Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turniej WTA w Indian Wells. Siedem mam w "tenisowym raju"

OPRAC.: Filip Bares
Dubreuil Corinne/ABACA/Abaca/East News
Wśród 96 tenisistek, które znalazły się w głównej drabince ruszającego w środę turnieju WTA 1000 w Indian Wells, aż siedem ma status mam. Do urokliwej Kalifornii mogły zawitać ze swoimi pociechami.

Trzy z nich w przeszłości triumfowały w tej imprezie - Japonka Naomi Osaka w 2018 roku, Białorusinka Wiktoria Azarenka w 2012 i 2016 oraz Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki w 2011.

Od 2018 roku tenisistki mają ułatwiony powrót do zawodowej rywalizacji w cyklu WTA po przerwie macierzyńskiej dzięki przepisom o przysługującym im dłuższym zamrożeniu pozycji w rankingu. W styczniu Osaka i mająca polskie korzenie Niemka Angelique Kerber mogły dzięki temu przystąpić do wielkoszlemowego Australian Open. Nowe mamy mogą także liczyć na "dzikie karty" od organizatorów, z czego często korzysta w ostatnich miesiącach Wozniacki. Duńska tenisistka, która w 2021 roku urodziła córkę Olivię, a rok później syna Jamesa, do gry wróciła zeszłego lata.

"Posiadanie dzieci, podróżowanie z nimi i robienie wszystkiego, co związane z tourem, nie jest łatwe logistycznie, ale to jest tego warte. Nie mam nic do stracenia. Dokonałam już tak wiele w mojej karierze i w zasadzie odhaczyłam większość celów, które sobie wyznaczyłam. Kocham ten sport i czuję, że wciąż mam mu wiele do zaoferowania. To, że mam rodzinę ze sobą sprawia, że jest to o wiele przyjemniejsze" - podkreślała Wozniacki przed pierwszym turniejem po powrocie w sierpniu ubiegłego roku.

"Bycie mamą bardzo zmieniło moje nastawienie. Jestem o wiele bardziej otwarta, o wiele bardziej cierpliwa. Czuję się też znacznie silniejsza fizycznie. Myślę, że Shai zdecydowanie pomogła mi zmienić sposób, w jaki postrzegam pewne rzeczy" - zaznaczyła natomiast Osaka, która powitała na świecie córkę Shai w lipcu zeszłego roku.

Przepisy WTA zapewniają tenisistkom więcej czasu na powrót do czołówki, chociaż nie wszystkie tego potrzebują. Ukrainka Elina Switolina w październiku 2022 roku została mamą Skai, a już trzy miesiące później rozpoczęła pracę nad powrotem do formy. Pomagał jej w tym mąż - francuski tenisista Gael Monfils, który wracał do zdrowia po kontuzji. Efekty widać było bardzo szybko - zawodniczka z Ukrainy najpierw dotarła do ćwierćfinału wielkoszlemowego French Open w zeszłym roku, a następnie do półfinału Wimbledonu. Wygrała także turniej w Strasburgu. Obecnie zajmuje 17. miejsce w światowym rankingu i jest najwyżej sklasyfikowaną mamą w zestawieniu.

Szlak wytyczyła jej jednak inna tenisistka - Niemka Tatjana Maria, która po raz pierwszy została mamą w 2013 roku, ale zapisała się na kartach historii osiem lat później po urodzeniu drugiego dziecka. Nieco ponad rok po porodzie została pierwszą mamą w półfinale Wimbledonu od 1975 roku.

Blisko historycznego wyczynu w 2020 roku była Azarenka, która syna Leo urodziła w 2016 roku. Cztery lata później dwukrotna mistrzyni Australian Open mogła zostać czwartą mamą z tytułem wielkoszlemowym, bowiem dotarła do finału US Open, przegrała jednak wtedy z Osaką. Obecnie zajmuje 30. miejsce w rankingu i jest drugą najwyżej sklasyfikowaną mamą.

"Myślę, że wszystkie staramy się inspirować siebie nawzajem. Wspaniale jest widzieć mamy wracające do gry i być jedną z nich. Szczególnie teraz myślę, że to naprawdę interesujące dla kibiców, widzieć nas ponownie na korcie" - powiedziała Kerber, która mamą została w lutym zeszłego roku, a do rywalizacji wróciła w styczniu.

W słonecznej Kalifornii w singlu wystąpi także jeszcze jedna mama - Taylor Townsend, która w pierwszej rundzie będzie rywalką Magdy Linette. Amerykanka najlepiej jednak radzi sobie w grze podwójnej - od powrotu do rywalizacji na wiosnę 2022 roku po przerwie macierzyńskiej dotarła do dwóch finałów wielkoszlemowych. Obecnie w rankingu deblistek zajmuje 11. miejsce. Mimo że od jej powrotu minęły już dwa lata, Townsend wciąż podkreśla jak ważne jest, aby mówić o trudnościach, ale też sile mentalnej mam wracających do zawodowej gry.

"Nie chcę przestać o tym mówić, ponieważ uważam, że ta historia ma niesamowitą siłę i inspiruje wiele osób" - powiedziała Amerykanka.

W sumie siedem tenisowych mam z głównej drabinki rozpoczynającego się w środę turnieju ma na swoim koncie 10 tytułów wielkoszlemowych i 92 trofea niższych rang.

Impreza w Kalifornii to dla nich idealna okazja, by spędzić z rodziną czas także poza kortem. Indian Wells to niewielka miejscowość licząca nieco ponad pięć tysięcy mieszkańców. Dystans drogowy do Los Angeles wynosi ok. 200 kilometrów, a do słynącego z odwiedzanych przez gwiazdy Hollywoodu pól golfowych oraz gorących źródeł Palm Springs zaledwie 30. Jej położenie jest bardzo malownicze - w dolinie Coachella, w bezpośrednim sąsiedztwie parku narodowego Joshua Tree i z widokiem na liczącą ponad 3000 m San Jacinto Mountain. To wszystko sprawia, że turystom przypomina to pustynną oazę, gdzie panuje suchy klimat i roi się od przepięknych drzew palmowych. Jednym słowem - raj.

I taki właśnie przydomek - Tennis Paradise (Tenisowy Raj) - ma turniej Indian Wells Open. Dzięki potężnemu sponsorowi rozgrywki są bardzo prestiżowe. To największy łączony turniej typu Masters 1000 dla kobiet (WTA) i mężczyzn (ATP) oraz piąty największy na świecie, zaraz po czterech lewach Wielkiego Szlema. Zmagania odbywają się na 29 kortach, z czego trybuny głównego mają ponad 16 tys. miejsc. To drugi największy typowo tenisowy obiekt, zaraz za Arthur Ashe Stadium w Nowym Jorku.

W parze z prestiżem idą też nagrody pieniężne. W tym roku łączna pula wynosi niemal równo 18 milionów dolarów, równo po 8,99 na oba turnieje. Zwycięzcy zmagań singlowych zainkasują po 1,1 mln.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Turniej WTA w Indian Wells. Siedem mam w "tenisowym raju" - Sportowy24

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki