieszkał tam sam, a częstym gościem w jego domu była Wiesława Ch. Łączyła ich nie tylko bliska znajomość, ale także skłonność do kieliszka. Burzliwy związek przerwał sam Ryszard S., mordując Wiesławę Ch. w nocy z 27 na 28 września. Tak utrzymuje prokuratura, która oskarżyła Ryszarda S. o zabójstwo. Zabójstwo, które miało być tragicznym finałem jednej z wielu alkoholowych libacji.
50-letnia Wiesława Ch. z Ostrołęki bliższe kontakty utrzymywała z Ryszardem S. od kilku lat. Pozostając jednak w związku małżeńskim. Jej mąż, zawodowy kierowca, często jednak bywał za granicą. Wtedy kontakty Wiesławy Ch. z Ryszardem S. się nasilały. Tak było też w końcu sierpnia ubiegłego roku.
W miniony wtorek na procesie Ryszarda S. zeznawali świadkowie. Jednym z nich był policjant, który, wraz z dwoma kolegami, jako pierwsi zjawili się na miejscu zbrodni.
- W nocy z 27 na 28 sierpnia zeszłego roku byłem nadzorującym służby patrolowe w Ostrołęce - mówił. - Jedna z interwencji dotyczyła wezwania policji przez kobietę z ul. Padlewskiego. Kiedy zjawiliśmy się na miejscu, ta pani powiedziała nam, że odebrała właśnie telefon od pewnej kobiety, która powiedziała, że jej matce grozi niebezpieczeństwo, że bije ją, w swoim domu, Ryszard S. Opowiedziała nam też, że zadzwoniła na telefon matki. Odebrał Ryszard S., i na pytanie "Gdzie jest mama?" odpowiedział: "Ona właśnie zdycha…". Zawiadamiająca nie potrafiła wskazać adresu zamieszkania, ale powiedziała, że wskaże nam ten dom. Pojechaliśmy tam - relacjonował policjant w sądzie.
Na miejscu okazało się, że makabryczne słowa Ryszarda S. były prawdziwe.
Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?