Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warto było się przestawić

M. Bubrzycki
W gospodarstwie Krzysztofowi Głębockiemu (z lewej) pomagają rodzice – Barbara i Tadeusz
W gospodarstwie Krzysztofowi Głębockiemu (z lewej) pomagają rodzice – Barbara i Tadeusz M. Bubrzycki
Cztery lata temu Głęboccy podjęli jedną z najważniejszych swoich decyzji. Nie żałują tego. Jeszcze kilka lat temu gospodarstwo Tadeusza Głębockiego z Rogowa-Folwarku w gm. Stary Lubotyń zajmowało się i hodowlą trzody chlewnej (20 macior zarodowych), i chowem bydła mlecznego (7 krów). Pola obsiane były przede wszystkim zbożami i ziemniakami, a z ich kombajnu zbożowego korzystali także sąsiedzi.

Decyzja o przestawieniu się wyłącznie na produkcję mleka zapadła w roku 2002. To było jak skok do głębokiej wody. W roku 2003 rozpoczęła się budowa nowoczesnej obory wolnostanowiskowej o wymiarach 25 x 40 m, starą rozebrano. Bizon został sprzedany, a w oborze pojawiło się 20 krów. Stado powiększyło się wkrótce o 10 jałówek przywiezionych z Holandii i o 10 kolejnych kupionych w kraju. Z chlewni zniknęły maciory, z kurnika kury, a z pól ziemniaki ("Teraz musimy je kupować" - mówią Głęboccy). Pola obsiano kukurydzą i trawami, choć zostało jeszcze i trochę zboża.
Najważniejsza jednak sprawa to zmiana gospodarza. Przed podjęciem decyzji o budowie nowoczesnej obory, Głęboccy przepisali gospodarstwo na syna. Krzysztof miał wtedy 21 lat, był po technikum rolniczym.
- Na przekazanie gospodarstwa i tak kiedyś musiał przyjść czas, ale nie ukrywam, że decyzję przyspieszyliśmy w związku z kredytem na budowę obory - mówi Tadeusz Głębocki.
Krzysztof Głębocki jako młody rolnik mógł skorzystać z korzystniejszego kredytu niż ojciec. Nie tylko oprocentowanie jest o wiele niższe, ale i czas spłaty dwukrotnie dłuższy. Przekazanie nie miało jednak charakteru formalnego, bo Krzysztof od dziecka chciał być rolnikiem i bardzo dobrze poczuł się w nowej roli.
Oczywiście, sam nie dałby sobie rady. Do takiego gospodarstwa potrzeba co najmniej dwóch ludzi. U Głębockich w gospodarstwie ma co robić także mama Krzysztofa. Barbara Głębocka zajmuje się dojeniem krów. Obora jest oczywiście w pełni zmechanizowana, więc wydojenie wszystkich 65 krów trwa około godziny z rana i drugie tyle wieczorem. Mamie pomaga starszy syn Waldemar - absolwent olsztyńskiej Akademii Rolniczo-Technicznej, który w Spółdzielni Mleczarskiej "Ostrowia" zajmuje się marketingiem, i który mieszka jeszcze z rodzicami.
- Młodszy mleko produkuje, a starszy sprzedaje - Tadeusz Głębocki nie kryje dumy z synów.
Krzysztof Głębocki jest największym dostawcą mleka spółdzielni "Ostrowia". W zeszłym roku sprzedał ponad 523 tys. litrów mleka. O tym, że jest liderem, świadczy dyplom wręczony przez prezesa spółdzielni i wiszący w oborze. W Rogowie-Folwarku Głęboccy są najlepsi, ale wśród siedmiu największych dostawców mleka do spółdzielni "Ostrowia" większość stanowią rolnicy z tej wsi. Bardzo dobrym producentem mleka jest np. mieszkający po drugiej stronie ulicy Konrad Załęski (jego teść jest stryjecznym bratem Tadeusza Głębockiego).
Ostatnio dużo emocji wśród producentów mleka wzbudza problem niewystarczających kwot mlecznych.
- My mamy kwotę w wysokości ok. 500 tys. litrów, która wystarczyła nam na 11 miesięcy produkcji - mówi Krzysztof Głębocki. - Teraz, w marcu, w ostatnim miesiącu roku gospodarczego, schodzimy z produkcji, żeby nie płacić zbyt wielkich kar. Zresztą liczę na to, że moja kwota zwiększy się po podziale dodatkowej puli, którą przydzieli Bruksela.
Jednak niezależnie od tego Głębocki będzie chciał kupić dodatkową kwotę na rynku. W woj. mazowieckim kosztuje to teraz około 1,2 zł/litr, czyli więcej niż wynosi obecna cena skupu (1,10 zł). Nie ma jednak rady, jeśli chce się rozwijać produkcję. W kwietniu znów będzie wyższa niż w marcu.
W oborze Głębockich stoi 65 krów i drugie tyle młodzieży, a do obrobienia jest 60 hektarów ziemi - swojej i dzierżawionej. Gospodarstwo ma jeszcze rezerwy i wkrótce stado krów może się powiększyć. Można im pozazdrościć wydajności - średnia krowa dała w ubiegłym roku 8430 litrów mleka, a rekordzistka około 11 tys. litrów.
- Jeszcze nie tak dawno, kiedy trochę starszym rolnikom mówiło się, że krowa może dać ponad 40 litrów mleka dziennie, to pukali się w czoło - wspomina Tadeusz Głębocki.
Gospodarstwo Głębockich to prawdziwa fabryka mleka. Zimą cysterna z ostrowskiej mleczarni zabiera stąd co drugi dzień 2800 litrów mleka, a latem nawet 3300 litrów.
Po tych kilku latach Głęboccy przyzwyczaili się już do myśli, że dobrze zrobili stawiając na specjalizację.
- Podjęliśmy decyzję w dobrym czasie - mówi Tadeusz Głębocki. - Korzystamy z funduszy unijnych. Syn kupił ciągnik i inne maszyny, za które zapłaciliśmy tylko połowę. Niebawem kupimy następny ciągnik i wóz paszowy na podobnych zasadach.
Nie mają żadnych kompleksów w stosunku do rolników z Zachodu. Zresztą przyjeżdżają do nich wycieczki farmerów z Europy Zachodniej, a nawet z USA, a tego dnia, gdy odwiedziliśmy Głębockich, za chwilę miała przyjechać wycieczka naszych rolników, zorganizowana przez Mazowiecki Ośrodek Doradztwa Rolniczego.
- Myślę, że przy takiej skali produkcji nie musimy bać się przyszłości - mówi Krzysztof Głębocki.
Takie gospodarstwo jest przedsiębiorstwem rodzinnym. Krzysztof Głębocki jest jeszcze kawalerem, ale ma dziewczynę - córkę rolnika, której nie jest obca praca w gospodarstwie. Wszystko wskazuje więc na to, że gospodarstwo Głębockich ma przed sobą przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki