Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Wszyscy oszukani przez firmę Pol-Door proszeni są o kontakt z policją. Lista nabranych jest długa...

Maciek Sulima
Drzwi od siedziby firmy zamknięte są od końca sierpnia
Drzwi od siedziby firmy zamknięte są od końca sierpnia
Płacili za okna, drzwi, panele. Stracili pieniądze...

Komenda Miejska Policji w Ostrołęce pod nadzorem ostrołęckiej prokuratury rejonowej prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na szkodę klientów firmy Pol-Door.

- W związku z tym apel do wszystkich osób, które zostały pokrzywdzone przy zawarciu umowy na zakup okien, drzwi, paneli podłogowych oraz ich montaż, o zgłaszanie się do Wydziału dw. z Przestępczością Gospodarczą - informuje Dariusz Wesołowski, rzecznik prasowy KMP w Ostrołęce.

- Zgłaszające się osoby prosimy o zabranie ze sobą dokumentację związaną z zawarciem umowy i dokonanych wpłat. Przed spotkaniem można też skontaktować się z policjantem prowadzącym sprawę pod nr tel. 29 760 13 61.

Na początku września interweniowaliśmy w sprawie tej firmy. Przypominamy:

Zapłacili tysiące złotych za sprowadzenie i zamontowanie im okien, drzwi, albo paneli podłogowych. Wcześniej podpisali odpowiednie umowy. Ale dziś zostali z niczym. Nie mają ani swoich pieniędzy, ani towaru.

W taki bezczelny sposób postąpił ze swoimi klientami pan Mariusz (nie chce ujawniać nazwiska), właściciel fir¬my Pol-Door, która mieści się jeszcze przy ulicy Witosa 10 w Ostrołęce.
Oszukanych jest więcej

Z paniami Justyną i Dorotą oraz małżeństwem Ewą i Piotrem spotykamy się przed komendą miejską policji w piątek, 20 sierpnia. Są zdesperowani. Idą złożyć zawiadomienia. Każdy z nich oskarża właściciela firmy Pol-Door o wyłudzenie pieniędzy. Wszyscy są zgodni - oszukanych, takich jak oni, jest na pewno więcej.

- Drzwi i panele podłogowe zamówiliśmy z mężem jeszcze zimą - opowiada pani Justyna. - Nie śpieszyło nam się aż tak. Chcieliśmy je dostać w maju. I właśnie wtedy zaczęły się kłopoty. Pan tłumaczył, że albo zepsuł mu się samochód, albo że dostawa nie dojechała. Potem zaczął mówić, że przez pomyłkę sprzedał to, co było dla nas zamówione. Mnóstwo było tego typu wykrętów. Trwało to aż do początku sierpnia. Wtedy stwierdziliśmy z mężem, że dłużej tak nie będzie. Postanowiliśmy, że albo wychodzimy z pieniędzmi, albo z towarem. I wtedy udało nam się uzyskać to, że przywieziono nam panele podłogowe i ościeżnicę do drzwi. Z tym, że ościeżnica była firmy bliżej nie określonej. Pan powiedział, że wymieni ją jutro. To jutro trwa do dzisiaj… Wpłaciliśmy całą sumę. Udało nam się odzyskać jej połowę. Na ten moment jest nam winny jeszcze 3600 zł.

Jest dom, ale bez okien

Znacznie większą kwotę, bo aż 9 tys. zł właściciel firmy Pol-Door musi oddać pani Dorocie.

- Mamy nowy dom, ale bez okien - zaczyna z rozżaleniem kobieta. - Zamówiliśmy je u tego pana pod koniec maja. Mieliśmy czekać na nie miesiąc. Potem ostateczny termin zmienił się na 12 lipca. Minął tydzień, dwa i znowu nic. Tłumaczono mi ciągle, że nie ma albo transportu, albo montażysty. W końcu się zdenerwowaliśmy. Mąż wziął urlop i przyjechał na cztery dni zza granicy. Zapytał się go wprost, czemu nas oszukuje i czy ma okna. Właściciel odpowiedział, że nie ma, bo kolega się pomylił i zamówił okna nie pod rolety, tylko normalne. Mąż zadzwonił wtedy do Pomorskiej Fabryki Okien, skąd mieliśmy dostać nasze okna. Okazało się, że oni od maja w ogóle nie współpracują z tym panem. On zamówienia prawdopodobnie w ogóle nie złożył. To jest wyłudzenie pieniędzy!

11 klamek do montażu

Kiedy pan Mariusz dokonywał pomiaru w domu państwa Ewy i Piotra, kobieta nawet ucieszyła się, że do mężczyzny wręcz urywają się telefony. Pomyślała: porządna, rozchwytywana firma! Jakże się pomyliła.

- Mężczyzna nie odbierał telefonów. Teraz już domyślam się dlacze¬go - stwierdza kobieta. - Zamówienie złożyliśmy 30 czerwca. Okna miały być wstawione najpóźniej do 22 lipca. Kilka dni po terminie zadzwo¬niliśmy do niego. Pytaliśmy, co z naszym zamówieniem. Pan obiecał, że okna kolejnego dnia zostaną wstawione. To się nie stało. Nie zadzwonił. Nie poinformował, co się stało.

- Odczekaliśmy kilka dni. Znowu zadzwoniliśmy - kontynuuje pan Piotr. - Mężczyzna powiedział nam, że jego montażysta montuje 11 klamek i nie ma czasu. Kolejnego dnia znowu się nie pojawił. Na nasze pyta¬nie, kiedy zostaną zamontowane okna, odpowiedział, że montażysta dalej zajmuje się klamkami. Rozmowy nie miały sensu. Chciałem, żeby ten pan pokazał mi okna. Byłem święcie prze-konany, że on ich nie ma. Nie pomyliłem się. Pan Mariusz powiedział, że okna są w magazynie za Borawem i że nie można tam podjechać.

W końcu małżeństwo dało przedsiębiorcy do podpisu aneks do umowy. Mężczyzna zobowiązał się, że do 19 sierpnia wstawi okna. A jeśli tego nie zrobi zwróci im zaliczkę 1400 zł i da im dodatkowe 1400 zł jako odszkodowanie. Podpisał umowę i… terminu nie dotrzymał.

Popłynąłem...

Zadzwoniliśmy do właściciela firmy Pol-Door. Odrzekł, że nie ucieka od odpowiedzialności i może się z nami spotkać. Młody, 28-letni mężczyzna przyznał, że stracił płynność finansową. Zdaje sobie sprawę, że stracił również zaufanie wielu osób.
- To był mój pierwszy biznes. Popłynąłem - przyznaje. - Styczeń, luty i marzec tego roku był martwym okresem. Zamówień było jak na lekarstwo. Gdybym wiedział, że tak wyjdzie, zamknąłbym firmę już w grudniu ubiegłego roku. Firma działa od 2006 roku, przez cztery lata dobrze. Niedawno zaczęło być gorzej. W czerwcu tamtego roku wycofał się z interesu mój kumpel. Jako że była to spółka cywilna, musiałem wziąć żonę. Ale ona z tym nigdy nie miała nic wspólnego. Ma swoją pracę. W marcu tego roku odszedł jeden pracownik, w czerwcu kolejny. Zosta¬łem z tym praktycznie sam. W końcu wpadłem w finansowy dołek. W bankach mam pozaciągane kredyty. Nie spłacam ich od trzech miesięcy. Próbowałem się z klientami dogadać. Z wieloma mi się to udało. Niektórzy złożyli zawiadomienie na policję. Nie dyskutuję z tym. Wiem, że muszę oddać długi. Przykro mi, że tak wyszło. Będę szukał pracy w Ostrołęce. Zależy mi na tym, by móc pokazać się w mieście, by nie mieć wrogów. Moja żona jest w ciąży. Zależy mi na stabilizacji. Będę robił wsz
ystko, by z tego wyjść. Z końcem sierpnia firma przestaje istnieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki