Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za wcześnie zaczynamy pracę, szanujemy nauczycieli i jesteśmy gościnni. Goście z Gruzji i Brazylii o ostrołęczanach

Robert Majkowski
Salome Gvatua z Gruzji i Felipe Silva Torres z Brazylii przez pięć dni byli gośćmi uczniów Zespołu Szkół nr 5 w Ostrołęce. Opowiedzieli nam o swoich wrażeniach z pobytu w Ostrołęce

Salome i Felipe do Ostrołęki trafili dzięki projekcie PEACE i największej organizacji studenckiej na świecie AIESEC. Nigdy wcześniej nie byli w Polsce. Przyjechali 17 marca, nasze miasto opuszczą 21 marca. Jak je zapamiętają?

- Ludzie tu są bardzo przyjaźni i gościnni - podkreśla na wstępie Salome. - Widzieliśmy muzeum, Park Wodny, stadion. W muzeum robiliśmy wycinankę kurpiowską, ostateczny rezultat był zadowalający. Wykonywaliśmy też palmę wielkanocną. Spróbuję taką zrobić po powrocie do domu.

Felipe, jak to Brazylijczyk, wspomniał o wizycie na ostrołęckiej plaży. Choć od brazylijskiej Copacabany dzielą ją lata świetlne.
- Zdziwiło mnie, że w nocy wiele miejsc w Ostrołęce jest zamkniętych - mówi. - I bardzo wcześnie zaczynacie pracę, choć wcześniej też ją kończycie. Zaskoczył mnie fakt, że tak narzekacie na spóźniający się transport publiczny. W Brazylii jeszcze bardziej się spóźniają. Byłem zszokowany, że jest tak zimną w zimę. Jak przyjechałem, było -14 stopni Celsjusza. Podobieństwa? Katolicyzm, miłość do futbolu, jedzenie.

- Jesteście bardzo zorganizowani - dodaje Gruzinka. - Wiecie jak pracować, jak się relaksować.

Mogli się o tym przekonać, obserwując życie w rodzinach, z którymi przez pięć dni mieszkali. Salome u Joanny Zalewskiej, a Felipe u Jana Jokiela.

- Asi rodzina jest kapitalna - mówi Salome. - Nie znajduję słów, aby opisać, jak jest wspaniała. Czuję, że są moimi przyjaciółmi, a Asia siostrą.

- Czuliśmy się jak w domu - dodaje Brazylijczyk.

Miło wspominają wizytę gości z zagranicy też uczniowie ZS nr 5.
- Wcześniej moja wiedza o Brazylii kończyła się na Rio - opowiada Jan Jokiel. - Dzięki Felipe dowiedziałem się więcej o Puszczy Amazońskiej, miastach Brazylii i tego, że stolica kraju powstała sztucznie. Obawiałem się różnic kulturowych, ale okazało się, że wszyscy jesteśmy tacy sami, nawet poczucie humoru mamy podobne. Byłem pozytywnie zaskoczony tym, że Felipie jest tak zainteresowany Polską.

Joanna Zalewska ugościła Salome polskimi i kurpiowskimi przysmakami: kuglem, pierogami, krupnikiem.
- Pierwszego dnia dostałam zaproszenie do Gruzji. Chciałabym tam pojechać - zdradza.

Pobyt w Ostrołęce nie upłynął jednak gościom tylko na zwiedzaniu miasta. Przede wszystkim prowadzili warsztaty w języku angielskim.

- Niektórzy na początku byli nieśmiali, ale wszystkim chyba podobała się moja prezentacja na temat Gruzji - opowiada Salome. - Uczyłam ich tańca gruzińskiego. Naprawdę dobrze mówią po angielsku

- U was uczniowie bardzo szanują nauczycieli, nie tak jak w miejscach, w których byłem - uzupełnia Felipe.

Goście też liznęli odrobiny polskiego. Smacznego, przepraszam, spoko, ja nazywam się - i jeszcze parę mniej cenzuralnych słów - wymawiają bez problemu.

- Mam dużą satysfakcję, gdy uda mi się zrozumieć pewne słowa po polsku - nie ukrywa Salome.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki