Wraz ze zmianą granic pasa przesunęła się linia inwestycji i w połowie września w bezpośrednim sąsiedztwie lądowiska zaczął się wznosić wysoki płot. - Oczyma wyobrażani już widzimy na tym płocie wiszących skoczków i roztrzaskane samoloty - prorokują rozżaleni lotnicy. I wyjaśniają: - By to lotnisko miało racje bytu, również wszystko to, co jest dookoła lotniska, musi spełniać wymogi lotnicze. Musi być zachowana pewna przestrzeń bez przeszkód, by można awaryjnie lądować bądź utrzymać się na kursie.
Tymczasem pierwsza przeszkoda już wyrosła - jest nią płot okalający teren, który starostwo sprzedało jednej z przasnyskich firm transportowych.
- Dla powiatu najlepiej pewnie byłoby gdyby lotnisko zniknęło, bo oni nie wiedzą co z nim robić. Jedyne, co potrafią to sprzedawać działki i to robią - uważa Kucharczyk, który postrzega lotnisko w zupełnie inny sposób. Jako dobro narodowe, którym należy się opiekować. Musi to jednak robić ktoś, kto się na tym zna.
Zenon Szczepankowski, starosta powiatu przasnyskiego wyjaśnia: - Gmina Przasnysz nie mając uzgodnionej koncepcji lotniska, nie mogła zapisać w planie wielu ograniczeń, niezbędnych do bezkolizyjnego jego funkcjonowania. I takich przeszkód jak wysoki płot może w przyszłości wychodzić więcej. Ale obecnie ogłaszamy przetarg na całą Europę, na sprzedaż lotniska i działek przyległych. Firma, która będzie zainteresowana zakupem działek lotniczych, może dokupić dodatkowe działki budowlane i przeznaczyć je na poszerzenie pasów lotniska. W ten sposób dajemy lotnikom dodatkową szansę.
Więcej w najbliższym wydaniu Tygodnika
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
