Nieszczęście rozpoczęło się od straty Sławomira Różańskiego. Później ani obrońcy, ani bramkarz nie wybili piłki, która przeleciała przez pole karne i trafiła do Tomasza Zbrzeźniaka. Ten dopełnił tylko formalności pokonując Pawła Nerka.
Gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Po ciekawie rozegranych akcjach przed szansą na zdobycie bramki stanęli Tomasz Sadłowski (ale strzelał zbyt lekko) oraz Andrzej Kamiński (ale dwukrotnie sędziowie uznali, że był na spalonym).
Po przerwie goście pokazali jak powinno się rozgrywać rzuty rożne. Za pierwszym razem, sytuację uratował Wojciech Skorupka, który wybił piłkę niemal z linii bramkowej. Za drugim, Marcin Stańczyk wybił się w górę jak z trampoliny i głową skierował piłkę do siatki. Nadzieję zmarzniętej publiczności dał gol Kamila Dębka, ale była to już ostatnia bramka War-Polu Narwi w rundzie jesiennej. Nie pomogło nawet przesunięcie Ozuaha Sudy'ego do ataku.
- Gdy grają dwa zespoły o zbliżonym potencjale, a Dolcan wcale nie był od nas zespołem wyraźnie lepszym, to o wyniku zazwyczaj decyduje to, kto pierwszy strzeli gola. Tak też było tym razem - powiedział po meczu trener Janusz Czapski. - Równie szybko traciliśmy bramki w meczach z Ursusem i Startem. Znowu zabrakło nam koncentracji na początku spotkania. Czy wierzę jeszcze w awans do IV ligi? Niestety nie mam już złudzeń. Dolcan to zbyt doświadczony zespół by stracił tak dużą przewagę - przyznał Czapski.
War-Pol Narew Ostrołęka - Dolcan Ząbki 1:2 (0:1).
Bramki: Dębek 72. - Zbrzeźniak 1., Stańczyk 56. Żółte kartki: Pyskło, A. Kamiński - Rzepecki.
Narew: Nerek - Malanowski, Sudy, Jędrzejczyk (30. Dębek), Skorupka - Rudziński, T. Sadłowski, Strzeżysz, Różański (60. Wargulewski) - A. Kamiński (80. Samsel), Pyskło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?